Minimalizm nie wystarczył, czyli wnioski po meczu Tottenham 1:1 (k. 5:4) Chelsea

Autor: Bartek Kijko Dodano: 30.09.2020 11:14 / Ostatnia aktualizacja: 01.10.2020 10:10

Chelsea po dosyć niemrawym meczu przegrała po rzutach karnych z Tottenhamem. Frank Lampard odniósł pierwszą porażkę w potyczkach z Jose Mourinho, a między nimi w jednym momencie mocniej zaiskrzyło. Mogliśmy odnieść wrażenie, że długimi fragmentami ciekawsze rzeczy działy się za linią boczną, niż na murawie boiska. Co złożyło się na to, że The Blues nie dowieźli do końca prowadzenia, a co dało pozytywny sygnał? Zapraszam na kilka przemyśleń.

 

 

Niemrawość i minimalizm

 

Piłkarze Chelsea grali właściwie dobrze w tym meczu przez pierwsze 30 minut. Nasi zawodnicy zadowolili się prowadzeniem i oddali pole gospodarzom. W pewnym sensie można to zrozumieć, gdyż graliśmy na wyjeździe z zawsze groźnym Tottenhamem, jednak przeciwnicy przez pierwsze pół godziny nawet nie próbowali atakować The Blues, nie podchodzili z wysokim pressingiem nawet pomimo gonienia wyniku. Wpływ na zmianę obrazu gry miało z pewnością przejęcie środka pola, gdyż zarówno Mateo Kovacić jak i Mason Mount grali w tym spotkaniu słabo. To właśnie formacją pomocy Chelsea wygrywała wiele spotkań w poprzednim sezonie, a w szczególności te z drużynami z czołówki. Wczoraj tego zabrakło. Druga połowa meczu to już zdecydowanie lepsza gra gospodarzy, którzy raz po raz próbowali zagrozić rywalom zza miedzy. Nie przekładało się to jednak na stuprocentowe okazje i wydawało się, że Chelsea dowiezie zwycięstwo, grając ewidentnie z zaciągniętym ręcznym, czekając na ostateczny gwizdek. Tak się niestety nie stało, w 81. minucie Reguillon odkupił winy przy straconej bramce i dograł piłkę do słabo krytego Lameli. Kilka minut przed tym zdarzeniem goście mogli, a i powinni prowadzić, gdyż Mason Mount oraz Hudson-Odoi mieli dwie świetne okazje na zamknięcie tego meczu. Tak się jednak nie stało i pod koniec spotkania to się niestety zemściło. Nasi piłkarze wyglądali wczoraj na niezbyt pewnych siebie, brakowało im zadziorności i przekonania w to, że są lepsi od przeciwnika. Z każdą minutą oddawali Tottenhamowi pole i nie próbowali odzyskać dominacji w tym meczu. Jest to z pewnością niepokojące i Frank Lampard musi zaszczepić w zawodnikach mentalność zwycięzców, by takie starcia wygrywać z chłodną głową, emanując przy tym pewnością siebie.

 

 

Defensywa i bramkarz

 

Cały czas musimy powtarzać te same wnioski dotyczące formacji obronnej. Jakby zliczyć to w całość, to bronimy dobrze przez 88 minut spotkania, jednak po raz kolejny kilka razy serca kibiców Chelsea mocniej zadrżały. Tym razem punktem zapalnym był Fikayo Tomori, który dwukrotnie popełnił indywidualny błąd, który mógł prowadzić do bramki. Pierwsza taka sytuacja zdarzyła się w pierwszej połowie, jednak tym razem wszystko zakończyło się dobrze, za sprawą ofiarnej interwencji Kurta Zoumy. To powinien być gol i młody Anglik dużo zawdzięcza francuskiemu obrońcy. W drugiej połowie również raz niepewnie przyjmował piłkę, a sprytniejszy przeciwnik mógłby skorzystać z tej pomyłki. Fikayo jest bardzo nierówny i z pewnością potrzebuje gry u kogoś spokojniejszego w grze niż Kurt Zouma. Francuz we wczorajszym meczu był bardzo nerwowy i momentami nie ustawiał się najlepiej. Wybił mnóstwo piłek, które dochodziły do pola karnego. Tu właśnie pojawia się słowo klucz - "wybił". Długimi fragmentami mogliśmy się czuć jak na meczu B klasy i typowym podwórkowym graniu, gdyż Kurt nawet nie próbował rozegrania piłki. Lepsze to oczywiście niż niepotrzebne ryzyko w rozegraniu, jednak momentalnie oddawaliśmy przeciwnikowi piłkę i Tottenham mógł od nowa budować swoje akcje. Zarówno jeden jak i drugi obrońca potrzebuje być w parze z kimś, kto potrafi uspokoić grę i emanuje pewnością siebie. Miejmy nadzieję, że takim zawodnikiem będzie Thiago Silva, który pomimo błędu w ostatnim meczu, nie grał najgorszych zawodów, a i bardzo często próbował rozegrania piłki.

 

Na zmianę w bramce czekali z utęsknieniem chyba wszyscy kibice Chelsea. Edouard Mendy zadebiutował już niecały tydzień po ogłoszeniu transferu i był to dobry występ. Zacznę może jednak od tego, co było słabe. Senegalczyk już w pierwszym występie musiał sobie radzić z większą presją i okiem kamer zwróconych na jego osobę. Rzuty karne mogą z bramkarza uczynić bohatera, jednak nowy zawodnik Chelsea średnio poradził sobie z tą rolą. Na pięć rzutów karnych, ten ani razu nie był nawet bliski obrony jedenastki i rzucał się w przeciwny róg golkipera. Pierwsze cztery strzały były oddane w lewy róg bramki, a Senegalczyk za każdym razem rzucał się w przeciwną stronę. Gdy w końcu zdecydował się przełamać i zmienić kierunek, jak na złość piłkarz Tottenhamu decydującego karnego uderzył w prawy róg. Wyglądało to bardzo niepokojąco, zwłaszcza, że Edouard w poprzednim sezonie obronił jedynie jeden rzut karny. Jest to z pewnością spore pole do poprawy, zwłaszcza w obliczu tak często gwizdanych jedenastek w tym sezonie Premier League. Bruno Fernandes już zaciera ręce na spotkanie z nami... Druga sytuacja, która zadziałała na minus, to jeden błąd przy dośrodkowaniu przeciwnika, gdy Mendy był zbyt pewny siebie i nie złapał piłki, zostawiając pustą bramkę. Bramkarz powinien wychodzić do dośrodkowań, jednak powinien przy tym odpowiednio przekalkulować, czy nie jest to zbyt ryzykowne.

Czas jednak na to, co pozytywnego wniósł do bramki były zawodnik Rennes. To co go z pewnością wyróżnia, w porównaniu z Kepą, to zdecydowanie większa pewność siebie i odwaga. Już dawno chcieliśmy w bramce zobaczyć człowieka, który wierzy w swoje umiejętności i nie boi się podjąć ryzyka. Edouard wyłapał bardzo dużo dośrodkowań, przy każdym rzucie rożnym starał się wychodzić z bramki, by nie dopuścić do groźnej sytuacji. Senegalczyk z pewnością oglądał wiele kompilacji z grą obronną Chelsea i widział jak słabo nasi defensorzy radzą sobie z wrzutkami. Była to duża wartość dodana i zapewnienie spokoju. Przestrzeń powietrzna w większości należała do bramkarza imponującego wyskokiem i warunkami fizycznymi. Poza tym w pierwszej połowie spotkania wybronił niemal stuprocentową okazję Tottenhamu i odbił nogami bardzo groźny strzał. Ostatnia rzecz, na którą zwróciłem uwagę, to dobra w tym meczu gra nogami. Mendy podawał do swoich kolegów dokładnie, nie podwyższając im niepotrzebnie ciśnienia. Zaliczył 20/25 celnych podań (80%), z których kilka to dokładne, długie zagrania do partnerów z boiska. Nie był to może wyśmienity występ, jednak Edouard Mendy może (i powinien) dodać do bramki Chelsea więcej, niż może na tę chwilę zaoferować Kepa. 

 

Źródło: własne

Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.

komentarzy:
30.09.2020 12:09

Kurcze, super tekst i nie mam się do czego przyczepić!
Opis Eduardo Mandy super z rozbiciem na szczegóły!

komentarzy:
30.09.2020 11:50

Brak pazura, pewności w siebie i swoje umiejętności oraz boiskowego cwaniactwa i dojrzałości - tego mi brakuje w tej drużynie. A więc Chelsea gra obecnie zupełnie odwrotnie do tego co reprezentował sobą Lampard na boisku. Paradoks.

komentarzy:
30.09.2020 12:11

Myślę, że wynika to z faktu iż zawodnicy nie są ze sobą zgrani i postępują zachowawczo patrząc po sobie nawzajem z wyczekiwaniem co zrobi partner obok..

komentarzy:
30.09.2020 12:17

Od tego jest trener aby to zmienić. Fakt, większość to młodzi zawodnicy, ale w dalszym ciągu to bardzo dobrze opłacani profesjonaliści i powinno to wyglądać lepiej niż na podwórku. Czas tyka, a progresu w tym względzie nie widać. Nie tylko Chelsea się reorganizuje i kupuje/sprzedaje zawodników [ patrz Everton, Leicester...].

komentarzy:
30.09.2020 13:15

Widzę, że ty to wszystkiego dochodzisz od razu :)
Profesjonalistów to Frank dopiero z nich zrobi, jako kibic od 20lat powinieneś mieć więcej wiary w ten klub a nawet lepiej w tym wieku to już powinieneś wiedzieć co to jest cierpliwość.

komentarzy:
30.09.2020 13:28

Dlaczego każdy Twój post musi od razu być ad persona. Przecież w Twoim wieku powinieneś wiedzieć co to kultura wypowiedzi? Moja cierpliwość ma tutaj małe znaczenie. Zobaczymy jaką cierpliwością wykaże się Romek.

komentarzy:
30.09.2020 13:44

A może nie będzie musiał?
1. Drużyna zaskoczy i będzie zwyciężać.
2. Będzie słowny i da mu te trzy lata na które się umówili w kontrakcie.

komentarzy:
30.09.2020 18:04

O ile mi wiadomo umówili się na 2 lata dyspensy.

Nasza strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

close