W piątkowe popołudnie odbyła się przedmeczowa konferencja prasowa. Thomas Tuchel przedstawił sytuację kadrową, wypowiedział się o niedoszłym obiedzie z Frankiem Lampardem. Oraz przybliżył sytuację Saula Nigueza. 

Stan kadry 

-Na pewno Ben Chiwell nie zagra, również dla Kovy jest jeszcze za wcześnie - nie zdołał dotychczas przetrenować ani jednej minuty. Nie wróci na mecz w niedzielę, tak samo jak Callum Hudson-Odoi. Być może Andreas Christensen wróci do kadry, jednak zobaczymy jak będzie się czuł po chorobie. To samo tyczy się Rossa Barkleya. Poczekajmy na przeddzień meczowy (sobota)  i wtedy podejmiemy decyzję. 

Reece James zagrał niesamowicie przeciwko Manchesterowi United. Czy okazałeś wdzięczność, lub czy klub jest wdzięczny za sprowadzanie takich zawodników jak on i Mason Mount i pomoc im w zostawaniu uznanymi zawodnikami? 

-Nie wiem, czy to wdzięczność. Nie wydaje mi się, żeby Frank wyświadczał im w ten sposób przysługę. Uważam, że każdy trener działa po prostu dla dobra drużyny. To nie zależy od wieku w jakimkolwiek sensie. Jeśli Thiago (Silva) może nam pomóc i zagrać na wysokim poziomie, to nie interesuje nas w jakim jest wieku. To samo tyczy się młodych zawodników. Jeśli jesteś gotowy do gry, to sobie poradzisz. Mocno wierzę w to, że każdy znajdzie swoją drogę, jeśli ma to czego potrzebuje. Jestem wdzięczny za jakość jaką zapewnia akademia i za kulturę w Chelsea, która napędza tych młodych zawodników i to jest ta najwyższa jakość. To nasza robota, żeby pozwolić im grać, przygotować ich i dać możliwość gry na tym poziomie. Tym właśnie jest Chelsea. Jestem z tego powodu bardzo zadowolony. 

Minęło trochę czasu odkąd Saul zagrał po raz ostatni. Thomas jaka jest jego pozycja i czy opcja zawarta w jego umowie wypożyczenia zostanie przez was wykorzystana pod koniec sezonu?

-Porozmawiamy o tym pod koniec sezonu. Na tę chwilę ma trudną sytuację osobistą, jednak podoba mi się to, że wciąż ma swój wkład w drużynę. Tak to wygląda w sportach drużynowych, kiedy sytuacja nie pozwala ci być szczęśliwym - i jestem pewny, że on właśnie nie jest - jednak on wciąż jest pozytywnej myśli i dalej się rozwija. Dba o poziom treningu w grupie zawodników, którzy nie grają zbyt często. To znaczy dla mnie bardzo dużo i dla atmosfery w szatni, kiedy wciąż jest konkurencyjny dla reszty drużyny. Nie mam dla niego dobrych informacji, kiedy podaje wyjściowy skład. Musi być zaangażowany psychicznie i fizycznie, co wciąż robi, choć nie jest to dla niego łatwe. 

Tak jak wspominałeś Frank Lampard napisał do ciebie wiadomość (po objęciu Chelsea). Mówiłeś też, że może udacie się na wspólny obiad. Czy była między wami jakaś komunikacja od tego czasu i czy doszło do tego wspólnego obiadu? 

-Nie, nie zjedliśmy razem obiadu. Zgodzę się, napisał do mnie bardzo miłą i pełną szacunku wiadomość po tym jak objąłem Chelsea i znaczyło to dla mnie bardzo dużo. Byłem wielkim fanem jego jako piłkarza. Przypomnę, legendy naszego klubu. Byłem bardzo szczęśliwy, kiedy wysłał mi tę wiadomość. To było bardzo gentelmeńskie. Nie mieliśmy okazji, żeby wyjść gdzieś razem i zjeść wspólny obiad i on również skorzystał z okazji i został trenerem Evertonu. Wziął od nas asystenta, Joe Edwardsa i nie był z niego zadowolony. Oczywiście żartuje. Zobaczymy kilka znajomych twarzy [w niedzielę]: Joe'a, Ashley'a Cole'a i Franka, którego nigdy nie spotkałem w rzeczywistości. 

Źródło: football.london