Wypracowaliśmy przewagę, ale nie można uznać rywalizacji za rozstrzygniętą - tak w pigułce trener Carlo Ancelotti określił pierwsze spotkanie na Stamford Bridge w Lidze Mistrzów. Real Madryt uzyskał dobrą zaliczkę, pokonując Chelsea 3:1.

W obozie Królewskich istniała obawa, że włoski szkoleniowiec nie będzie mógł być obecny z drużyną w zachodnim Londynie ze względu na pozytywny wynik na COVID-19. Wszakże w dniu meczowym test wyszedł "negatywnie", więc doświadczony fachowiec dołączył do kadry.

– Pierwsza połowa to ten fragment meczu, który chcemy odzwierciedlić w rewanżu. Uzyskaliśmy przewagę, dobrze podeszliśmy do spotkania i nic więcej nam nie było trzeba. Oczywiście, pojedynek nadal jest otwarty. Chelsea też ma pewne udogodnienie, bo nie musi przeliczać, ile musi strzelić goli na wyjeździe – ocenił "Carletto".

– Najważniejszym czynnikiem prowadzącym nas do zwycięstwa była odwaga. Kluczem były nasze wyjścia z piłką z własnej połowy i skuteczność podać między liniami formacji. Potrafiliśmy przeprowadzać groźne ataki z Viniciusem i Karimem Benzemą, którzy potrafili tworzyć między sobą kombinacje. W taki sposób możemy rywalizować z każdym przeciwnikiem.

– Zagraliśmy tym samym systemem z tą różnicą, że Valverde był odpowiedzialny za wyłączenie lewego skrzydła w Chelsea. Fede dobrze sobie poradził z tym zadaniem, bo wiele zależało od ustawienia Azpilicuety. Jeśli utrzymywał swoją pozycję, Fede mógł iść do przodu z akcją. Rozmawiam o piłce z zawodnikami, rozumiem ich myśli i intencje. Później podejmuję decyzję na własną odpowiedzialność. Czasami mam rację, czasami jej nie mam.

– Chelsea to bardzo dobry zespół z świetnymi piłkarzami. Wyniosłem stamtąd wiele wspomnień i nadal twierdzę, że rewanż będzie trudną przeprawą. Pierwszą naszą myślą jest utrzymanie koncentracji. Chelsea to klub, który leży mi na sercu i jest jednym z najlepszych w Europie, co udowadnia na przestrzeni ostatnich lat – podsumował ciepło Ancelotti.

Źródło: Real Madrid CF