Moja historia: Marcos Alonso
Dodano: 11.04.2019 07:47 / Ostatnia aktualizacja: 11.04.2019 07:47Marcos Alonso to kolejny zawodnik Chelsea, który postanowił podzielić się z nami swoją historią piłkarską.
Hiszpan pochodzi z rodziny piłkarskiej. Zarówno jego ojciec, jak i dziadek grali w Hiszpanii, więc nie jest niespodzianką, że piłka nożna była integralną częścią podczas jego wychowywania.
– Pierwszy raz grałem w drużynie, gdy miałem siedem lub osiem lat. Kiedy byłem w szkole, grałem pięć razy na skrzydle. Zawsze byłem napastnikiem. Wszystko zaczęło się w Santander, na północy Hiszpanii. Spędziłem tam kilka lat, kiedy mój ojciec był menadżerem.
– Byliśmy mistrzami lokalnej prowincji. To było wspaniałe! Nadal utrzymuję kontakt z facetami, z którymi tam grałem. Jednym z moich kolegów z tamtej drużyny jest Sergio Canales. Kiedy opuściłem Real Madryt, on do niego przyszedł. Później graliśmy razem w drużynie narodowej. Wszyscy utrzymujemy ze sobą kontakt.
– Doskonale pamiętam mojego trenera z tamtego okresu. Wiele nas nauczył. Nadal pracuje w szkole i bardzo dobrze go wspominam. Czasami, kiedy pojadę do Santander, co nie zdarza się zbyt często, widuję się z nim. Jest zawsze bardzo miły i wspominamy stare dobre czasy. Mój ojciec wcale nie wywierał na nim presji!
– Piłka nożna była czymś naturalnym, kiedy byłem młodszy. Mój tata trenował kluby z całej Hiszpanii, więc miałem szczęście, by widzieć to z różnych stron. Czasami, gdy nie szedłem do szkoły, zabierał mnie na treningi swoich drużyn. Kiedy byłem bardzo młody, nie zdawałem sobie z tego sprawy, ale późniejsze lata pokazały, że wspaniale było go wspierać i widzieć, jak pracuje w profesjonalnym futbolu.
– Kiedy grałem z przyjaciółmi, a nie mieliśmy piłki, kopaliśmy zgniecioną puszkę po Coli. Chcieliśmy, aby jak najbardziej przypominała prawdziwą piłkę. Graliśmy w to przez wiele godzin.
– Zawsze starałem się być najlepszy. Myślę, że mój talent był czymś naturalnym. Moja rodzina, mój tata, obserwował mnie i zawsze starał się uczynić mnie lepszym. Chciałem wygrywać we wszystko, w co grałem. Dzięki tej mentalności, aby się zawsze rozwijać, stajesz się lepszym zawodnikiem i jesteś gotów podjąć wszelkie wyzwania.
– Przed Realem Madryt reprezentowałem dwa zespoły. Jeden mieścił się w moim rejonie w Madrycie, nazywany był Alcobendas, a następnie grałem w drugim, A.D.Adarve, który miał podpisaną umowę z Realem i organizowali wspólne sparingi. Grałem bardzo dobrze przeciwko "Królewskim" i dołączyłem do A.D.Adarve. Po roku poszedłem na testy do Realu Madryt i byłem tam prawie 10 lat.
– Miałem 11 lub 12 lat, kiedy rozpocząłem grę w Realu Madryt. Mój ojciec jest wielkim fanem Barcelony i Atletico, ponieważ grał w tych zespołach. Rodzina mojej mamy wspiera Atletico, więc nie było to dla mnie łatwe! Pewnego dnia przyszli i powiedzieli: "Słuchaj, dostaliśmy telefon od Realu Madryt. To będą testy, ale jeśli tylko chcesz, to możesz tam iść i zobaczysz co się stanie". To było latem. Kiedy wróciłem do Madrytu, przeszedłem testy i poprosili mnie, żebym został.
– Mentalność w Realu Madryt nie jest skomplikowana. To nie jest tak, że tylko Barcelona gra w określony sposób. Real Madryt przez pierwsze lata uczy cię, jak się zachowywać, jak być profesjonalistą, jak być dobrym człowiekiem. Dopiero później skupiają się na tobie, jako na piłkarzu.
– Czasami bywało ciężko. Byłem bardzo mały, kiedy byłem młody. Urodziłem się 28 grudnia, więc grałem w mojej grupie wiekowej, ale byłem najmłodszy. Później grałem kilka lat u boku starszych chłopaków. Niektórzy byli starsi prawie o dwa lata ode mnie! Jeśli się jest młodym, różnica wieku jest bardzo ważna. Ciężko było w fizycznych starciach. Myślę, że to mi pomogło w rozwoju i uczyniło mnie lepszym piłkarzem.
– Miałem 16 lat, kiedy zacząłem szybko rosnąć. Później nadeszły problemy z plecami z powodu tego szybkiego rośnięcia. Pamiętam, że grałem pierwszy mecz sezonu na lekach przeciwzapalnych, ponieważ odczuwałem ból. Później to na chwilę ustąpiło, więc mogłem grać w kolejnym meczu. Później zacząłem treningi z drugim zespołem Realu.
– Kiedy podpisałem kontrakt z Realem Madryt, byłem skrzydłowym. Dwa lub trzy lata później, musiałem grać jako lewy obrońca ze względu na kontuzje. Sprawowałem się tam bardzo dobrze i miałem szansę grać na tej pozycji w drugim zespole. Tam już zostałem.
– Kilka miesięcy po dołączeniu do drugiego zespołu, zostałem powołany na jeden trening pierwszej drużyny. Od tego czasu trenowałem z nimi cały czas, regularnie grając w drugim zespole. Po dwóch lub trzech miesiącach zacząłem jeździć na mecze z pierwszą drużyną. Jeśli nie zagrałem żadnej minuty, następnego dnia występowałem w zespole "B".
– Kiedy trenowałem z pierwszą drużyną, odczuwałem presję. Było to jednak dobre uczucie. Trenowałem z Cristiano Ronaldo, Kaką, a miałem zaledwie 16 lub 17 lat. Dawałem z siebie 120 procent! To było spełnienie marzeń.
– Dzień, w którym zaliczyłem swój debiut w La Lidze był czymś niewiarygodnym. Pamiętam, że przed meczem byłem bardzo zdenerwowany. Moje nogi bardzo się trzęsły, gdy menadżer, Manuel Pellegrini, zadzwonił do mnie. Podróżowałem z nimi sześć lub siedem razy, zawsze się rozgrzewałem, ale nigdy nie zagrałem nawet minuty. Tamtego dnia graliśmy w Santander, a ja pojawiłem się na boisku w miejsce Gonzalo Higuaina!
- Źródło: chelseafc.com
Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.