+/- Chelsea 3:2 Arsenal

Autor: Dodano: 19.08.2018 12:15 / Ostatnia aktualizacja: 19.08.2018 13:07

Terminarzu Chelsea w pierwszej części sezonu nie można określić jako wymagającego, z jednym małym wyjątkiem, jest nim mecz z derbowy z Arsenalem, na który nadszedł czas. Na Stamford Bridge przyjechała drużyna, która w poprzedniej kolejce przegrała z obrońcą tytułu. Mecz był jednostronny i ekipa z niebieskiej części Manchesteru gładko wygrała. Dla dużej części z nas mecz jawił się jako sprawdzian stylu gry Sarriego. Chociaż czy można o nim mówić raptem po miesiącu pracy z zespołem? Nie wydawało mi się to realne. Jednak muszę przyznać się do błędu. Od pierwszych minut The Blues przeważali i prowadzili grę. Podobny obraz kształtował się w poprzednim spotkaniu z Terierami, jednak większość tłumaczyła to poziomem drużyny przeciwnej.  Poza gorszą końcówką pierwszej połowy, Kanonierzy nie byli w stanie rozgrywać ataku pozycyjnego, pozostając w ciągłej defensywie. 

 

Aż głupio nie zacząć od ofensywy, patrząc na wczorajszy mecz. Alvaro Morata w końcu się przełamał. Jest to powód do radości, asystował mu nie kto inny jak Azpilicueta. Miejmy nadzieję, że to dobry prognostyk, a nie przypadek. Dobre zawody rozgrywała dwójka skrzydłowych -Pedro i Willian. Udowodnili swoje umiejętności, stwarzając niebezpieczne sytuacje pod bramką strzeżoną przez Petra Cecha. W drugiej połowie na boisku zameldowali się Eden Hazard i Mateo Kovacic. Były to wspaniałe zmiany, które wniosły dużo ożywienia. Po nich Arsenal nie był w stanie przeprowadzić zorganizowanej akcji. Belg jako lider brał na siebie ciężar gry i to dzięki jego indywidualnej akcji mogliśmy cieszyć się z bramki na 3:2. 

 

W linii pomocy poza wspomnianym wcześniej Chorwatem wystąpili Jorginho, Kante i Barkley. Skład personalny nie zdziwił mnie, bo Sarri rzadko rotuje piłkarzami. Większym zaskoczeniem były pozycje na jakich grali. Włoch grał najniżej, biorąc na siebie ciężar rozgrywania w drugiej linii, natomiast Francuz zaczął grać wyżej dochodząc do sytuacji strzeleckich. Za Conte było to nie do pomyślenia. Natomiast Anglik grał najwyżej, miał swoją okazję, jednak na posterunku był Cech. 

 

Dochodzimy do momentu gdzie przestaje być tak kolorowo. Cała linia defensywna w pierwszej połowie popełniała błędy w kryciu, pozwalając dochodzić do niebezpiecznych sytuacji przeciwnikom. To, że straciliśmy tylko dwie bramki możemy zawdzięczać rażącej nieskuteczności Kanonierów. Marcos Alonso udowadnia, że radzi sobie najlepiej gdy nie trzeba bronić, a David Luiz był brakującym ogniwem jeśli mówimy o umiejętości wyprowadzenia piłki i kierowaniu linią defensywną. Mam zastrzeżenia do postawy Kepy. Oba strzały miał na rękawicach i chociaż pierwszy z nich powinien obronić. Nie ma co jednak skreślać go po dwóch meczach. Dajmy mu rozegrać pełny sezon i dopiero wyciągajmy wnioski. 

 

Podsumowując styl Sarriego skupiony jest na ofensywie. Wizualnie ma to ogromny plus, jednak gdy drużyna Chelsea zmuszona jest się bronić wychodzą kwiatki i duże niedociągnięcia. Ogólnie po wczorajszym meczu jestem bardzo na plus i nie przesadzając z hurraoptymizmem ten sezon może być Moraty. 

Źródło: własne

Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.

Nasza strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

close