Green: Ciężko być bramkarzem numer trzy

Autor: Dodano: 29.03.2019 18:24 / Ostatnia aktualizacja: 30.03.2019 09:48

Rob Green opowiedział jak wygląda jego życie jako trzeci bramkarz Chelsea.

 

– To nie jest coś, co kiedykolwiek planowałem robić, gdy zaczynałem moja karierę. Nie myślałem sobie ‘tak, chciałbym być trzecim bramkarzem’. Twoja sytuacja zmienia się wraz z rozwojem twojej kariery. Moje zaangażowanie nie było tak duże jak to sobie wyobrażałem, ale od samego początku wszystko było jasne: jeśli wszyscy będą zdrowi, moja rola będzie taka a nie inna. Tak się dokładnie wszystko stało, więc nie mogę narzekać.

 

– Ktoś skontaktował się ze mną na początku sezonu i zapytał, czy chcę podpisać kontrakt z Chelsea. W żadnej chwili nie spytałem się ‘ile?’ Chcesz być wynagradzany, to twoja praca. To tak, jak każdy inny pojawia się w pracy. Pomaga to wyżywić twoją rodzinę, ale w żadnym momencie pieniądze nie były moim czynnikiem motywującym.

 

– Patrzysz na to i myślisz ‘to mnie podnieca’. Dużo nauczyłem się w tym sezonie. Po raz pierwszy w mojej karierze nie spojrzałem na 40 punktów i pomyślałem ‘udało się’. Zobaczyć zawodników Chelsea, było ogromnym dowiadczeniem.

 

– Jest dużo pracy taktycznej przed meczami, więc ogólnie w czwartek i w piątek częściej trenuję jako przeciwnik niż bramkarz Chelsea. To bardzo duża różnica. Nie ma motywacji na grę w sobotę. Ostatecznie musisz polegać na sobie, musisz cały czas być zmotywowany i zachować dobrą kondycję.

 

– Chodzę na wszystkie spotkania, rozmowę przedmeczową, wykonuję rozgrzewkę i pomagam w każdy możliwy sposób, niezależnie od tego, czy chodzi o zbieranie piłek, bronienie strzałów, czy dośrodkowania. Kiedy gracze są gotowi wyjść na boisko, przebieram się i znajduję kubek z herbatą i siedzę na trybunach.

 

– Widzisz rzeczy, których ludzie z ławki rezerwowych i zawodnicy na boisku nie widzą. Gram w piłkę już od długiego czasu i dużo o tym wiem, więc jeśli mam swoje zdanie, a nie powiedziałbym tego to byłoby to marnotrawstwo. Równie dobrze mogę wyraźić swoją opinię teraz kiedy tu jestem.

 

– W dosłownym sensie jesteś tutaj jak wszyscy inni, ale realistycznie nie. Nie masz tej samej motywacji. To nie jest ten sam punkt kulminacyjny na koniec tygodnia. Nie ma takiego samego zaangażowania w sensie fizycznym lub psychicznym. Jesteś smutny kiedy drużyna przegrywa i cieszysz sę kiedy wygrywa, ale to nie ty. Jesteś tego częścią, ale to nie ty stoisz w bramce.

 

– Patrząc na to teraz, mogę stwierdzić, że było to niesamowitym doświadczeniem dla mnie i dla mojego syna. Piłka nożna weszła w jego życie w wieku sześciu lub siedmiu lat. To, że jego tata jest częścią Chelsea to coś niesamowitego. Z osobistego punktu widzenia, będę na to patrzył jako możliwość zabrania mojego syna na stadion Wembley i Stamford Bridge, aby zobaczył taki klub jak Chelsea. Jest to dla mnie czymś wyjątkowym. Nie sądzę, abym patrzył na mój epizod w Chelsea z frustracją. Dało mi to szanse na przyszłość, a innym ludziom przyjemnoość.

Źródło: BBC Sport

Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.

Nasza strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

close