+/- Chelsea FC 0:1 Valencia CF

Autor: Piotr Różalski Dodano: 18.09.2019 01:01 / Ostatnia aktualizacja: 18.09.2019 01:05

Z pewnością nie tak wielu sympatyków londyńskiej Chelsea wyobrażało sobie początek przygody z Ligą Mistrzów. Podczas gdy Ajax, teoretycznie najgroźniejszy rywal w grupie, gładko rozprawił się z Lille, triumfator Champions League z 2012 roku niespodziewanie uległ Valencii 0:1.

 

Taki rezultat nie napawa optymizmem przed najbliższym spotkaniem ligowym z Liverpoolem. Fakt, że The Blues miesiąc temu mieli okazję się mierzyć z drużyną Jürgena Kloppa podczas batalii o Superpuchar Europy walcząc jak równy z równym, to jednak niektóre czynniki po świetnym występie z Wolves zwyczajnie zanikły. Pocieszającą nowiną jest to, że także The Reds nie potrafili zgarnąć ani jednego punktu w starciu z Napoli, jednak to Chelsea musi twardo stąpać po ziemi wtorkowym seansie na Stamford Bridge.

 

Jeden krok do przodu, jeden krok do tyłu

Narastająca euforia wśród kibiców Chelsea i nadzieja na to, że zwycięskiej taktyki się nie zmienia po wspaniale rozegranym meczu w Wolverhampton – te pozytywne efekty ciężkiej pracy podczas sesji treningowych niemal błyskawicznie zostały stłumione przez rywala, którego sytuacja była nie do pozazdroszczenia w związku z kontrowersyjną decyzją o zmianie trenera. Lampard wierzył, że sprawdzone wskazówki z Molineux Stadium można przenieść toćka w toćkę na domowy grunt przed uznanym rywalem z La Liga. Tym razem plan się nie sprawdził, choć Chelsea dominowała przez większość spotkania i miała swoje szanse na gole. Tammy Abraham, Willian, Olivier Giroud, Marcos Alonso z rzutów wolnych czy Ross Barkley z rzutu karnego – ci wszyscy mogli, w niektórych przypadkach powinni, zdobyć bramki dla The Blues. Z formacją 3-4-2-1 londyńczycy ponownie szukali szybkiego objęcia prowadzenia, jednak w drugiej części gry szkoleniowiec postanowił troszkę przemeblować w wyjściowej jedenastce, angażując w zawody Giroud. Kurt Zouma ustąpił miejsca napastnikowi. Tym samym César Azpilicueta znalazł się w defensywnej trójce, a Pedro zaczął opiekować się prawą flanką. Niestety, żadnej szansy nie udało się wykorzystać i tym samym przyszło Chelsea pogodzić się z porażką na inaugurację w rozgrywkach Ligi Mistrzów. Minus.

Stałe fragmenty zmorą dla defensywy

Zażegnanie niebezpieczeństwa po dograniu w pole karne Chelsea ze stojącej piłki przez rywala stanowi olbrzymią trudność w ostatnim czasie dla linii obrony. Spoglądając w statystyki, od początku sezonu 2018/19 The Blues stracili w ten sposób aż 19 z 50 bramek. W meczu z Valencią zawodnicy Lamparda ponownie nie okazywali dużej pewności siebie w tym aspekcie. W pierwszym kwadransie drugiej połowy Kevin Gameiro mógł wpisać się na listę strzelców po dobrym dośrodkowaniu Daniela Parejo z narożnika boiska, będąc kompletnie niepilnowany w "szesnastce" Chelsea. Przy kolejnej próbie, tym razem z rzutu wolnego, Parejo sprytnie posłał futbolówkę do Rodrigo i choć adresat podania nie popisał się zbyt czystym uderzeniem, to i tak wystarczyło, żeby pokonać Kepę. Z pewnością trener będzie musiał poświęcić wraz z członkami sztabu wiele uwagi w tym aspekcie, jeżeli chce się myśleć o czymś więcej niż tylko o szybkim minięciu tegorocznej kampanii. Być może dopiero z będącym w pełni formy fizycznej i sportowej Antonio Rüdigerem życie w defensywnej formacji stanie się prostsze. Minus.

Brak Mounta – niedobór w kreowaniu akcji

Z pewnością należy przyznać, że wymuszona zmiana angielskiego pomocnika już w 15. minucie meczu zmieniła obraz gry w aspekcie ofensywnym. Pedro, zmiennik Masona, potrzebował dużo czasu, aby wdrożyć się w ten mecz i dostosować się do szybkiego tempa. Willian podtrzymał swoją niezłą dyspozycję z minionego weekendu, mając na nodze prawdopodobnie najlepszą okazję do strzelenia gola po kilkudziesięciometrowym zagraniu od Mateo Kovačicia. Zaraz po zejściu Mounta, Valencia potrafiła się swobodnie zorganizować w grze defensywnej, tworząc dwuliniowy, będący blisko siebie blok składający się z czterech zawodników na każdy szereg. Nieobecność Masona powodowała, że Jorginho i Kovačić mieli trudny żywot w przemieszczaniu się z piłką pod pole karne rywala, tudzież zainicjowanie akcji kombinacyjnej. Już z czasów w Derby County Mason był znany z tego, że potrafi penetrować blok defensywny rywala doskonale odnajdując się między linią pomocy i obrony. Z drugiej strony wejście Christiana Pulisica może wniosłoby więcej jakości i ożywienia w ofensywie, gdyż Amerykanin jest szybki i mógłby rozszerzać linię defensywną grą do przodu. Tego jednak się już nie dowiemy. Minus.

Author: PłocczaninCFC

Źródło: własne

Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.

Nasza strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

close