Fot. Getty Images

Alonso: Real Madryt? Na tym etapie nie ma faworytów

Autor: Piotr Różalski Dodano: 24.03.2022 11:08 / Ostatnia aktualizacja: 24.03.2022 11:08

Dla Marcosa Alonso Mendozy, który w przeszłości szkolił się w Realu Madryt, starcie z Królewskimi będzie z pewnością ważnym wydarzeniem. Z Castilli wyemigrował do Anglii, gdzie wylądował w Boltonie, by ostatecznie wypłynąć na szerokie wody w Fiorentinie.

 

W końcu przyszedł również punkt kulminacyjny w karierze defensora, czyli transfer na Stamford Bridge. Były okresy, kiedy Marcos był przez niektórych uważany za jednego z najlepszych wahadłowych w Premier League. Tuż przed zgrupowaniem reprezentacji Hiszpanii, Alonso udzielił wywiadu dla tamtejszej prasy.

 

W jednej z ostatnich wypowiedzi selekcjoner Luis Enrique przyznał, że podjął jedną z niesprawiedliwych decyzji jaką było brak powołania dla Ciebie, w szczególności po tym jak zaprezentowałeś się w Lidze Narodów. Z pewnością trudno dostać się do kadry?

 

Zdecydowanie. W reprezentacji Hiszpanii skupiam się przede wszystkim na swojej największej sile i atutach. Ostatecznie zawsze to sam trener musi podjąć decyzję, kogo powołać, aby to leżało w najlepszym interesie drużyny.

 

Na osiem miesięcy przed mundialem takie powołanie z pewnością jest istotne. Mając 31 lat na karku, możesz czuć, że to jedna z ostatnich szans na pokazanie pełni swoich możliwości.

 

Nieważne ile masz lat, w kadrze zawsze musisz dawać z siebie wszystko. Tym bardziej teraz, kiedy mistrzostwa świata za pasem. Taki piłkarz zawsze chce pokazywać to, co ma najlepsze i stale czynić postępy. Zawsze celem takiego piłkarza jest zapracowanie sobie na kolejne powołanie.

 

Gdzie najlepiej odnajdujesz się na boisku - na lewej stronie boiska przy trójce środkowych obrońców czy jako lewy obrońca w linii złożonej z czterech defensorów?

 

Kiedy przyszło mi stawiać pierwsze kroki jako wahadłowy, kwestionowano moją przydatność na tej pozycji. Teraz wielu ludzi powątpiewa, że mógłbym odnaleźć się na boisku jako lewy obrońca. Koniec końców, system dla mnie jest najmniej istotną sprawą. Ważniejsze jest to, jak ktoś się w nim odnajduje.

 

Mając wielu piłkarzy znakomitej jakości w hiszpańskiej kadrze, gra się naprawdę przyjemnie i wtedy po prostu jest łatwiej. Taką siłę zademonstrowaliśmy właśnie w Final Four Ligi Narodów, w którym drużyna rozegrała dwa świetne mecze.

 

Gdybyś był prawonożnym zawodnikiem grającym na prawej obronie, z pewnością łatwiej byłoby się Tobie dostać na mistrzostwa świata?

 

Tego nigdy się nie dowiecie. Kiedy debiutowałem w reprezentacji, wówczas panował niedobór lewych defensorów. Obecnie jest ich przesyt, ale to dobre dla kadry.

 

Twoim atutem jest wzrost, bo w zespole potrzeba także więcej centymetrów w obronie.

 

Tak, pod tym względem wyróżniam się w swoim profilu. Dla mnie najbardziej istotną rzeczą jest obecność w drużynie i pomaganie jej w określonych sytuacjach.

 

Jak wygląda sytuacja w Chelsea? Czy odseparowanie Abramowicza od klubu miało na was jakiś wpływ? To prawda, że musisz płacić za podróż na mecze z własnej kieszeni?

 

Nie, nic takiego nie miało miejsca. Było wiele spekulacji na ten temat. Teraz wydaje się, że zostały użyte środki przymusu, aby klub jak najszybciej został sprzedany. Te sprawy są jednak poza naszą kontrolą. My piłkarze musimy pozostać na swoich pozycjach. Udowadniamy, że nam się to udaje, odnosząc sześć zwycięstw z rzędu. Mamy nadzieję, że przyszłość wyjaśni się jak najszybciej.

 

Czy cała ta sytuacja oddziałuje na Ciebie w aspekcie sportowym?

 

Jak na razie nie. Myślę, że wkrótce wszystko się wyjaśni, mówię o procesie przekazania klubu w inne ręce. Nie jesteśmy na bieżąco z informacjami, ale z tego co nam wiadomo, ostatnio niewiele się zmieniło.

 

Jesteś zaskoczony tym, w jaki sposób Real Madryt uporał się z PSG w poprzedniej rundzie?

 

Jeszcze przed rewanżem w Madrycie uważałem, że Real to bardzo niebezpieczny zespół. Choć to PSG przez większość czasu przeważało, nigdy nie należy skazywać Realu na pożarcie. Zawsze i wszędzie pojedynek z Realem trzeba traktować jako trudną przeprawę, tym bardziej w Lidze Mistrzów.

 

Teraz czas na ruch ze strony Chelsea. Jak widzicie siebie w pojedynku z Realem?

 

W zeszłym roku udowodniliśmy, że jesteśmy w stanie wygrywać takie mecze. Ten sezon jest jednak inny, znajdujemy się w innym momencie. Wszakże w tym, jak i w poprzednim przypadku mamy do czynienia z dwoma trudnymi przeciwnikami. Damy z siebie wszystko, aby awansować do półfinału.

 

Kto jest faworytem?

 

Na tym etapie nie ma faworytów. Każdy przeciwnik potrafi skomplikować rywalizację na swój sposób. Mogę zagwarantować, że to będzie piękny, a zarazem trudny pojedynek.

 

Czyli szanse na awans rozłożone po równo?

 

Zostawmy to w takich proporcjach.

 

Jaki był przepis Chelsea na zdobycie mistrzostwa Europy w poprzedniej kampanii?

 

Byliśmy bardzo zbalansowanym zespołem. Im bliżej finałowego rozstrzygnięcia, tym częściej decydowały detale. Funkcjonowaliśmy jak drużyna w każdy możliwy sposób. Dobrze broniliśmy całym zespołem, ogólnie odgrywaliśmy rolę niewygodnego przeciwnika i pewne detale przechylały szalę na naszą korzyść. Teraz znajdujemy się w takiej fazie, gdzie szczegóły także odegrają istotną rolę.

 

Co powiesz o Tuchelu?

 

Odkąd przybył do nas, da się zauważyć znaczny skok poziomu taktycznego, w szczególności grając od obrony. Jesteśmy bardzo szczęśliwi z takiego rozwoju sytuacji.

 

Jak bardzo przygotowujecie się na każde kolejne spotkanie?

 

Zawsze analizujemy rywala, ale zawsze najważniejsze jest to w jaki sposób my się przygotowujemy. Z każdą sesją treningową staramy się poprawiać wszelkie aspekty w obronie i ataku.

 

Po raz pierwszy od 2010 roku mamy do czynienia z sytuacją, że wśród powołanych nie znajdują się mistrzowie świata z tamtego okresu. Czy ten fakt w jakiś sposób przytłacza zespół?

 

Doświadczenie jest istotne, a zdobyte trofea pomagają w kontekście zbliżających się mistrzostw świata, ale tak czy inaczej każdy z zawodników doświadczał ważnych meczów w fazach finałowych innych rozgrywek. Miejmy nadzieję, że na kolejnej liście triumfatorów znajdzie się chociażby "Busi" (Sergio Busquets), który stanowi wielkie oparcie wśród młodych graczy. Oczywiście chciałbym także, aby znalazło się jeszcze wiele innych nazwisk.

 

Chciałbyś zagrać w La Lidze?

 

Oczywiście, przez całe życie tego chciałem, przebywać w Hiszpanii, ale po drodze wydarzyło się tyle, że nie wszystko tak naprawdę zależało ode mnie. Na razie jestem skupiony na najbliższej przyszłości, a później? Co ma być, to będzie.

 

W związku z rodzinnymi powiązaniami, gdzie byś chciał się znaleźć? Real, Barça, Atléti...

 

Tak, tak, mam więzi rodzinne z każdym z tych klubów...

 

To który klub byś wybrał?

 

W tym momencie Chelsea. Mam ważny kontrakt, który kończy mi się po zakończeniu przyszłego sezonu.

 

Występ na mundialu to dla Ciebie spełnienie marzeń?

 

Z całą pewnością, pewnie jak dla każdego zawodnika. To dziecięce marzenie, jeśli tylko oglądałeś swoich reprezentantów na takiej imprezie. Potem od razu myślisz sobie, że też chcesz tam być. To mój cel na najbliższy czas i mam nadzieję, że uda mi się go osiągnąć.

 

Twój dziadek, twój ojciec, a teraz Ty. To naprawdę wyjątkowe, że każdy z was ma swój wkład w reprezentację Hiszpanii.

 

Szczerze mówiąc rzadko kiedy rozmyślam nad tym faktem. Może jeśli będę miał syna, powiem mu o tym.

Źródło: "AS"

Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.

Nasza strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

close