Chelsea przebywa obecnie w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, gdzie na porządku dziennym są różnego rodzaju “błyskotki”, jednak Roman Abramowicz oczekuje blasku również od zawodnika, za którego zapłacił najwięcej. Mowa tutaj oczywiście o Romelu Lukaku, który jest najdroższym transferem w erze Rosjanina na Stamford Bridge.  

Nie potwierdzono jeszcze czy Abramowicz wybierze się do Abu Zabi, gdzie Chelsea rozegra swój pierwszy mecz w ramach Klubowych Mistrzostw Świata. Niezależnie jednak od tego, czy będzie tam osobiście, czy obejrzy mecze w telewizji, szczególnie zainteresowany będzie występem Lukaku, który od przyjścia do drużyny nie popisuje się skutecznością. W 2012 roku, kiedy Chelsea przegrała w finale KMŚ, to Fernando Torres był kosztownym bólem głowy Abramowicza. Teraz Lukaku jest zawodnikiem, który stał się problemem zarówno dla swojego trenera, jak i klubu. 

Napastnik reprezentacji Belgii w pewnym sensie jest winien właścicielowi klubu przekonywujący występ po tym jak udzielił bardzo kontrowersyjnego wywiadu dla “Sky Italia”. Od czasu publicznych przeprosin i opuszczenia jednego meczu w ramach kary, Lukaku rozpoczął wszystkie siedem kolejnych meczów Chelsea. Ale jeden gol przeciwko Chesterfield i seria słabych występów, z których ostatni to zwycięstwo w dogrywce nad Plymouth, nie uspokoiły umysłów, że wszystko jest w porządku między zawodnikiem a klubem. 

Klubowe Mistrzostwa Świata mogą nie być uważane za ważne wydarzenie w Anglii, ale jest to wielka atrakcja dla tych, którym zależy na globalnych profilach, a Abramowicz z pewnością będzie chciał powiedzieć, że w klubowych rozgrywkach jego drużyna wygrała wszystko. Dla Lukaku jest to pierwsza szansa na podniesienie trofeum w koszulce Chelsea, a zrobienie tego, wywierając wpływ na grę drużyny, może po prostu zapewnić mu pozycję do uzasadnienia swojej ceny. 

Tuchel utrzymuje bliski kontakt ze swoimi asystentami przez telefon, SMS-y i rozmowy wideo, a także przemówi do drużyny wirtualnie, zanim opuścili Londyn. Najwcześniej może udać się do Abu Zabi, w oczekiwaniu na dwa negatywne testy, prawdopodobnie w piątek, co nakłada dodatkową odpowiedzialność na barki kapitana Césara Azpilicuety, który, podobnie jak Abramowicz, chce mieć w swoim CV wszystkie klubowe trofea jakie można zdobyć. Dziesięć lat temu Hiszpan w finale tych rozgrywek był na ławce rezerwowych, jednak drużynie nie udało się pokonać Corinthians.  

Źródło: TheTelegraph