Chelsea od kilku dni negocjuje z Benficą transfer Enzo Fernándeza. Portugalczycy oczekują, że The Blues aktywują klauzulę odstępnego zapisaną w kontrakcie pomocnika, która opiewa na kwotę 120 milionów euro. Ci jednak podchodzą do tego bardzo niechętnie.

W negocjacjach z Benficą Chelsea złożyła dwie oferty za Enzo Fernándeza, ale obie były tylko werbalne. Pierwsza opiewała na 127 milionów euro i byłaby płatna w ratach. Po dniach namysłu i nacisku ze strony zawodnika Rui Costa zgodził się negocjować. Negocjacje ruszyły przed Nowym Rokiem i zostały wstrzymane przed Świętem bez porozumienia. Rozmowy wznowiono 2 stycznia, Benfica oczekiwała rozmów o strukturze płatności (wysokości pierwszej raty, terminów płatności i wysokości bonusów).

2 stycznia Chelsea, znów werbalnie, zmieniła warunki oferty. Benfica w odpowiedzi postawiła ultimatum – porozumienie musiało zostać osiągnięte w ciągu następnych 48 godzin. Przez dwie następne doby trwały spotkania do wczesnych godzin porannych.

4 stycznia Chelsea złożyła Benfice nieformalną ofertę: 90 milionów euro w czterech ratach z możliwością włączenia w transakcję piłkarzy. Zdenerwowani Portugalczycy odesłali Chelsea do klauzuli odstępnego i uznali spotkanie za zakończone. W imieniu Chelsea na spotkaniach twarzą w twarz z Benficą negocjował nowy dyrektor techniczny Christopher Vivell, a wszystko blisko monitorował Todd Boehly.

Dzisiaj BBC poinformowało, że Rozmowy Chelsea z Benficą ws. Enzo Fernándeza wciąż trwają, wbrew doniesieniom o zerwaniu negocjacji.

Sytuację pomocnika skomentował także trener Benfiki.

– Jest jeden klub który chce Enzo. Wiedzą, że nie chcemy go sprzedać i chcą przeciągnąć go na swoją stronę. To brak szacunku, nie do zaakceptowania. Doprowadzają zawodnika do szaleństwa, mówią że wpłacą klauzulę, a potem chcą negocjować – stwierdził Roger Schmidt.

Źródło: Tyc Sports, BBC