Pierwszy przegląd kadr po krótkich wakacjach. Wnioski po sparingu z Brighton & Hove Albion

Autor: Jakub Karpiński Dodano: 29.08.2020 22:12 / Ostatnia aktualizacja: 03.09.2020 15:08

Po 28 dniach przerwy Chelsea wróciła do gry, na razie jeszcze nie o punkty. The Blues w sobotnie popołudnie zagrali na Amex Stadium z Brighton & Hove Albion pierwszy sparing w okresie przygotowawczym do sezonu 2020/2021. W meczu padł remis 1:1, a my zastanawiamy się, o ile po dzisiejszych zmaganiach jesteśmy mądrzejsi.

 

Spotkanie prowadzone było w dość wakacyjnym tempie, co sprawia że ciężko porywać się na jakiekolwiek daleko idące wnioski z obserwacji dzisiejszych poczynań piłkarzy Franka Lamparda. Kilku niuansów udało się jednak dopatrzeć.

 

Pierwszy błysk Ziyecha

 

Marokańczyk, którego w Amsterdamie nazywano czarodziejem, nie kazał długo czekać na pierwszą próbkę swoich atutów. Rzecz jasna, kulminacyjnym momentem było jego zagranie za plecy obrońców do Calluma Hudsona-Odoia, które okazało się kluczowym dla akcji z której padła jedyna bramka dla Chelsea w meczu. W pierwszej połowie nowy nabytek The Blues pokazywał świetny przegląd pola, i dokładność swoich zagrań. Jego dochodzące dośrodkowania zagrywane lewą nogą z prawej strony boiska sprawią przeciwnikom w tym sezonie wiele kłopotów.

 

Wymienność pozycji

 

Odświeżona ofensywa Chelsea pokazała w tym meczu, że elastyczność pozycyjna i poruszanie się po teoretycznie nieswoich sektorach boiska może być w nowym sezonie jedną z jej domen. Na szpicy wyszedł Timo Werner, ale Niemca wielokrotnie można było dojrzeć na obu skrzydłach, gdzie próbowano zagrywać mu prostopadłe piłki. W jego strefę zdarzało się wbiegać Loftusowi-Cheekowi czy Hudsonowi-Odoiowi. Można się tylko zastanawiać, jak ze stwarzanych przez niemieckiego napastnika wolnych przestrzeni potrafiłby korzystać Kai Havertz. Blisko linii bocznej trzymał się natomiast Hakim Ziyech – wygląda na to, że Marokańczyk czuje się tam najlepiej, ale na ewentualne potwierdzenie powyższych tez przyjdzie nam zapewne jeszcze poczekać.

 

Bez rewolucji w środku

 

N’Golo Kanté wyszedł jako defensywny pomocnik, co daje nam pierwszą sugestię tego, że Frank Lampard przynajmniej na razie nie kwapi się do powrotu do gry z głęboko ustawionym rozgrywającym. Francuz zagrał swoje, starał się zająć rozegraniem, a przebłyski swojej najlepszej formy pokazywał Mateo Kovačić, próbując dryblować i robić przewagę w ataku. Dość nijaki występ zaliczył natomiast Loftus-Cheek, który wciąż ewidentnie szuka formy i pewności siebie po powrocie z kontuzji.

 

Nowy sezon, te same problemy?

 

Gospodarze nie stworzyli sobie w sobotnim sparingu zbyt wielu okazji, ale gdy już im się to udało, to dwukrotnie stało się to po dośrodkowaniach – czymś, z czym The Blues kompletnie sobie od dłuższego czasu nie radzą. Najpierw karnego przy rzucie rożnym sprokurował będący w kiepskiej formie pod koniec poprzedniego sezonu Rüdiger, a potem niekryty Webster uderzał głową w poprzeczkę. Brighton ostatecznie strzeliło gola po raczej niesłusznym, drugim w tym meczu rzucie karnym podyktowanym w sytuacji, w której Ethan Ampadu czysto, trafiając w piłkę zatrzymywał Aarona Connolly’ego. Warto odnotować, że Frank Lampard zdecydował się rozpocząć drugą połowę z Césarem Azpilicuetą na środku obrony.

Źródło: własne

Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.

Nasza strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

close