+/- Newcastle 1:2 Chelsea

Autor: Dodano: 26.08.2018 19:50 / Ostatnia aktualizacja: 26.08.2018 21:26

Mimo iż za sobą ma mecz derbowy z Arsenalem, to dopiero dziś Maurizio Sarri mógł stanąć oko w oko z ciemniejszą (prawdziwszą?) stroną angielskiej piłki. Gdy jednak kombinacyjna gra nie pozwalała skruszyć bardzo trwałego muru Newcastle – Chelsea użyła wariantu gry stałymi fragmentami. Po karnym oraz świetnie rozegranym rzucie rożnym The Blues wiozą do Londynu trzecie zwycięstwo z rzędu.

 

Dzisiejszy mecz to z pewnością nie była uczta dla fanów piłki nożnej. Wystarczy spojrzeć na statystykę posiadania piłki oraz liczbę wymienionych podań by wyobrazić sobie jak wyglądał ten mecz. Nawet słowo dominacja nie jest w stanie tego opisać. Przechodząc do konkretów – graczem meczu bez wątpienia był Eden Hazard, który powrócił do wyjściowego składu. Dwoił się i troił i to głównie za jego sprawą pod bramką Newcastle robiło się gorąco. Po tym meczu zdecydowanie także zasiądzie na pozycji lidera w rankingu najczęściej faulowanych graczy w lidze. Karny natomiast wykonany perfekcyjnie.

 

Kepa, choć nie miał zbyt wiele pracy – to co miał wybronić to wybronił. Przy bramce gospodarzy nie miał zbyt wiele do powiedzenia. Swój głos natomiast mógł zabrać David Luiz. Brazylijczyk  kompletnie nie wiedział co dzieje się w jego własnym polu karnym podczas gdy Joselu świetnie nabiegł pod piłkę zdobywając gola. Oglądając powtórki tego zdarzenia mam wrażenie, że by zapobiec utracie gola wystarczyło by Luiz podskoczył. Poza tym z całej linii defensywnej to właśnie Luiz wyglądał najgorzej. Zdawać by się mogło, że grał niepewnie i często wybijał piłkę na oślep. Jego partner Antonio Rudiger natomiast zagrał bardzo dobrze a jego ocena mogłaby być wyższa gdyby jego bomba na bramkę Newcastle spadła nieco niżej. Przechodząc do zewnętrznych stron obrony kolejny raz można mieć mieszane odczucia na temat gry Alonso. Hiszpan w tyle dawał się przepychać oraz parę razy stracił głupio piłkę nadkładając pracy kolegom z defensywy. Natomiast z przodu choć przez długi okres czasu zupełnie nie układała się mu współpraca z Kovaciciem, to brał udział przy obu trafieniach dla Chelsea. Po drugiej stronie Cesar Azpilicueta stworzył sobie i kolegom kilka szans lecz nie przyniosły one żadnych wymiernych efektów.

 

Środek boiska opanował Jorginho. Nowy nabytek klubu zagrał dziś niczym N'Golo Kante. Chciałbym zobaczyć jego statystykę przechwytów i odbiorów piłki. Sam Kante natomiast chyba nie do końca wie co się dzieje. Najlepszy defensywny pomocnik świata grał dziś na pozycji wolnego elektronu. Widać go było na prawym skrzydle, na lewym skrzydle no i również w środku boiska. O ile w poprzednich spotkaniach jego gra przynosiła efekty w postaci stworzonych sytuacji sobie i kolegom tak dziś zupełnie nic z tego nie wynikało. Podobnie było w przypadku Pedro. Hiszpan nie zdobył trzeciego gola w tym sezonie choć miał ku temu jedną znakomitą okazję. Dużo biegał i dryblował ale był nieskuteczny. W drugiej połowie kompletnie zniknął i został zmieniony przez Williana, który również zbyt wiele do gry nie wprowadził jednak to on wrzucał piłkę w pole karne z rzutu wolnego po którym padła bramka na 1:2. Wracając do Kovacicia. Patrząc na jego grę, już nie tylko numer na koszulce sprawia, że przypomina mi on Edena Hazarda z czasu gdy zaczynał przygodę z Chelsea. Chorwat porusza się bardzo podobnie a co najważniejsze – gra bardzo dobrze zarówno w ofensywie jak i defensywie. Zaliczył wiele odbiorów i dobrze rozgrywał. Myślę, że bardziej zaistniałby w ofensywie gdyby koledzy z zespołu częściej do niego zagrywali piłkę. W kilku momentach raziło w oczy gdy Hazard czy Pedro zdecydowanie mijali go wzrokiem.

 

Pozostało mi ocenić grę Moraty oraz Giroud. Może wiele osób stwierdzi, że Morata znów nie strzelił więc jego gol z Arsenalem to tylko ziarno ślepej kury, jednak ja w jego grze dziś widziałem dużo więcej pewności siebie i pewnego rodzaju "optymizm" w poruszaniu się z piłką. Nie miał za bardzo okazji by zdobyć gola więc jego występ to ani plus ani minus. Podobnie w przypadku Oliviera Giroud, choć jego występ kojarzyć można z akcją przy bramce dla Newcastle podczas której był ewidentnie faulowany.

 

Koniec końców Maurizio Sarri jak i my kibice możemy być zadowoleni. Kończymy sierpień z kompletem punktów w lidze. Chyba nieźle jak na początek, prawda?

 

Źródło: własne

Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.

Nasza strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

close