Lampard: Te dwa momenty najmocniej zapadły mi w pamięć

Autor: Piotr Różalski Dodano: 28.07.2019 13:48 / Ostatnia aktualizacja: 28.07.2019 13:49

Frank Lampard nie ukrywa, że jego miłość do futbolu jest głęboko zakorzeniona od najmłodszych lat. W tym artykule szkoleniowiec Chelsea wspomina o swoich pierwszych krokach w piłce nożnej oraz o kluczowej roli jego rodziny, która miała wpływ na rozwój jego sportowej kariery.

– Pamiętam każde zdjęcie, jakie robiono mi w domu, kiedy byłem małym chłopakiem. Zazwyczaj na nich było widać mnie z trzymaną w rękach piłką, ewentualnie leżała ona na podłodze. Właśnie tak wyglądało moje dorastanie – wspomina "Lamps".

– Pamiętam swój pierwszy raz, kiedy wybrałem się do lokalnego parku, by pograć z miejscową drużyną. Nerwowość nie była mi obca, ale również czułem się ożywiony i od tamtego dnia, codziennie kiedy wracałem ze szkoły, szedłem tam, aby pograć w piłkę. Również w weekendy bardzo chciałem uprawiać futbol. To są moje najpiękniejsze wspomnienia z dzieciństwa.

– Fakt, że pochodzę z piłkarskiej rodziny, z pewnością bardzo mi pomógł jako zawodnikowi. Od najmłodszych lat śledziłem mojego tatę, który profesjonalnie grał w piłkę, jak również wujka. Dzięki temu mogłem przyswoić pewną wiedzę. Bez takiej pomocy trudniej byłoby mi stać się profesjonalnym piłkarzem.

– Mam nadzieję, że to będzie miało również przełożenie na karierę szkoleniowca. Zawsze mogłem liczyć na wsparcie w moim domu. Dzięki zdobytej wiedzy na temat tej dyscypliny oraz mojego czucia futbolu, mam nadzieję, że w nadchodzących latach będę sobie świetnie radził jako trener.

41-latkowi z pewnością marzy się powtórzyć sukcesy, jakie osiągał z Chelsea jako piłkarz. Frankowi najbardziej w pamięci zapadły dwa momenty, w których cieszył się z drużyną ze zdobycia pucharu.


– Kiedy byłem piłkarzem, Stamford Bridge było dla mnie wyjątkowym miejscem. Kochałem grać mecze u siebie i czuć za sobą wsparcie miejscowej publiczności. Najbardziej pamiętam świętowanie zdobycia mistrzowskiego tytułu w 2005 roku. To było coś wspaniałego, kiedy wróciliśmy na Stamford i podczas parady sukces świętowało z nami około 250 tysięcy fanów. To był bardzo emocjonujący dzień.

– Drugim takim momentem było dla mnie zwycięstwo w rozgrywkach Ligi Mistrzów w 2012 roku, chyba wtedy jeszcze bardziej przeżywałem ten sukces. Pamiętam dobrze, jak wybieraliśmy się na finał do Monachium, każdy kibic Chelsea z ulicy mocno nas wspierał, a później celebrował z nami historyczny triumf – podsumował Frank.

Źródło: Chelsea FC

Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.

Nasza strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

close