Fot. Chelsea FC

Nkunku: Wiem, że w Chelsea mogę osiągnąć wielkie rzeczy

Autor: Mateusz Ługowski Dodano: 29.07.2023 12:32 / Ostatnia aktualizacja: 29.07.2023 12:32

Christopher Nkunku to jedno z największych wzmocnień Chelsea w trakcie tegorocznego okna transferowego. Francuz zapewnił, że będzie robił wszystko, by w zachodnim Londynie odnieść jak największy sukces.


W ubiegłym sezonie The Blues prezentowali się znacznie poniżej oczekiwań. Regularnie przegrywali mecze i nie potrafili złapać odpowiedniego rytmu. Teraz ich nowym trenerem został Mauricio Pochettino i to z nim mają wrócić na odpowiednie tory.


– Ubiegły sezon nie był dla Chelsea dobry i wszyscy o tym wiedzą. Ten rok to nowy projekt, nowy sezon. Ja jestem nowym projektem i cieszę się, że tu trafiłem – zapewnił Christopher Nkunku w wywiadzie dla "The Times".


Francuz podpisał kontrakt z Chelsea w październiku minionego roku. Od tego czasu w zachodnim Londynie zmieniło się bardzo dużo. Mimo to zawodnik jest przekonany, że podjął słuszną decyzję.


– Nawet jeśli Chelsea zakończyłaby ubiegły sezon na 15. czy 16. miejscu, to i tak nie miałoby to dla mnie znaczenia, ponieważ wiedziałem, że w tym sezonie będzie coś nowego i ten sezon nie będzie taki, jak poprzedni. Klub nie gra w europejskich pucharach, ale chcę odgrywać tu kluczową rolę. Chelsea zaproponowała mi ten projekt i jestem z niego zadowolony.


Czy Christopher Nkunku pomoże Chelsea ponownie stać się elitarnym klubem?


– Taki jest mój cel. Taki jest cel całej drużyny i kibiców. Chcę, żeby klub był tam, gdzie powinien być.


W Stanach Zjednoczonych piłkarze Chelsea nie próżnują. Każdego dnia bardzo ciężko trenują, by przygotować wysoką formę na start nowego sezonu.

– Rozpocząłem treningi tydzień po wszystkich. Rozmawiałem z kolegą z drużyny i powiedział: "Tak, jest naprawdę trudno." Jesteśmy jednak w trakcie okresu przygotowawczego. Musimy się przygotować do pierwszego meczu w sezonie. Nie chcemy mieć trzech meczów ligowych, żeby się odpowiednio przygotować.


W trzech dotychczas rozegranych meczach towarzyskich Christopher Nkunku strzelił trzy bramki. W niedzielę The Blues zmierzą się z Fulham, po czym wrócą do Londynu.


– Chcę pokazać, co potrafię. Jesteśmy dopiero na początku drogi, muszę się zaaklimatyzować. Przyjazd tutaj i strzelenie gola w pierwszym meczu z Wrexham dało mi dużo radości. Pierwszą rzeczą, o której myślę, jest dopasowanie się do drużyny i moich kolegów oraz poprawianie się każdego dnia.


W przeszłości często zdarzało się, że nowi piłkarze nie potrafili odnaleźć się na Stamford Bridge. Dotyczy to także zawodników sprowadzanych z Bundesligi.


– Czy mówiąc o tym chodzi ci o Kaia Havertz i Timo Wernera? Być może jest coś, o czym nie wiesz. Czasami masz problemy osobiste, każdy jest inny. Chcę pracować na każdej sesji treningowej, w każdym meczu. Wiem, że mogę tu zrobić wiele wspaniałych rzeczy, dlatego tu siedzę. Zobaczymy, co będzie w przyszłości, ale niczego się nie boję.


Francuz zdradził, że pochodzi z piłkarskiej rodziny. Gdy wychowywał się na przedmieściach Paryża, piłka towarzyszyła mu każdego dnia.


– Mój ojciec grał, gdy był dzieckiem, mój starszy brat gra, a moja siostra także.


Presja towarzyszy Nkunku od dawna, ale nigdy nie miał z nią problemu. Czuł ją, gdy zaczynał przygodę z piłką w akademii PSG. Motywowała go do jeszcze cięższej pracy.


– Presja tam była w zasadzie taka sama, jak w Chelsea. W każdej kategorii musisz wygrywać i być pierwszy w tabeli. Tego nauczyliśmy się w PSG. Nauczyliśmy się wygrywać. Podobnie było w pierwszej drużynie. Staraliśmy się wygrać każdy mecz. Nawet remis był dla nas jak porażka. Za każdym razem chcieliśmy zdobywać trzy punkty. Takie mamy podejście. Dla mnie to było naturalne. Nie lubię przegrywać. Gdy przegrywam, denerwują się. Nie lubię przegrywać nawet wtedy, gdy gramy w karty lub w cokolwiek innego. Chcę zwycięstwa. Po pewnym czasie piłkarze uczą się takiego nastawienia.


Początki kariery nie były łatwe dla nowego piłkarza Chelsea. W ciągu pierwszych lat w PSG miał problemy z wątłą sylwetką i bólem w kolanach. W wieku 15. lat jego rozwój stał pod znakiem zapytania.


– Później niż wszyscy dojrzałem fizycznie, co było trudno, ale żyłem z tym. Dobrze było się uczyć i skupiałem się na swojej pracy na swój własny sposób. Dzięki temu rozwinąłem się jako piłkarz.


W listopadzie ubiegłego roku Christopher doznał poważnego urazu kolana, który wykluczył go z udziału w mistrzostwach świata. Francuz był wtedy w znakomitej formie strzeleckiej więc długa przerwa mogła negatywnie odbić się na jego psychice.


– To był dla mnie bardzo trudny moment, zarówno pod względem psychicznym, jak i fizycznym. Ale miałem obok siebie rodzinę i przyjaciół. To była moja pierwsza tak długa kontuzja. Brakowało mi gry na mundialu, gdyż było to moje marzenie. Ale po czymś takim musisz zrobić krok do przodu i stać się silniejszy. Tak starałem się postępować.


W dotychczasowych meczach towarzyskich 25-latek był ustawiany na różnych pozycjach w ataku. Czasem był napastnikiem, a czasem, gdy na boisku był Nicolas Jackson, był bardziej cofnięty.


– Mogę grać na kilku pozycjach, ale myślę, że lepiej jest, gdy jestem ustawiony bliżej bramki.


Od czasów Diego Costy Chelsea nie miała bramkostrzelnego napastnika z prawdziwego zdarzenia. Czy Christopher Nkunku będzie w stanie nawiązać do osiągnięć reprezentanta Hiszpanii?


– Jeśli myślę o sobie w kontekście napastnika lub ofensywnego piłkarza, to tak. Ale w tym projekcie najważniejsza jest drużyna. Chcemy być wyżej w tabeli, zakwalifikować się do Ligi Mistrzów. To jest najważniejsze, a dopiero w dalszej kolejności są moje osobiste cele, które zachowam dla siebie.


Na boiskach Bundesligi Christopher Nkunku w charakterystyczny sposób świętował zdobycie bramki. Wyciągał czerwony balon, a następnie nadmuchiwał go.


– Mój syn lubi balony. Mówię mu, że napompuję balona, jeśli strzelę bramkę. Zrobiłem to raz i bardzo mu się spodobało więc później robiłem to dla niego. W okresie przygotowawczym nie robię tego. Poczekam na Premier League. Marzyłem o grze w Premier League. To jest liga, w której chciałem grać i spróbować się w niej. To największa liga na świecie i każdy wielki zawodnik chciałby tutaj zagrać.


Nie wszyscy mają problemy z aklimatyzacją w Premier League. Erling Haaland w swoim pierwszym sezonie na angielskich boiskach strzelił 36 ligowych bramek dla Manchesteru City i zdominował rywalizację na najlepszego strzelca.


– Będę rywalizował z każdym. Myślę wyłącznie o sobie, aby w każdym meczu i na każdym treningu skupiać się wyłącznie na swojej pracy, a nie na pracy Erlinga Haalanda czy jakiegokolwiek innego piłkarza. Chcę budować swoją karierę i zrobić w piłce nożnej wszystko, co mogę zrobić.


Przed byłym zawodnikiem RB Leipzig jeszcze jedna stresująca chwila. Niebawem będzie musiał zaśpiewać wybraną przez siebie piosenkę przed kolegami z drużyny.


– Będę śpiewał cicho, ale na pewno zaśpiewam. Nie wiem jeszcze co zaśpiewam, ale nie denerwuję się. Jestem do tego przyzwyczajony. Robiłem to już w PSG, w RB Leipzig i w reprezentacji – dodał najlepszy strzelec minionego sezonu Bundesligi.

Źródło: "The Times"

Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.

FanTheBlues
komentarzy: 3085
30.07.2023 01:10

Póki co nasz jedyny,najlepszy transfer.To może być nasz nowy Hazard

mpetc
komentarzy: 46
29.07.2023 15:29

Ciekawe kto będzie jego zastępcom czy kudus czy ktoś inny bo jak na razie cienko tam to wygląda

Nasza strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

close