Fot. Chelsea FC

The Athletic: Roméo Lavia przeszedł serię intensywnych treningów, aby wrócić do formy

Autor: Kacper Strojwąs Dodano: 08.08.2024 19:50 / Ostatnia aktualizacja: 08.08.2024 21:53

Roméo Lavia dołączył do Chelsea latem zeszłego roku za 53 miliony funtów. Pierwszy sezon w nowym zespole nie przebiegł jednak po myśli Belga, gdyż rozegrał on jedynie 32 minuty we wszystkich rozgrywkach. Aby powrócić do formy po wielu urazach, pomocnik wykonał wiele wycieńczających ćwiczeń.

 

20-latek był jednym z trzech zawodników Chelsea, który wyszedł w podstawowym składzie w każdym meczu sparingowym w USA. W pięciu spotkaniach udało mu się zanotować jedną asystę, po jego fantastycznym podaniu bramkę przeciwko Manchesterowi City zdobył Noni Madueke. Co ważne, pojedynek z Obywatelam był dla Lavii pierwszym meczem od maja 2023 roku, w którym rozegrał pełne 90 minut. Wówczas jeszcze w barwach Southampton zagrał od początku do końca w starciu z Evertonem.

 

Dla Belga był to jeden z ostatnich występów w ekipie Świętych, gdyż po sezonie 2022/2023 przeniósł się do Chelsea. The Blues wygrywali wtedy walkę z Liverpoolem o podpisanie kontraktu z Lavią. Przychodząc do londyńskiego klubu, Roméo Lavia zmagał się już z kontuzją, odniesioną pod koniec poprzednich rozgrywek Premier League. W momencie, gdy był już blisko powrotu do gry i zanotowania debiutu w Chelsea, na treningu doznał kolejnego urazu, tym razem kostki, która wykluczyła go z gry na kolejne trzy miesiące.

 

Na swój debiut w Chelsea musiał więc czekać do grudnia, a dokładniej do 27 grudnia, kiedy drużyna prowadzona jeszcze przez Mauricio Pochettino grała z Crystal Palace. Belg pojawił się wtedy na boisko w 58. minucie, zmieniając Iana Maatsena. W trakcie swojego pobytu na murawie Belg odniósł następną kontuzję, ale nikt wówczas nie przypuszczał, że będzie to dla niego ostatni występ w sezonie. W marcu 2024 roku, klub oficjalnie ogłosił, że Roméo Lavia nie zagra już w obecnej kampanii. W rzeczywistości ogłoszenie miało za zadanie zdjęcie z barków Belga presji ciągłych pytań o jego powrót na boisko. W praktyce, Roméo Lavia mógł wrócić do gry pod koniec poprzedniego sezonu, ale zawodnik i klub podjęli wspólną decyzję, by niczego nie ryzykować dla tylko paru występów. 

 

W trakcie próby powrotu do zdrowia i formy, Belg przeszedł serię intensywnych treningów. W pewnym momencie wyjechał na urlop z pracownikiem klubu, aby utrzymać program rehabilitacyjny. Aby być gotów do gry na pełnych obrotach od razu po powrocie, Lavia regularnie nosił okulary VR, aby zrekonstruować scenariusze, które miały czekać go na boisku. Używał sprzętu, by być gotowy na skanowanie przestrzeni i lokalizowanie kolegów oraz przeciwników na boisku, a także decydowaniu o następnym zagraniu.

 

Sezon naznaczony wieloma kontuzjami po transferze za dużą sumę może być ciężki do wytrwania psychicznie, zwłaszcza po byciu obiektem sagi transferowej związanej z dwoma dużymi klubami Premier League. Sympatia ze strony kibiców Liverpoolu była zdecydowanie ograniczona, po tym, jak odmówił przejścia na Anfield. Źródła bliskie Lavii mówią, że starał się on jednak patrzeć na swoje nieszczęście pozytywnie. Powiedział bliskim przyjaciołom, że jeśli skończy się na tym, że spędzi w Stamford Bridge 10 lat, a ten rok będzie jedynym, który spędzi na leczeniu, to i tak ma jeszcze 90 procent swojej kariery w Chelsea, aby wywrzeć ogromny wpływ i pokazać wszystkim swoje umiejętności. Uważał, iż rozczarowanie minionego sezonu jest tylko małą częścią tego, co może być bardzo udanym okresem.

 

Niektórzy piłkarze, trenując z dala od drużyny, co normalne, umartwiają się nad sobą i jeszcze bardziej izolują od reszty. Z Roméo Lavią było inaczej. Zanurzył się w życie klubu, a nawet uczęszczał na mecze drużyny U-21, aby kibicować młodzieżowcom. Zaangażowanie Lavii zrobiło wrażenie na pracownikach klubu. Jedną z próśb, którą chętnie spełnił, było przemawianie przed zawodnikami Akademii i opowiadanie o swoim doświadczeniu przechodzenia przez kategorie wiekowe w Manchesterze City i w Southampton. Wciąż jest wcześnie, ale celem jest upewnienie się, że Lavia na dobre zadomowi się jako zawodnik pierwszej drużyny. Jego osobowość zasłużyła na takie uznanie, że klub już teraz myśli o nim w roli przywódcy w przyszłości – czy to jako kapitan, wicekapitan, czy po prostu jako jeden z głównych charakterów w szatni.

 

Plusem świadczącym o tym, że Lavia może być ważnym zawodnikiem Chelsea w tym sezonie, jest fakt, że pomocnik w przeszłości pracował już z Enzo Marescą. Miało to miejsce w okresie gry Belga w drużynie do lat 21. Manchesteru City. Styl gry preferowany przez włoskiego trenera widocznie mu odpowiada, co było widoczne w trakcie tournée po Stanach Zjednoczonych, ponieważ Roméo Lavia był jednym z najlepszych graczy The Blues we wszystkich spotkaniach. Maresca przyznawał w wywiadach, że wie, jak dobrym piłkarzem Lavia jest, a sam zawodnik już w marcu tego roku zapewniał, że wynagrodzi kibicom tak długi czas oczekiwania na jego powrót do gry.


Źródło: The Athletic

Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.

Nasza strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

close