Misja wykonana bezbłędnie, czyli wnioski po meczu Chelsea 2:0 Wolverhampton

Autor: Bartek Kijko Dodano: 27.07.2020 22:05 / Ostatnia aktualizacja: 09.08.2020 10:01

Chelsea dosyć spokojnie pokonała Wolverhampton, grając spotkanie pod niesamowitą presją. Zawodnicy Franka Lamparda pokazali jednak wyższość nad drużyną, która dopiero aspiruje do zasiadania przy stole z największymi drużynami w Anglii. Oto kilka wniosków z wczorajszego meczu.

 

 

Efektywność ponad efektowność

 

Zwycięstwo Chelsea nie podlegało dyskusji, lepsza drużyna zgarnęła komplet punktów. Londyńczycy spokojnie wygrali spotkanie, choć na pierwszego gola musieliśmy czekać aż do 46. minuty. Gospodarze grali jednak bardzo cierpliwie, spokojnie budowali swoje akcje, uniemożliwiając przeciwnikom jakiekolwiek zagrożenie. Mając dwubramkowe prowadzenie, The Blues grali bardzo rozsądnie i postawili na jak najczęstsze utrzymywanie się przy piłce, co niewątpliwie mocno irytowało przeciwników. W drugiej części spotkania Chelsea miała 67% posiadania piłki oraz zanotowała dwa razy więcej podań niż przeciwnicy. Frank Lampard postanowił, że tego wieczora oszczędzi kibicom kolejnego dreszczowca i będzie trzymał piłkę z dala od własnego pola karnego. Ten plan wypalił w stu procentach.

 

 

Niezawodny 33-latek

 

Olivier Giroud po raz kolejny z trafieniem. Francuz po wznowieniu rozgrywek był fenomenalny, a wczoraj tylko potwierdził swoją świetną formę. Napastnik może być niewidoczny przez większość meczu, a jednak w sześciu z ostatnich siedmiu spotkań znajdował drogę do bramki rywali. Forma Oliviera przyszła w idealnym momencie i bez niego nie wywalczylibyśmy awansu do Ligi Mistrzów. Z tego miejsca należą się Francuzowi wielkie ukłony, gdyż mógł obrazić się na swojego menedżera po tym, gdy ten w rundzie jesiennej pomijał go w wyjściowej jedenastce i transfer wydawał się nieunikniony. Giroud jednak został w klubie i ta decyzja zarządu była kluczowa, gdyż w tym roku kalendarzowym Tammy Abraham kompletnie się zaciął i to właśnie Francuz godnie go zastąpił. 

 

 

Mason Mount niejako z przełamaniem

 

Młody Anglik z pięknym trafieniem z rzutu wolnego, gdy Chelsea niejako biła głową w ścianę, próbując przebić się przez szczelną obronę Wolves. Ta bramka podłamała gości, którzy już trzy minuty później stracili kolejnego gola, który praktycznie zapewniał Chelsea udział w Lidze Mistrzów. Młody Anglik w ostatnich ośmiu ligowych meczach nie mógł zdobyć gola czy choćby asysty, jednak w najważniejszym meczu sezonu popisał się pięknym trafieniem, a następnie trzy minuty później kluczowym podaniem do Oliviera Giroud. Mason wystąpił w 37. meczach tego sezonu, notując 7 goli i 6 asyst. Z pewnością jego liczby mogłyby być lepsze, miewał dłuższe momenty przestoju, jednak pokazał też, jaki potencjał w nim drzemie. Mount może jednak zaliczyć sezon do udanych i pozostaje liczyć na więcej w kolejnej kampanii.

 

 

Willy po raz kolejny bezrobotny

 

Willy Caballero znowu wszedł do bramki Chelsea i zapewnił spokój. W poprzednim meczu z Manchesterem United, doświadczony Argentyńczyk praktycznie nie miał pracy, we wczorajszym spotkaniu było identycznie. Można mówić, że to zasługa obrońców, jednak nic nie dzieje się przypadkowo. Willy jest bardzo doświadczonym bramkarzem, umiejętnie ustawiał swoich kolegów z obrony, udzielał podpowiedzi i nie wprowadzał nerwowej atmosfery. Obrońcy są mniej "napięci" i to właśnie zauważyliśmy we wczorajszym spotkaniu. Nagle nie oglądaliśmy elektrycznych zagrań Rudigera i Zoumy, identycznie jak w spotkaniu z Czerwonymi Diabłami. Nie mam tutaj na celu ataku w kierunku Kepy, być może Bask ma zbyt mały autorytet i charakter na występowanie w takim klubie, a koledzy grając w nim składzie nie czują się już tak pewni, co później odzwierciedlają ich zagrania. Chelsea stanie w lecie przed rozwiązaniem kluczowego problemu, a pomóc w tym może kupno nowego bramkarza, praca Kepy z psychologiem sportowym, bądź zmiana trenera bramkarzy. Pewne jest jedno, tak jak jest, być już nie może. 

 

 

Na zero z tyłu

 

Kolejne czyste konto, w sezonie naznaczonym zawstydzającą ilością straconych bramek, z pewnością cieszy. Para Zouma-Rudiger we wczorajszym spotkaniu świetnie się uzupełniała, nie widzieliśmy żadnych nerwowych ruchów, a gdy była taka potrzeba, piłka była wybijana bez zbędnego ryzyka. Obaj zawodnicy udowodnili, że rozumieją się najlepiej z czwórki naszych środkowych obrońców. To może oznaczać nieuchronne odejście Andreasa Christensena, który otrzymał w tym sezonie bardzo wiele szans, jednak w większości zawodził. Duńczyk pewnego poziomu nie przeskoczy i wydaje się być pierwszym "do odpalenia".

 

 

Spokój mimo olbrzymiego napięcia

 

Piłkarze zagrali bardzo spokojnie pod niesamowitą presją. To dobrze o nich świadczy i pokazuje, że mogą niedługo znowu walczyć o najwyższe cele. Po końcowym gwizdku zawodnicy The Blues oraz ich trener przesadnie nie świętowali, co pokazuje, że mierzą zdecydowanie wyżej. Na pomeczowej konferencji Frank Lampard zapytany o brak większej radości odparł, że klub taki jak Chelsea nie może się zadowolić jedynie czwartym miejscem. Świadczy to bardzo dobrze o naszym trenerze, który był niesamowicie ambitny jako piłkarz, a teraz stara się być dokładnie taki sam jako menedżer. Oczywiście była legenda naszego klubu nie ma racji, gdyż wczorajszy dzień to wielki powód do świętowania. Londyńczycy przed sezonem byli skazywani na środek tabeli, walkę maksymalnie o lokaty 8-10, mając w perspektywie ban transferowy oraz utratę gracza odpowiedzialnego za udział przy 50% bramek Chelsea. Do tego w kampanii 2019/20 bardzo długo kontuzjowani byli kluczowi gracze – Kante, Rudiger, Pulisic, Hudson-Odoi czy Loftus-Cheek. Ten sezon miał sporo wzlotów i upadków, wiele razy pomogli nam przeciwnicy, jednak koniec końców czwarta lokata jest fantastycznym osiągnięciem trenera, który debiutował w Premier League w swoim drugim sezonie jako menedżer.

Author: kijozz

Źródło: własne

Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.

komentarzy:
28.07.2020 07:58

Bartek,
Zajebiście napisane wnioski i co do tego co daje w bramce Willy w 100 % się zgadzam a mało kto to zauważył.
Szacun!

Nasza strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

close