+/- Chelsea 0:0 Everton

Autor: Dodano: 12.11.2018 09:55 / Ostatnia aktualizacja: 12.11.2018 09:59

Niedzielne spotkanie z Evertonem zapowiadało się na bardzo ciekawe widowisko, które od początku maja jednego, zdecydowanego faworyta. 

 

Występ Alvaro Moraty we wczorajszym meczu był tragiczny, nie potrafił stworzyć żadnego zagrożenia pod bramką strzeżoną przez Jordana Pickforda. Na murawę wyszedł nieskoncentrowany, bo nie da się inaczej wytłumaczyć jego 5 spalonych, na które dał się złapać w ciągu 90 minut. Jego ciągłe gestykulacje i pretensje do całego świata, mogą już frustrować jego najzagorzalszych fanów.  

 

Skrzydłowi również nie mogą zaliczyć swoich występów do udanych. Eden Hazard wypracował sobie kilka groźnych sytuacji, ale jego strzały nieznacznie mijały bramkę albo genialnie interweniował Jordan Pickford. Willian miał wyborną szansę na zaliczenie asysty podając piłkę na pustą bramkę do Moraty, niestety nie zdecydował się na takie zagranie i oddał niecelny strzał. Zaprzepaścił najlepszą szansę Chelsea na zdobycie 3 punktów. 

 

Środek pola przegrywał wiele pojedynków, a duet Jorginho-Kante nie współpracował ze sobą należycie. Włoch po raz kolejny rozegrał przeciętne spotkanie notując bardzo dużo strat i niecelnych podań. Musiał wielokrotnie uciekać się do fauli. Wynikało to z jego bezsilności w stosunku do lepiej dysponowanych piłkarzy Evertonu. Mateo Kovacić dużo biegał, ale nic z tego nie wynikało, ale widać było duże zaangażowanie w jego grze. W drugiej połowie zastąpił go Ross Barkley, który wyszedł naprzeciw swojej byłej drużyny. Widać było, że presja jaka mu towarzyszyła przytłaczała go i nie potrafił sobie z nią poradzić. Źle wszedł w mecz, a jego pierwszym kontaktem z piłką był bardzo niecelny strzał, który skutecznie podciął mu skrzydła na ostanie minuty meczu. 

 

Antonio Rudiger wyrasta na lidera formacji defensywnej, po raz kolejny był ostoją i najpewniejszym jej punktem, we wszystkich interwencjach towarzyszył mu ogromny spokój. Jego przeciwieństwem był David Luiz, każde zagranie było nacechowane niepewnością. Kolejny występ, który utwierdza mnie w przekonaniu, że The Blues potrzebują nowego stopera, jeśli mają walczyć o najwyższe cele. Marcos Alonso dwukrotnie stworzył wielkie zagrożenie pod bramką przeciwnika oddając piekielnie mocne strzały. Pierwszy znakomicie obronił bramkarz, drugi zatrzymał się na prawym słupku bramki. Do gry Kepy Arrizabalagi nie można mieć zastrzeżeń, inną sprawą jest to, żę piłkarze The Toffees przez całe spotkanie oddali tylko jeden celny strzał i to jeszcze w środek bramki. 

 

Chelsea powinna w cuglach wygrać to spotkanie i po raz kolejny dopisać sobie łatwe 3 punkty. Niestety rażąca nieskuteczność oraz brak gry zespołowej skutecznie stały na przeszkodzie. 

Źródło: własne

Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.

Nasza strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

close