ES: Ojciec Czas w końcu dopadł Thiago Silvę. Doświadczony obrońca powoli żegna się z europejską piłką
Dodano: 04.02.2024 14:20 / Ostatnia aktualizacja: 04.02.2024 14:20W ostatnich latach piłkarscy obserwatorzy, a w szczególności kibice Chelsea, zachodzili w głowę, w jaki sposób Thiago Silva zachowuje tak wyśmienitą formę mimo upływu lat. Jego występy zachwycały, choć dla wielu swoich przeciwników mógłby być ojcem. Wydaje się jednak, że Ojciec Czas nie zapomniał o nim.
Thomas Tuchel mówił kiedyś, że Thiago Silva jest "Benjaminem Buttonem futbolu", a jego długowieczność jest czymś niespotykanym. To prawda. Przez lata, najpierw we Włoszech, później w PSG, a teraz w Chelsea, Brazylijczyk był liderem przez duże "L", uosobieniem profesjonalizmu, podporą i wzorem dla młodych piłkarzy. Wydaje się jednak, że 39-latek wszedł już w schyłkową fazę swojej kariery i zaczyna powoli odczuwać upływ czasu.
Kilka dni temu Chelsea poniosła bolesną, by nie powiedzieć upokarzającą porażkę z Liverpoolem. The Reds rozbili drużynę z zachodniego Londynu 4:1, a gdyby byli skuteczniejsi, a Djordje Petrović miał gorszy dzień, wynik mógł być jeszcze bardziej okazały. Thiago Silva zawinił przy co najmniej dwóch bramkach. Na wcześniejszym etapie sezonu Brazylijczyk również popełnił błędy, które skutkowały utratą gola. Tak było m.in. w meczu z Newcastle, gdy gola strzelił Callum Wilson. Brazylijczyk zaczyna przegrywał pojedynki fizyczne, a młodzi koledzy z defensywy nie ułatwiają mu zadania.
W tym sezonie wielokrotnie widzieliśmy sfrustrowanego Thiago Silvę, który krzyczał na/do swoich kolegów. Widać, że stara się zapanować nad linią obrony, ale coraz częściej mu to nie wychodzi. Problemy z komunikacją również odgrywają tu pewną rolę. Mecz na Anfield Road w pełni obnażył nieudolność taktyczną The Blues. Zresztą Thiago Silva zagrał po prostu słabo, wygrał zaledwie jeden pojedynek, miał jeden przechwyt oraz nie zaliczył żadnego wślizgu.
Nie wydaje się, by w najbliższych tygodniach i miesiącach Mauricio Pochettino zaczął odsuwać Thiago Silvę od pierwszego składu, gdyż pozostali środkowi obrońcy albo prezentują jeszcze niższy poziom, albo są kontuzjowani. Tylko Conor Gallagher i Axel Disasi rozegrali w tym sezonie więcej minut od 39-latka we wszystkich rozgrywkach. Ten rozegrał 2 221 minut.
Mimo ostatnich potknięć, Thiago Silva wciąż jest wzorem profesjonalizmu i ciężko pracuje nad utrzymaniem wysokiej formy. W domu zainstalował sobie komorę hiperbaryczną do terapii tlenowej. Po meczu korzysta z niej, a zaawansowany technologicznie sprzęt pompuje do jego organizmu czysty tlen, co przyśpiesza regenerację. Pomysł ten podsunął mu zawodnik UFC Vitor Belfort.
Po zakończeniu sezonu Thiago Silva najprawdopodobniej odejdzie z Chelsea, ale nie wydaje się, by zakończył karierę. Wciąż jest w stanie grać na zawodowym poziomie. W ostatnich sześciu miesiącach miał oferty z Fluminense oraz Al-Nassr. Chelsea zaczęła już poszukiwania potencjalnych następców doświadczonego Brazylijczyka. Na liście życzeń The Blues znaleźli się Jean-Clair Todibo z GC Nice i Ousmane Diomande ze Sportingu.
- Źródło: "London Evening Standard"
Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.
Czasu nie oszuka
Powinien odejść. Nasza defensywa jest słaba i on ponosi za to główną odpowiedzialność jako jej lider.
Niestety ale obrona wymaga wzmocnień. Silvy po sezonie nie będzie. Disasi i Badia to co najwyżej mogą być zmiennikami. Fofana więcej czasu spędzi w szpitalu niż na boisku.
Dobry był, niech sobie odpocznie w końcu, ileż można szkolić młodzież. Ostatnio zdarzają mu się błędy, ale i tak cały okres w Chelsea wspominam go rewelacyjnie.
Z jednej strony wiadomo, że czas Silvy przemija, a z drugiej to strach pomyśleć, jak bez niego może wyglądać nasza defensywa.
Też tego się boję .Ale niestety,Silva coraz bardziej przypomina sytuację z,Ivanoviciem i Azpim.
W ogóle to jest smutne, że wykruszają się zawodnicy ze "starej" szkoły, a ich miejsce zajmuje "nowe" pokolenie graczy, którzy od startu kariery mogą liczyć na olbrzymie pieniądze, a od dobrych występów często ważniejsze są dla nich wizyty u fryzjera, Instagram czy nowe samochody. Kiedyś to było...
Zgadzam się.Teraz jest niestety takie pokolenie grajków bez charakteru,panienki z salonu mody.Nie to co kiedyś taki choćby Terry w obronie.To było prawdziwe złoto.
Dlatego tak bardzo wszyscy pokładają nadzieję w Gilchrista. Młody ma charakter i zawzięcie na boisku. Nie potrzebuje fryzjera przed meczem i toaletki jak diva operowa przed występem.