Azpilicueta: Samolubnym byłoby opuścić Chelsea
Dodano: 13.08.2022 13:57 / Ostatnia aktualizacja: 15.08.2022 12:58Cesar Azpilicueta udzielił przed niedzielnym meczem z Tottenhamem wywiadu dla Sky Sports. Kapitan The Blues opowiedział w nim m.in. o kulisach niedoszłego odejścia z klubu i nastawieniu przed jutrzejszymi derbami.
Azpilicueta przekazał władzom Chelsea w lutym, że chciałby odejść z klubu. Mimo tego, obrońca zdecydował się zostać na Stamford Bridge po rozmowie z nowymi właścicielami The Blues. W przeciągu pół roku za sprawą niemal całkowitej restrukturyzacji zarządu, jak i kadry, klub niemal straciłby również swojego kapitana. Powody Hiszpana do odejścia były jak najbardziej zrozumiałe. Obrońca wygrał z Chelsea każde trofeum jakie tylko mógł, a jego powrót do rodzinnego kraju (najgłośniej mówiło się o zainteresowaniu Barcelony) zdawał się być racjonalny. Nowi właściciele, na czele z Toddem Boehlym, nie ugięli się i przekonali Azpilicuetę do podpisania nowego, dwuletniego kontraktu.
— Zawsze byłem oddany klubowi, tak było od mojego pierwszego dnia tutaj - mówi telewizji Sky Sports Azpilicueta, opowiadając o długim okresie "niepewności". - Chelsea to mój dom, nigdy nie podjąłem samolubnej decyzji [o odejściu].
— Po Klubowych Mistrzostwach Świata podzieliłem się z zarządem moimi odczuciami [co do odejścia], ta decyzja nigdy nie była zależna od proponowanej długości kontraktu, albo wynagrodzenia. Wyraziłem swoje uczucia, a później, po nałożeniu na klub sankcji i przybyciu nowego właściciela, wszystko się zmieniło.
— Poradziłem sobie z tą sytuacją we własny sposób. Razem z nowymi właścicielami odbyliśmy szereg szczerych konwersacji, jestem dumny z pozostania kapitanem Chelsea i nie mogę się doczekać następnych lat spędzonych tutaj. Zadecydowałem, że najlepszą decyzją dla nas wszystkich będzie moje pozostanie.
Nowi właściciele przekonali Azpilicuetę do zostania obietnicą przyszłościowej wizji projektu oraz solidnymi nabytkami w postaci klasowych piłkarzy.
— To bardzo ważne, abyśmy utrzymali nasze wysokie ambicje i nadal wygrywali trofea. Pokazaliśmy, że do tego dążymy naszymi transferami, nowo-przybyłymi zawodnikami.
— Dostrzegłem w nowych właścicielach ogromną ambicję, od pierwszego dnia byli bardzo transparentni i szczerzy. Efekty ich pracy zobaczyliśmy od razu, podczas trwającego okienka transferowego, a omówmy się, że nie jest to łatwe po kilku miesiącach sankcji, podczas których nie możesz wykonywać żadnych ruchów.
— W piłce nożnej konkurencja jest naprawdę duża. Jest coraz więcej zespołów, które chcą mieć u siebie klasowych zawodników, to trudne wygrywać z nimi wszystkimi rywalizację. Czasami potrzeba trochę więcej cierpliwości, chociaż do tej pory z transferami radziliśmy sobie dobrze. Nowy zarząd odnosił już sukcesy z zespołami w innych dziedzinach sportu i jestem przekonany, że wspólnie powtórzymy te sukcesy również w Chelsea.
Na horyzoncie jeszcze przecież dalsze transfery zawodników, wliczając w to Pierre'a-Emericka Aubameyanga i Frenkiego de Jonga, którzy figurują na radarach klubu z Londynu.
— Będziemy pracować nad następnymi transferami do ostatniego dnia okienka. Nadal coś się dzieje dookoła i jestem tym podekscytowany.
Podekscytowanie Hiszpana odnośnie nowych właścicieli kontrastuje jednak z niektórymi opiniami, że sukces pod rządami Todda Boehly'ego nie nadejdzie od razu. W ostatnim tygodniu Gary Neville wyraził swoją niepewność, co do tego, czy Chelsea będzie w stanie przegonić Arsenal, Tottenham, czy Manchester United w wyścigu o top 4. Zapytany o to, czy Chelsea jest potrzebna teraz cierpliwość, Azpilicueta zaprzeczył.
— W piłce nożnej trudno jest prosić o więcej czasu. Czasami trochę zajmuje przestawienie się i nauka nowych rutyn i nawyków zarządu. Naszym celem na boisku jest jednak pracować tak ciężko jak tylko potrafimy, żeby zdobywać jak najlepsze rezultaty. Pozytywne wyniki pomagają we wszystkim dookoła.
Już w niedzielę na Chelsea czeka trudny sprawdzian. Na Stamford Bridge przyjedzie Tottenham, prowadzony przez Antonio Conte. Mecz ten pozwoli zweryfikować, czy drużyna byłego szkoleniowca The Blues poczyniła większe postępy względem zeszłego sezonu od ekipy Thomasa Tuchela.
— To drugi mecz sezonu, dopiero zaczęliśmy. Przeciwko Tottenhamowi nie ma jednak znaczenia kiedy - chodzi po prostu o zwycięstwo. Wiemy, że to będzie trudne spotkanie - Spurs dokonali swoich wzmocnień przed presezonem. Bardzo dobrze znamy Conte i to jak przygotowuje swoje drużyny. Musimy być gotowi i mocno pracujemy na to, żeby być gotowi.
Po zachowaniu czystego konta z Evertonem, obronę Chelsea czeka o wiele trudniejsze wyzwanie. Na przeciwko Azpilicuety i jego partnerów z defensywy staną zdobywca złotego buta ligi angielskiej Hyong-Min Son, kapitan reprezentacji Harry Kane i świetnie zapowiadający i prezentujący się na angielskich boiskach Dejan Kulusevski.
— To klasowi zawodnicy, liczby Tottenhamu biorą się z ich bramek i stworzonych okazji. Dobrze współpracują i są zorganizowani jako cały zespół.
— O rezultatach dużych spotkań mogą decydować małe szczegóły. W takich meczach trzeba współpracować, atakować i próbować grać na połowie rywala, będąc gotowym do obrony - są momenty, kiedy trzeba sobie radzić z atakami rywali.
Azpilicueta bardzo dobrze zna Antonio Conte i wie jak Włoch potrafi zrewolucjonizować zespół, tak jak zrobił to w Spurs. W sezonie 2016/2017, w którym Chelsea wygrywała ligę angielską pod wodzą obecnego szkoleniowca Tottenhamu, Hiszpan został okrzyknięty przez niego "jednym z najlepszych obrońców na świecie".
— W dniu, w którym przyszedł do klubu, przekazał mi, że będę grał jako prawy obrońca. Na początku sezonu grałem po lewej stronie, a później Conte ustawiał mnie w trójce obrońców. Dał mi odwagę do gry, nauczył schematów i rozwiązań do pracy defensywnej. Mieliśmy dużo zespołowych. Fizycznie czułem się bardzo silny, Antonio wlał we mnie pewność siebie, dał mi możliwość do grania na pozycji, na której nigdy wcześniej nie grałem. Musiałem ciężko, bardzo ciężko pracować.
- Źródło: Sky Sports
Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.