Morata: Styl Sarriego idealnie mi pasuje

Autor: Sebastian Romanowski Dodano: 15.11.2018 17:48 / Ostatnia aktualizacja: 15.11.2018 17:48

Alvaro Morata udzielił na przestrzeni ostatniego miesiąca kilka wywiadów, a jeden z nich ukazał się dzisiaj na łamach włoskiej gazety, "La Gazzetta dello Sport".

 

Hiszpan wypowiedział się w nim między innymi o nowym trenerze Chelsea, a także odniósł się kolejny raz do poprzedniego sezonu.

 

Od czego zaczynamy?

– Od piłki nożnej, mojego zawodu. Brak powołania na Mistrzostwa Świata był największym rozczarowaniem w moim życiu. Zróbmy krok wstecz: opuściłem miejsce, w którym byłem bardzo szczęśliwy, czyli Madryt, żeby poszukać szczęścia we Włoszech. Po tej podróży wróciłem do domu i ponownie zdecydowałem się wyjechać, tym razem był to transfer do Chelsea. Chciałem mieć więcej szans na grę, a następnie otrzymać powołanie na mundial.

– Zostałem na lodzie, a mój świat się zawalił. Wtedy wszedłem w bardzo zły okres, wszystko było dla mnie złe, wszystko widziałem w ciemnych barwach i tylko dzięki mojej rodzinie, mojej żonie, udało mi się z tego wyjść. Ludzie myślą, że nastrój piłkarza zmienia się w ciągu tygodnia, ale to nie tak. Potrzeba kilku miesięcy, żeby wyrwać się z takiej przepaści. Tego lata bardzo cierpiałem. Udało mi się wyjść z niekorzystnej sytuacji po konsultacjach z psychologiem. Ludzie mają trudności ze zwróceniem się do psychologa, ale wyniki w moim przypadku były doskonałe. W przypadku niektórych rzeczy, musimy dać sobie pomóc.

 

Wchodzimy w sferę pozytywną.

– Tak, miałem szczęście zostać ojcem, a to zmieniło życie moje i Alice [żony Alvaro – przyp. redakcja]. To jest ważniejsze niż piłka nożna i wszystko inne.

 

Trenerzy w Chelsea i reprezentacji Hiszpanii również się zmienili. Zacznijmy od Maurizio Sarriego.

– Chciałem się o nim czegoś dowiedzieć zanim dołączy do Chelsea i usłyszałem, że był inżynierem, który bardzo dobrze grał w piłkę. Dowiedziałem się także, że uwielbia pracę nad taktyką i ma świetne relacje ze swoimi piłkarzami. Sarri potrafi doskonale wie, kiedy trzeba ciężko pracować i dawać przykład, czyli być generałem, a kiedy żartować. Wtedy dosłownie umieramy ze śmiechu.

– Wszystko znajduje odzwierciedlenie w grupie. Czujemy się bardzo dobrze i prezentujemy dobry futbol. Nie jesteśmy na szczycie tabeli, ponieważ przytrafiło nam się kilka remisów. Gdyby nie one, bylibyśmy jeszcze wyżej. Biorąc pod uwagę fakt, że pracujemy z Maurizio przez nieco ponad trzy miesiące, jest bardzo dobrze. Konkurencja w Premier League jest olbrzymia, dlatego będziemy się jeszcze poprawiać.

 

Co Cię najbardziej zaskoczyło w Sarrim?

– Fakt, że możesz z nim porozmawiać o wszystkim. Jest zawsze dostępny i interesuje się tobą: pyta cię jak się czujesz, czy wszystko w porządku. Może zapytać cię o cokolwiek, pierwszą rzeczą, która przychodzi mi do głowy było to, że spytał mnie o sytuację polityczną mojego kraju. Podczas pierwszego spotkania, otrzymałem pytanie co myślę o niepodległości Kraju Basków. Byłem zdumiony, nie spodziewałem się tego. Zaczęliśmy rozmawiać z pasją, co nie jest takie oczywiste. Bardzo się cieszę, że jest moim trenerem, także dlatego, że pod jego wodzą jeszcze nie przegraliśmy meczu. Tak jak mówiłem, gdyby nie remisy, bylibyśmy jeszcze wyżej w tabeli. Sezon jest jednak długi, nie ma pośpiechu.

 

A co możesz powiedzieć, jeśli chodzi o samą grę?

– Bardzo lubię jego styl. Mogłem strzelić kilka bramek więcej gdybym był bardziej precyzyjny, ale nadal będę próbował. Jego system jest dla mnie idealny, biorę udział w niemal wszystkich akcjach i dodatkowo nie muszę grać tyłem do bramki. Nie lubię tak grać. W Juventusie, czyli tam, gdzie grałem najlepiej, nie musiałem grać tyłem do bramki, moim zadaniem było znalezienie wolnej przestrzeni i atak. Z Sarrim robimy dokładnie to samo.

 

Jesteś zaskoczony pogłoskami, że Conte może wylądować w Realu Madryt?

– Nie, wcale. Jest jednym z najlepszych trenerów. Jeśli chodzi o taktykę, niewielu trenerów jest na takim samym poziomie jak on. Jest zwycięzcą, tak samo jak Real Madryt. Kiedy taki klub musi szybko wrócić na dobrą drogę, to jasne, że myślą o takim trenerze jak on. Sądzę, że mógłby sobie poradzić na Bernabeu.

 

Dlaczego nie pasował w Chelsea?

– Antonio to osoba, która lubi mieć kontrolę w klubie, a może w Chelsea tak nie było. Kiedy zaczynasz mieć problemy na szczycie, nieuniknione jest, że w końcu mogą się z tobą rozstać. Ale nie mogę rozmawiać o tych rzeczach. Był moim trenerem i muszę mu podziękować. Życzę mu wszystkiego najlepszego na przyszłość, dopóki nie będziemy przeciwnikami.

 

Manchester City jest do pokonania?

– Na dłuższą metę jest to trudne. Mają super skład, świetnych piłkarzy na ławce rezerwowych i grają bardzo dobrze. Zrobimy wszystko, aby ich pokonać. Będziemy walczyć, co jest pewne, i mamy nadzieję, że zgubią punkty. W przeciwnym razie, będzie ciężko.

 

Dzisiaj mecz Chorwacja – Hiszpania. Ostatni mecz z Anglią nie poszedł po waszej myśli.

– Taka jest piłka nożna. Wszyscy myśleliśmy, że uda nam się wywalczyć chociaż jeden punkt w spotkaniu z Anglią, bo byliśmy w dobrej formie i graliśmy w domu, gdzie nie przegraliśmy od lat. Teraz jedziemy do Chorwacji, żeby zagrać o wszystko. Będzie ciężko, ponieważ cały ich kraj uwielbia piłkę nożną, a po dobrym mundialu w ich wykonaniu, fascynacja jest jeszcze większa. Na pewno będą chcieli się zemścić za pierwszy mecz. Moim zdaniem możemy wygrać, ale aby to zrobić, będziemy musieli zagrać świetne spotkanie.

 

W Hiszpanii wygraliście 6:0. Niespodziewany wynik, biorąc pod uwagę Mistrzostwa Świata.

– Kilku piłkarzy było nieobecnych, a dodatkowo ciężko jest wrócić na pewien poziom psychologiczny po przegraniu finału na Mistrzostwach Świata. Piłkarze byli zmęczeni. Powstała dziwna sytuacja, która nie odzwierciedla rzeczywistości. Patrzenie na wynik z pierwszego meczu jest najgorszą rzeczą, którą możemy zrobić, to bardzo mylące. Jeśli zagramy z Chorwacją 100 meczów, nigdy nie powtórzymy tego wyniku.

 

Cele na rok 2019?

– Walczyć i wygrywać z Chelsea i drużyną narodową. Jednak przede wszystkim zdrowie. Ważny jest też uśmiech, który zależy od stanu ciała i głowy.


Źródło: La Gazzetta dello Sport

Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.

Nasza strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

close