James: Od dziecka marzę o debiucie w Chelsea
Dodano: 13.08.2019 13:30 / Ostatnia aktualizacja: 13.08.2019 13:40Po tym, jak w zeszłym sezonie znalazł się w centrum zainteresowania w Wigan, co najmniej osiem klubów z Premier League podjęło próby wypożyczenia Reece'a Jamesa z Chelsea tego lata. W ekskluzywnym wywiadzie, wychowanek Chelsea opowiada między innymi o pragnieniu gry w koszulce The Blues oraz o tym, że kiedy był dzieckiem, grał w piłkę dosłownie 24 godziny na dobę.
– Jestem piłkarzem, więc moim zadaniem jest gra. Zawsze wolę grać, niż siedzieć na ławce. Jeśli nie będę grał, nie będę szczęśliwy, ale są pewne sytuacje, w których musisz wykazać cierpliwość. Frank Lampard jest legendą klubu. To ktoś, na kogo zawsze patrzyłem, gdy byłem młodszy. Jeśli menadżer wierzy w młodzież i wierzy w ciebie, to zdajesz sobie sprawę, że prędzej czy później otrzymasz swoją szansę. Odkąd jestem w Chelsea, moim marzeniem jest zostać zawodnikiem pierwszej drużyny.
Reece James siedział na środku stołówki i wpatrywał się szeroko otwartymi oczami, gdy John Terry szedł przez środek, a w ręku trzymał koszulkę Chelsea. Każdy z członków pierwszego zespołu podszedł ostatecznie do 9-letniego Jamesa, a Terry wręczył mu koszulkę, na której widniał napis: "Dla Reece, powodzenia w karierze piłkarskiej". Trykot nadal wisi nad łóżkiem młodego obrońcy Chelsea.
– Patrzę na nią za każdym razem, gdy wchodzę do pokoju – śmieje się James.
To, że Reece James zostanie w przyszłości zawodowym piłkarzem było ustalone z góry. Jego ojciec, Nigel, był piłkarzem, a później założył własny ośrodek szkoleniowy i pracował z jednymi z najlepszych młodych zawodników w kraju. Latem 2003 roku, Nigel wysypał z worka wszystkie piłki i zaczął testować koordynację ręka-oko u Reece'a. Kiedy starszy brat Jamesa, Joshua, bawił się z kolegami, Reece próbował uczyć się naśladować ruchy ojca. Miał wtedy cztery lata.
– Kiedy jesteś młody, masz wrażenie, że możesz grać 24 godziny na dobę. Kiedy nie grałem z Chelsea, trenowałem z tatą, a później grałem z kolegami w parku za moim domem. Graliśmy całą noc. Tak naprawdę nigdy nie przestawałem kopać piłki.
Reece James wspomina dzień, w którym został wypatrzony przez skauta Chelsea. Był wtedy sześciolatkiem i grał w lokalnym turnieju młodzieżowym dla Kew Park Rangers. Po tym jak Jim Fraser, asystent szefa akademii Chelsea, zaprosił go na testy do ośrodka szkoleniowego Chelsea, wszystko poszło sprawnie. James zaczął występy w grupie wiekowej, w której grali również: Jacob Maddox, Trevor Chalobah i Mason Mount.
– Kiedy miałem 13 lub 14 lat, przybrałem na wadzę. Musiałem ciężko pracować, by odzyskać formę, żebym mógł rozegrać cały mecz. To było bardzo trudne. Nie powiedziałbym, że miałem wątpliwości co do moich umiejętności, ale straciłem trochę pewności siebie.
Rok później, wielu jego kolegów z drużyny otrzymało profesjonalne umowy, a w Jamesa coś uderzyło. Zaczął trenować ciężej, a w niedzielne poranki chodził na dodatkowe zajęcia fitness, by odzyskać odpowiedni balans.
– Zawsze będę patrzył wstecz i mówił, że udało mi się to pokonać. W tym wieku to może cię wzmocnić lub kompletnie załamać. Gdy byłem młodszy, mój tata zaadaptował we mnie pewną mentalność. Przez całe swoje życie przechodzisz wzloty i upadki, ale musisz stąpać twardo po ziemi i ciężko pracować. Trudne czasy zawsze mnie wzmacniały.
Reece James zawsze był nieśmiały. Nawet teraz uważa, że woli krótsze rozmowy. Wraz ze wiekiem, rozkwitła jednak jego wytrwałość.
– Gdy dorastałem, zawsze mówiono mi, że jestem nieśmiały. Wiele osób może nadal tak twierdzić, ale kiedy wchodzę na boisko, jest zupełnie inaczej. Mój umysł staje się pusty i wszystko, czego chcę, to zwycięstwo. I chcę wygrywać w wielkim stylu.
– To wspaniale, że piłkarze przechodzą przez akademię podobnie jak ja. Znam Calluma od ponad 10 lat i widziałem jak gra w tym klubie pozwala mu realizować marzenia. Na początku tego sezonu można mówić, że nie grał tyle, ile chciał, ale pokazał, że jest wystarczająco dobry, by zapukać do drzwi pierwszej drużyny. Teraz mam nadzieję, że dostanę swoją szansę, a kiedy to zrobię, dam z siebie wszystko, by zdobyć uznanie w oczach wszystkich.
W przeciwieństwie do Hudsona-Odoia, James spędził ostatni sezon na wypożyczeniu, ponieważ chciał spróbować gry w profesjonalnym klubie, jednak na nieco niższym poziomie niż Chelsea. Kiedy młody piłkarz pierwszy raz pojawił się w ośrodku treningowym Wigan, poczuł się nerwowo.
– Nie wiedziałem czego się spodziewać. Nagle zacząłem trenować z ludźmi, którzy mają rodziny, dzieci.
Wszedł do zespołu jako zmiennik, mając nadzieję na rozegranie może 15 spotkań na przestrzeni całego sezonu. Po debiucie, już nigdy nie stracił miejsca w składzie. Anglik rozegrał 45 meczów, został wybrany Piłkarzem Roku Wigan, Piłkarzem Roku według kibiców, a także dostał się do Najlepszej Drużyny Championship. W ostatnim meczu sezonu założył opaskę kapitana, a gdy opuszczał boisko, otrzymał owacje na stojąco.
– Mimo, że jestem młody, udowodniłem, że potrafię walczyć i pozwoliłem, by to moje umiejętności mówiły za mnie. Dało mi to o wiele więcej pewności siebie. Kiedyś grałem kilka meczów, nikt nie zwracał uwagi na mój wiek. Kiedy zaczęliśmy walkę o utrzymanie, przegrywając cztery lub pięć meczów pod rząd, ciężko było to znieść. Nie sądzę, aby wielu piłkarzy miało takie doświadczenie.
Reece James czuje, że jest gotowy do gry odkąd wrócił z Wigan. Teraz wraca wizja jego debiutu w Chelsea.
– Nie odczuwam presji. To zespół, któremu kibicuję. Debiut w Chelsea był od zawsze moim marzeniem. To marzenie pojawiło się, kiedy pierwszy raz założyłem koszulkę tego klubu, jeszcze jako dziecko. Jestem zmotywowany bardziej niż kiedykolwiek... chcę myśleć, że już nigdy nie zrobię kroku w tył.
- Źródło: The Independent
Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.