Gilchrist: Debiut w Chelsea to spełnienie moich marzeń
Dodano: 04.01.2024 11:00 / Ostatnia aktualizacja: 04.01.2024 11:00Wychowanek Chelsea, Alfie Gilchrist, w rozmowie opublikowanej na oficjalnej stronie klubowej, opowiada o momencie, w którym spełnił swoje marzenie i zadebiutował w seniorskiej drużynie The Blues.
Gilchrist to najnowszy debiutant, który wystąpił podczas ostatniego spotkania rozegranego na Stamford Bridge. W końcówce meczu przeciwko Crystal Palace zastąpił on Benoit Badiashile'a. Wspominając momenty poprzedzające jego pierwszy występ w seniorskiej druzynie, w głosie Gilchrista słychać podekscytowanie.
– Co jakiś czas w drugiej połowie wysyłano mnie na rozgrzewkę. Czułem, że robię to nieco częściej niż zwykle, więc pomyślałem, że mogę wejść na plac gry. Im dłużej utrzymywał się wynik 1:1, patrzyliśmy na siebie z Aleksem Matosem z myślą, że raczej nie jest to mecz, w którym zagramy. Później zobaczyliśmy Jesusa Pereza, biegnącego wzdłuż linii i już wiedzieliśmy co to oznacza. Nie wiedzieliśmy tylko, który z nas wejdzie na boisko.
– Okazało się, że byłem to ja, więc pobiegłem na ławkę i zacząłem się przebierać. Byłem już gotowy do wejścia na boisko, ale VAR sprawdzał rzut karny. Musiałem więc jeszcze trochę poczekać i dodatkowo się rozgrzać. Stałem przy linii bocznej obserwując jak zdobywamy bramkę z rzutu karnego. Czekałem na ten moment. Zaschło mi w gardle, więc ciągle piłem wodę. Chciałem być dobrze przygotowany.
Koniec końców, Gilchrist pojawił się na boisku w 90. minucie. Arbiter doliczył dodatkowe dziewięć minut, a obraz spotkania wyglądał tak, że Chelsea musiała bronić pozytywnego wyniku. Nie przeszkadzało to młodemu zawodnikowi. Z łatwością mogło to zwiększyć nerwy 20-latka, ale jego podekscytowanie i adrenalina rozwiały wszelkie wątpliwości.
– Moment, w którym wszedłem na boisko był niesamowity. Mój pierwszy kontakt z piłką to udany wślizg, a drugie to po prostu uderzenie we mnie. Musisz być pewny, że pierwsza rzecz, którą zrobisz po wejściu na boisko będzie dobra, a później wszystko samo się ułoży. Gdy tylko wykonałem ten wślizg, usłyszałem wielkie podekscytowanie na trybunach, więc wstałem jak najszybciej, by wykonać kolejną dobrą rzecz, następny wślizg lub blok.
– Kilka razy w tym sezonie siedziałem już na ławce rezerwowych, a w tym spotkaniu nadszedł mój moment. Zawsze trzeba być przygotowanym i mieć odpowiednie nastawienie, na wypadek, gdybyś musiał wejść na murawę. Chciałem po prostu wykorzystać swoją szansę i byłem pełen energii.
Wyraźnie było widać również zaufanie, jakie w młodym zawodniku pokładał Mauricio Pochettino. Gilchrist nie zagrał kilku minut w komfortowym zwycięstwie. Było to spotkanie, w którym drużyna do ostatniego gwizdka musiała walczyć o trzy punkty. Podobnie było trzy dni później, kiedy Luton Town zniwelowało stratę do Chelsea, strzelając szybko dwie bramki.
– W meczu z Luton zostałem wprowadzony w trudnym momencie. Sytuacja była podobna do tej, ze spotkania przeciwko Crystal Palace. Po wejściu na murawę wykonałem udany odbiór, który okazał się być ostatnią akcją w meczu.
– Jestem niezwykle wdzięczny menadżerowi za danie mi szansy. Po meczu powiedział, że wykonałem dobrą robotę, a ja odpowiedziałem, że to spełnienie moich marzeń. Ucieszył się i powiedział, żebym następnym razem zagrał tak samo.
We wszystkich boiskowych sytuacjach, Gilchrist poradził sobie bardzo dobrze. Jak sam przyznaje, kiedy rozpoczął treningi z pierwszym zespołem, brakowało mu na początku opanowania i potrzebował czasu, aby robić wszystko bez nerwów.
– Chodzi po prostu o nabranie pewności siebie i pozbycie się strachu. Czasami kiedy dołączasz do treningów pierwszego zespołu boisz się, aby nie spowodować kontuzji jakiegoś zawodnika. Zastanawiasz się, że jeśli ktoś dozna przez ciebie urazu, to nie dostaniesz kolejnych szans na pracę z seniorskim zespołem. Czasami jest to jednak coś, co menadżer lubi - pokazanie agresji oraz charakteru. Zmieniło się to w tym sezonie. Kiedy zobaczyłem, jak Alex to robi, zdałem sobie sprawę, że ja też mogę i wszystko będzie dobrze.
Jak Gilchrist przyznał w rozmowie, pasja do gry w Chelsea rozwijała się w nim przez wiele lat.
– Cała moja rodzina to wielcy fani Chelsea. Od wielu lat chodzę na Stamford Bridge i myślę, że jest to miejsce, gdzie chcę grać. Pojawienie się na murawie było więc spełnieniem moich marzeń. Gdy o tym pomyślę, jest to szaleństwo, bo poszedłem na mecz tej drużyny z moim tatą gdy miałem siedem lat.
– Kiedy jesteś bardzo młody, grasz w piłkę dla miłości. Kiedy dorastasz, nadal grasz z miłości, ale jednocześnie widzisz, że jesteś coraz bliżej zawodowej gry. Kiedy nadchodzi moment debiutu, jest to coś niesamowitego. Moi rodzice byli na trybunach podczas mojego debiutu i jestem przekonany, że bardzo się ucieszyli.
Debiutant otrzymał nawet wiadomość z gratulacjami od byłego zawodnika Chelsea, który był jego idolem.
– Często rozmawiam z Johnem Terrym, ponieważ pracował ze mną w akademii. Zaraz po meczu wysłał mi wiadomość, że jest bardzo szczęśliwy z mojego debiutu. To mój idol, więc gra dla klubu, który on reprezentował jest dla mnie czymś niesamowitym.
Młody obrońca wie, że to dla niego dopiero pierwszy z wielu kroków w karierze.
– To coś, na co pracowałem odkąd zacząłem grać w piłkę nożną. Gdy to marzenie się spełniło, teraz chcę więcej. Chcę dalej grać i wystąpić w jak największej liczbie meczów.
- Źródło: Chelsea FC
Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.
Mam nadzieję że dostanie z 45min w sobotę
Fajnie jakby z preston dostał trochę więcej minut. Ten chłopak ma mentalność, której brakuje wielu jego starszym kolegom.
Mógłby zagrać w pucharze.
Mam wrażenie, że będziemy mieli z niego pociechę tak jak z Conora.
Gościu wchodząc wyglądał na pewnego siebie i grał bez strachu.
Chciałbym zobaczyć go na dłużej w meczu.
Porównanie jego debiutu z debiutem Terrego dość trafne, szczególnie w kontekście wejścia na murawę i gestykulacje, pokazywanie starszym kolegom z drużyny jak się ustawić, widać było pewność siebie i to się szanuje. Oczywiście nie ma co pompować balonika, ale trzeba docenić postawę i liczyć, że wystąpi np w pucharze od pierwszych minut.