Konferencja prasowa Marka Cucurelli przed meczem z Wrexham AFC
Dodano: 19.07.2023 19:20 / Ostatnia aktualizacja: 19.07.2023 19:20W nocy ze środy na czwartek piłkarze Chelsea rozegrają swój pierwszy mecz sparingowy w ramach przygotowań do przyszłego sezony. Rywalem podopiecznych Mauricio Pochettino będzie Wrexham AFC. Marc Cucurella wziął udział w konferencji prasowej przed tym spotkaniem.
Ostatni sezon był dla ciebie trudny. Jak się odnajdujesz w pracy z nowym menedżerem?
– Poprzedni sezon z całą pewnością nie był dobry dla mnie i dla całego zespołu, ale to już przeszłość. Ciężko pracowaliśmy przez pierwsze dwa tygodnie w Cobham. Mam dużo energii, gdyż znam swoją jakość i mam energię, żeby spróbować ją pokazać. Będę dawał z siebie wszystko dla klubu i dla kolegów.
Jakie są twoje spostrzeżenia dotyczące nowego menedżera?
– Pierwsze tygodnie nie są łatwe. Dużo pracujemy i dużo biegamy, ale to ważne, ponieważ wiemy, jaka jest Premier League. Jest bardzo ciężko, trzeba wkładać dużo siły, a my musimy wygrywać. Oczywiście, mamy jakość, żeby grać na określonym poziomie, ale myślę, że w zeszłym sezonie nie potrafiliśmy utrzymać tego poziomu przez dłuższy czas. Staramy się osiągnąć swój maksymalny poziom, ale zależy nam nie tylko na osiągnięciu go, ale także na pozostaniu na nim.
Powiedziałeś, że nie było łatwo zachować uśmiech podczas pierwszej fazy przygotowań. Co było najtrudniejsze?
– Dużo biegamy, mamy podwójne sesje. W tym momencie nie jestem szczęśliwy, jestem zły, ale myślę, że mieliśmy bardzo dobry czas. Widziałem, jak wszyscy chłopcy cierpieli, bardzo cierpieli i biegali, ale to dobre ponieważ dzięki temu tworzą się relacje w drużynie. To jedna z najważniejszych rzeczy. Jeśli tego nie masz, to nie jesteś na odpowiednim poziomie.
Ubiegłego lata byłeś bohaterem wielkiego transferu. Jak czujesz się dzisiaj? Czujesz, że chcesz zostać w Chelsea?
– Tak, na pewno chcę zostać w Chelsea. Jestem tutaj bardzo szczęśliwy. Ubiegły sezon nie był łatwy, był trudny dla wszystkich zawodników. Potrzebowaliśmy czasu na przystosowanie się do nowych warunków, ponieważ gdy przychodzisz do dużego klubu, potrzebujesz czasu na przystosowanie się, a gdy wyniki nie nadchodzą, czujesz coraz większą presję.
– Oczywiście, jesteśmy piłkarzami, ale jesteśmy też normalnymi ludźmi. Mamy problemy w życiu osobistym i ludzie też muszą to zrozumieć. To część życia i w przyszłości wszystko może się poprawić. Jestem bardzo szczęśliwy, mam dużo energii i cieszę się, że mogę tu być i dawać z siebie wszystko dla drużyny i dla klubu.
Miałeś bliskie relacje z Grahamem Potterem. Czy rozmawiałeś z nim po tym, jak odszedł z klubu?
– Dla żadnego piłkarza odejście menedżera nie jest dobre. To piłkarze grają więc gdy drużyna przegrywa, to jest to problem, ale łatwiej pozbyć się trenera niż 20 zawodników. To nie jest łatwe. Czasami z nim rozmawiałem i wysyłałem mu SMS-y. W klubie dalej jest Bruno i z nim też mam naprawdę dobre relacje, ponieważ bardzo mi pomógł, gdy trafiłem do Brighton. Na pewno nie jest to wszystko łatwe, ale jest to część życia. Graham musi odpocząć i otworzyć nowy rozdział, żeby się rozwijać. Dostałem możliwość gry w Premier League. Nie pokazał swojego poziomu, ale dla mnie jest naprawdę dobrym menedżerem.
Jak wspominasz ubiegły sezon? Co musisz teraz zrobić?
– Jedną z najważniejszych rzeczy u piłkarzy jest pewność siebie. Gdy masz pewność siebie, czujesz, że jesteś prawdziwym piłkarzem, a gdy jej nie masz, czujesz, że jesteś g****anym piłkarzem. Pracuję nad tym. Mam jedną osobę, z którą muszę rozmawiać o swoich problemach i jest kilka szczegółów, które wymagają poprawy. Staram się nabrać pewności siebie. Pewność siebie jest jedną z najważniejszych rzeczy. Przed nami nowy sezon i mamy nowego menedżera. Przeszłość to przeszłość, a ja jestem po prostu skupiony.
Wasz klub bardzo się zmienił. Jak trudno jest się odnaleźć w tych warunkach i poznać piłkarzy?
– To nie jest łatwe. Miniony sezon kończyliśmy z 30 zawodnikami w kadrze. Nie jest dzięki temu łatwiej, ponieważ grać może tylko jedenastu, reszta nie jest zadowolona i trudno jest żyć w takiej sytuacji. Teraz wielu piłkarzy, którzy są moimi przyjaciółmi, odchodzi z klubu, ale taki jest futbol. Dobrze, że inni zawodnicy zostają, ponieważ chcą tego, a to jest najważniejsze. Mają energię, aby grać dla klubu. Mamy jakość i wielu naprawdę bardzo dobrych młodych piłkarzy.
Czy drużyna czuła się podzielona?
– Nie było podziałów, ale piłkarze, którzy nie grają, nie są zadowoleni. Taka sytuacja jest w wielu zespołach. Problem polega na tym, że gdy zespół nie wygrywa, trudno jest być szczęśliwym, trudno jest znaleźć motywację, ponieważ ostatnie dwa miesiąc były bardzo trudne. Chcemy wygrywać, ale sytuacja nie jest łatwa, jeden sezon, trzech menedżerów, w mojej karierze nigdy nie przeżyłem takiej sytuacji. Mamy wielu młodych piłkarzy, a taki bagaż z przeszłości nie sprawia, że jesteśmy szczęśliwi.
Jaki wpływ ma konkurencja na twoją pozycję?
– Wszyscy piłkarze chcą grać. Mówisz o lewej obronie, a jednym z zawodników, z którym mam dobre relacje, jest Chilly. Obaj gramy na tej samej pozycji. Staramy się dawać z siebie wszystko dla drużyny, a ostateczną decyzję podejmuje menedżer. Jeśli konkurencja jest duża, to jest to korzystne dla poziomu drużyny. Staramy się utrudnić pracę trenerowi, ponieważ to on będzie musiał wybrać najlepszą opcję, a my musimy być gotowi, bo to jest nasza praca.
Czego dowiedziałeś się o Chapel Hill?
– Nie za dużo. Widziałem stadion oraz uniwersytet, który jest duży. Myślę, że podobne występują w filmach typu High School Musical. Cieszę się, że mogę tu być i postaram się dać jutro kibicom trochę rozrywki.
W ubiegłym sezonie Potter mówił o chronieniu cię. Czy byłeś zadowolony z bycia chronionym?
– Z pewnością. Potter starał się mnie chronić. Nie jest łatwo, gdy dajesz z siebie wszystko, ale brakuje wyników. Wszyscy piłkarze dają z siebie wszystko, kiedy grają. Mam za sobą dobre tygodnie i cieszę się z tego. Ludzie czasami myślą, że nie prezentujesz odpowiedniego poziomu albo nie masz umiejętności, żeby pozostać w klubu, ale kiedy wybiegam na boisko i prezentuję swój poziom, jestem bardzo szczęśliwy.
– Po meczu z Borussią, który był chyba moim najlepszym meczem w barwach Chelsea, a przed którym przez trzy tygodnie byłem poza kadrą, zacząłem dobrze grać, a drużyna awansowała do kolejnej fazy. Wszyscy ludzie oglądający mecz myślą, że jest to łatwe, ale wcześniej musisz wykonać dużą pracę w swojej głowie, ze swoją rodziną, bo nie tylko ty cierpisz, ale ludzie, którzy cię kochają także. Ta część futbolu nie jest łatwa, ale dobrze wspominam tamten mecz, ponieważ dzięki niemu ludzie wiedzą, jaki jest mój poziom.
Co Moisés Caicedo wniósłby do waszego zespołu?
– Czytałem w mediach, że bardzo chce do nas dołączyć! Mam z nim bardzo dobre relacje, ponieważ graliśmy razem w Brighton. Jest świetnym piłkarzem i myślę, że gdyby do nas trafił, mielibyśmy bardzo dobrego pomocnika na długie lata.
Jak ważne jest zrobienie show, żeby zbudować popularność piłki nożnej w USA?
– Myślę, że tutaj piłka nożna nie jest prawdopodobnie najbardziej popularnym sportem więc jesteśmy tu po to, by pokazać kibicom miłość do piłki i odwiedzić kibiców, którzy kibicują Chelsea. Mecze nie będą pewnie stały na najwyższym poziomie, ponieważ gramy po południu, co raczej nie jest najlepszą porą. Myślę, że po prostu będziemy z kibicami i postaramy się dać z siebie wszystko. To będzie dla nich naprawdę miły czas.
Jak oceniasz warunki?
– Dla nas są bardzo trudne. Jestem teraz chłopakiem z Wysp więc bardzo cierpię. Będziemy pić dużo wody i będziemy dużo biegać.
Jak zmieniła się intensywność pracy od czasu przybycia do klubu Mauricio?
– Zawsze, gdy zmienia się menedżer, starasz się dawać z siebie wszystko, ponieważ jest nowy menedżer. Mauricio jest nowym liderem, ma jasne pomysły, pokazuje swoje cele, pokazuje, co mamy robić. Dopiero zaczynamy budowę czegoś nowego i postaramy się dać z siebie wszystko w naszym pierwszym meczu. Mamy wielu nowych piłkarzy i musimy być przygotowani do pierwszego meczu w sezonie.
- Źródło: football.london
Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.