The Players' Tribune: Callum Hudson-Odoi

Autor: Sebastian Romanowski Dodano: 07.05.2019 07:26 / Ostatnia aktualizacja: 07.05.2019 13:47

Callum Hudson-Odoi to jeden z piłkarzy, który za pośrednictwem portalu "The Players' Tribune" postanowił opowiedzieć swoją historię.

 

Witaj, Świecie.

 

Nazywam się Callum Hudson-Odoi.

 

Będę z tobą szczery. W tej chwili mam absolutnie wypalone wnętrze. Mogłeś już o tym słyszeć, ale w zeszłym tygodniu zerwałem ścięgno Achillesa. Sezon zakończył się dla mnie trochę wcześniej. To było wyniszczające. Nie martw się! Wrócę silniejszy niż kiedykolwiek. Obiecuję ci. Powrót nadchodzi!

 

A teraz, kiedy mam trochę wolnego czasu, wszystko co mogę robić, to siedzieć i myśleć. Skoro nie mogę grać w piłkę, pomyślałem, że opowiem wszystkim trochę więcej na temat mojej historii.

 

Jak zacząć?

 

Moi przyjaciele mówią do mnie Cal.
Mój ulubiony smak lodów to wanilia.
Moje ulubione filmy to "The Intent", obie części.
Kiedy byłem dzieckiem, najbardziej przerażała mnie lalka Chucky z tych horrorów.

 

Lubię myśleć o sobie jako o bardzo przyziemnej osobie. Kocham moją rodzinę i przyjaciół. Mam wielką pasję do piłki nożnej.

 

Aha, pewnego dnia uciekałem przed pawiem, ponieważ myślałem, że chce mnie staranować.

 

Powinienem wam coś wyjaśnić. Kiedy byłem dzieckiem, udało mi się uzyskać stypendium w szkole Whitgift w Croydon w południowym Londynie. Whitgift nie jest typową szkołą. Jak tylko przekroczysz bramę, znajdujesz się w innym świecie. Pamiętam, jak pierwszego dnia zobaczyłem to ogromne boisko do piłki nożnej, ale nie wyglądało ono typowo. Wyglądało tak jak z telewizji, wszystko równe i piękne. Pomyślałem sobie: "To będzie coś innego."

 

Nie tak jak egzotyczne zwierzęta, ale inne.

 

Musisz się przenieść do czasów Henry'ego VIII. Wielkie, wielkie biblioteki z książkami starszymi niż mój dom. To był labirynt. To był prawdziwy labirynt, mógłbyś biegać po nim jak Harry Potter lub coś w tym stylu. Moi przyjaciele, którzy chodzili do innych szkół, zawsze powtarzali, że uczę się w Hogwarcie lub coś podobnego. Ale co ja mogę powiedzieć. Po placu szkolnym chodziły flamingi i wallaby (rodzaj kangurów – przyp. redakcja).

 

Po prostu spacerowały.

 

I ten paw. Widziałem takie zwierzę pierwszy raz w życiu.

 

Słuchaj, jestem dzieckiem z południowego Londynu i pawie widziałem tylko w książkach. Więc znalazłem się w sytuacji, kiedy młody dzieciak próbuje przejść alejką i widzi ogromnego ptaka, który na niego patrzy.

 

To był pewnego rodzaju test. Ten ptak patrzył na mnie, jakby chciał mnie zapytać o kod pocztowy.

 

Mój wyraz twarzy przypominał bardziej pytanie: "Co to jest?"

 

Później ruszył w moim kierunku, przyspieszał, a ja pomyślałem: "Co on robi?"

 

Próbowałem się wycofać, aż w końcu, nie będę kłamał, uciekłem. Nie był to jednorazowy epizod. Uciekałem przed tym pawiem przez większość czasu, kiedy byłem w szkole.

 

 

Siema! Tu Callum Hudson-Odoi z reprezentacji Anglii. Przestraszony przez pawie, co za życie!

 

Piłka nożna była dla mnie paszportem w Whitgift i pozwoliła mnie zabrać w każde miejsce na świecie. Piłka nożna to mój świat. Od pierwszego dnia życia, dosłownie. W dniu, w którym przyszedłem na świat, wujek Sonny przyniósł do szpitala piłkę. Póżniej powiedział: "Mam nadzieję, że pewnego dnia piłka nożna będzie twoim życiem".

 

Żadna presja!

 

Mój tata, Bismark (tato, nie gniewaj się, że użyłem twojego imienia!), był pomocnikiem w Ghanie i grał w drużynie o nazwie Hearts of Oak. Przez lata robił wszystko, co w jego mocy, aby pomóc mi się rozwijać. Brał czas wolny, żeby odebrać mnie ze szkoły i poprowadzić mój trening. Ogląda teraz każdy mecz, w którym występuję. Czasami, jeśli może je nagrać, ogląda je dwa lub trzy razy. Później rozmawiamy o tym, co mogę poprawić. Właściwie już podczas meczów w młodzieżowych drużynach, kiedy zasiadał na trybunach, dawał mi dodatkowe rady.

 

Moja mama, Jenny, ona też mi pomogła. Robiła wszystkie specjalne obiady i kolacje, żadne kanapki. Mówimy tutaj o jollof rice (danie pochodzące z Ghany – przyp. redakcja), gulaszu, kurczaku z grilla. Nigdy nie byłem głodny po treningu.

 

Najwcześniejsze wspomnienie jakie mam, to gra w klatce przy naszym domu z moim tatą i starszym bratem, Bradleyem. Piłka nożna w klatce różni się od gry na ładnych boiskach w Whitgift. Atmosfera jest bardziej intensywna. Kiedy grasz w klatce, nie ma żadnych rzutów rożnych ani wyrzutów z autu, więc grasz bez przerwy. Jeśli grałeś w klatce przy reflektorach, gra w Premier League przy reflektorach jest taka sama.

 

Żartuję! Premier League to bardzo ciężka liga. Wynik w grze w klatce jest tak samo ważny jak zalożenie "siatki" przeciwnikowi. To po prostu czysta gra. Grywaliśmy też na boisku, które znajdowało się w tym parku, w miejsce nazywane Cavendish. To było całkiem duże boisko, z dwoma szerokimi, niskimi (juniorskimi) bramkami i reflektorami na zewnątrz. Mogliśmy więc grać po zmroku, przez cały rok. Znacie te zielone, sztuczne boiska, po których wyciągasz z butów piasek przez kilka dni? Tak, ja na takim grałem.

 

Wszyscy w okolicy nazywali to "Parkiem Krokodyli" z dwóch powodów.

 

1. W parku znajdował się brodzik ze sztucznym krokodylem, w którym latem kąpało się mnóstwo dzieci.

 

2. Było tam kilku absolutnych "killerów" grających w piłkę. Kiedy przychodziło się do tego parku, w klatce zawsze było mnóstwo piłkarzy, którzy uwielbiali ten klimat. Każdy mecz był tutaj wyjątkowy. Miałem sześć lub siedem lat, był poniedziałkowy wieczór i graliśmy przy zapalonych reflektorach. Pomyślałem wtedy: "Oh, mój Boże, jestem na Wembley!"

 

W "Parku Krokodyli" nauczyłem się grać w big-boya.

 

Chodziłem tam o godzinie 16:00 i byłem aż do zmroku, kiedy rodzice wołali mnie na obiad. Tam nauczyłem się wszystkich umiejętności: jak dryblować, by wygrać pojedynek jeden na jednego, jak posłać zabójcze podanie, żeby twój kolega mógł zdobyć bramkę, jak trafić z 30 jardów w poprzeczkę. W klatce nie masz czasu na myślenie. Kiedy grasz z drapieżnikami toniesz lub płyniesz.

 

Pewnego dnia, miałem może osiem lat, pojechałem tam w środowy wieczór z tatą. Środa to dzień Ligi Mistrzów, więc w głowie śpiewałem sobie hymn tych rozgrywek: "THIS IS THE CHAAAAAMP-EE-ONSSSSSSS". Chciałem tam wyjść i pokazać swoją klasę. Gdy wszedłem do klatki, na boisku było wiele starszych osób. Ja, jako młody chłopak, który wszedł do klatki, muszę coś udowodnić. Starsi koledzy nie wiedzieli o co mi chodzi.

 

Zespoły były już prawie wybrane, zostałem tylko ja.

 

Pamiętam, że pomyślałem wtedy: "W porządku, fajnie. Nie chcecie mnie? Zaczekam z boku".

 

Byłem w środku tej klatki i przyglądałem się jak grają starsi. Czekałem na moją okazję, a hymn Ligi Mistrzów nadal brzmiał w mojej głowie.

 

Po około 10 minutach, ktoś powiedział: "W porządku, Callum, chodź! Chcę cię w moim zespole". Wtedy zobaczyłem twarze innych piłkarzy, którzy pewnie myśleli: "Dlaczego wybrałeś to małe dziecko? Co on może zrobić?"

 

Ale mówię ci... kiedy dostałem piłkę, nadszedł SHOWTIME! To był czas CHO! Przedryblowałem wszystkich i strzeliłem. Ten mecz... czasami po prostu czujesz coś takiego i nie możesz przestać. Mój zespół wygrał pierwszy mecz, a później starsi koledzy mówili: "Nie, to nie fair! Zacznijmy jeszcze raz, wybierzmy nowe zespoły. Wybieram najpierw Calluma!".

 

Później nazwali mnie Killer Cal.

 

Żartuję, nikt mnie tak nie nazywa.

 

Zamiast tego, nazywają mnie "Calteck" z powodu mojego kuzyna, Darrena. Dał mi taki pseudonim, kiedy bawiliśmy się w parku z naszymi przyjaciółmi i dał mi piłkę. Obróciłem się z nią na połowie boiska i powiedział wtedy: "JEEZ! Czy to ty, tak? Calteck!" To pochodzi stamtąd.

 

Umieszczam to na moich butach. Callum z techniką, Calteck. To stało się mantrą, którą noszę ze sobą wszędzie, gdziekolwiek nie gram. Czy to na Whitgift, w finale FA Youth Cup, czy nawet na Mistrzostwach Świata U-17 w Indiach.

 

Przy okazji tego turnieju.. Indie urządziły prawdziwą imprezę na te mistrzostwa. Nigdy nie widziałeś takich rzeczy. Bilety wyprzedane jakby grały tu główne drużyny. Mówię o 60 tysiącach ludzi, którzy oglądali nastolatków kopiących piłkę. Indie to niesamowite miejsce. Tak bardzo kochają piłkę nożną. Mam nadzieję, że pewnego dnia zorganizują jakiś turniej dla pierwszych zespołów. Zdobyłem pierwszego gola dla Anglii w wygranym 4:0 meczu z Chile w fazie grupowej. Jaki był hałas po tej bramce?

 

Tak, to był hałas...

 

Tłum po prostu wybuchł, nie byłem w stanie słyszeć kompletnie nic. Moim najlepszym przyjacielem w Indiach był Jonathan Panzo. Graliśmy razem w młodzieżowej drużynie Chelsea. Krzyczał do mnie podczas tego meczu, a ja nie miałem pojęcia, co powiedział.

 

(Przy okazji, Panzo jest piłkarzem. Powinieneś go znać. Jest niesamowicie zabawny. Nie musi nic mówić, wystarczy, że podniesie brew.)

 

Gra w Indiach jest nierealna: jest ogromny hałas, są fani, ale jest GORĄCO. Kiedy już przyzwyczailiśmy się do tego wszystkiego, w naszej szatni było czuć, że możemy wygrać ten turniej. Stworzyłem sobie nawet playlistę na ten turniej, która miała mnie pobudzać do walki. Znalazły się na niej utwory takich wykonawców jak: Drake, Roddy Ricch, Yxng Bane i niektóre afrobeaty. Spędziłem nad tym trochę czasu, nadając jej odpowiedni klimat. Jest jedna piosenka, dzięki której poczujesz klimat, jaki towarzyszył nam w Indiach. Nazywa się "Iskaba", autorstwa Wande Coal. Niemal tańczyliśmy na boisku.

 

Jedyny raz, kiedy nie przesłuchałem tego utworu, był przed finałem przeciwko Hiszpanii. Panowała tam całkowita powaga. Przegraliśmy z nimi wcześniej, w finale Euro U-17 w 2017 roku i chcieliśmy się zrewanżować. Finał Mistrzostw Świata był naprawdę dziwny. Nawet gdy przegrywaliśmy 0:2, wciąż czuliśmy się pewnie. Właśnie to dziwne uczucie, pomieszanie zdezorientowania z poirytowaniem sprawiło, że chcieliśmy to naprawić. Tuż przed przerwą Rhian Brewster zdobył bramkę kontaktową i poczuliśmy się trochę lepiej.

 

Może to dzięki publiczności, ale tego dnia mieliśmy więcej energii niż Hiszpania. Kiedy już to zrozumieliśmy, graliśmy swój futbol i pokonaliśmy ich. Nigdy nie zapomnę tego dnia.

 

28 października 2017, Anglia 5–2 Hiszpania

 

ANGLIA ZWYCIĘZCĄ MISTRZOSTW ŚWIATA U-17

 

 

Zaraz po finale, złapałem telefon i zadzwoniłem do rodziny, do całej rodziny. Nie byłoby mnie tu bez pomocy tak wielu ludzi. Moja mama, mój tata, mój brat Bradley, moja siostra Anthea, moi kuzyni Delvin, Lokesh, Rocky, Daniel i Darren. Wszyscy. Cokolwiek robię w życiu, jest to projekt zbiorowy, więc musiałem podziękować mojemu zespołowi, który mnie tu doprowadził – zarówno Anglii, jak i mojej rodzinie.

 

Zrobiłem to samo, kiedy dowiedziałem się, że zostałem powołany do seniorskiej reprezentacji Anglii w marcu. Właściwie ten dzień był zabawny. W weekend byłm w Bristol, ponieważ po raz pierwszy zostałem powołany do drużyny U-21. Pamiętam, jak zameldowałem się w hotelu, wziąłem coś do jedzenia i zagrałem chwilę w tenisa stołowego z Ryanem Sessegnonem. A później BOOM!

 

Trener U-21, Aidy Boothroyd, zabiera mnie na bok i mówi: "Callum, chciałbym z tobą porozmawiać".

 

Będę szczery, myślałem, że coś zawaliłem. Szliśmy do jego biura, a ja cały czas myślałem, że przecież nie zrobiłem nic złego. W końcu dotarliśmy. Grałem trochę w Premier Legue i Lidze Europy ale naprawdę myślałem, że zostałem wezwany, żeby dostać naganę za to, że nie noszę odpowiedniej koszulki w hotelu lub coś w tym stylu.

 

Aidy powiedział: "Mam dla ciebie dobrą i złą wiadomość. Od której zacząć?"

 

Powiedziałem: "Chcę usłyszeć obie, po prostu powiedz. Nie mam nic przeciwko".

 

"Dobra wiadomość jest taka, że otrzymałeś powołanie do drużyny seniorów, natomiast zła to taka, że wrócisz do nas latem".

 

Świadomość, że zagram dla Anglii U-21 late, nie była złą wiadomością, ale sposób, w jaki opuściłem to spotkanie, aby powiedzieć mojej rodzinie dobrą wiadomość? Słuchajcie! Moja głowa była pełna emocji! Pierwszy zespół, główna drużyna reprezentacji Anglii...

 

Pożegnałem się z Ryanem i kilkoma innymi piłkarzami U-21, a później zadzwoniłem na FaceTime do mojej rodziny, podczas, gdy załatwiali mi transport do St. George's. Dzwoniłem do nich wszystkich, po kolei.

 

Kiedy rozmawiałem z mamą, powiedziała, że jest ze mnie bardzo dumna. Moja siostra? To były same okrzyki. Mój brat był wtedy w innym kraju, więc jakość połączenia była zła. Kiedy zrozumiał, co się stało, wskoczył wprost do hotelowego basenu. Mój tata? Nie chciał mi uwierzyć.

 

Powiedział: "Nie ma mowy, jak mogłeś dostać powołanie? Jesteś teraz w Bristol. Jak możesz jechać z Bristol do St. George's? O czym mówisz? Jedziesz tam autokarem? Jaki trener ci to powiedział? Aidy Boothroyd?"

 

To było zabawne. Zanim wszystko zrozumiał, na jego twarzy pojawił się ogromny uśmiech. Właśnie po to gram w piłkę. Gram, by moja rodzina mogła być ze mnie dumna. Nadal się uśmiecham, kiedy o tym myślę.

 

 

Ja, dzieciak w południowego Londynu, na Wembley. Zacząłem w pierwszym meczu na ławce rezerwowych, więc spędziłem ten czas na rozmowie ze wszystkimi. Callum Wilson, Tom Heaton, Jack Butland, James Ward-Prowse i Ross Barkley. Wszyscy cieszyliśmy się klimatem. Ross wszedł na boisko wcześniej i martwiłem się, że pozostali piłkarze mnie zostawią, ale byli bardzo uprzejmi.

 

Później, po około godzinie, Steve Holland złapał mnie i powiedział: "Idź, idź! Rozgrzewaj się i nie wracaj."

 

Od razu wiedziałem o co chodzi. Rozgrzewałem się, a kilku fanów Chelsea poprosiło mnie, abym im pomachał i się uśmiechnął. Callum Hudson-Odoi, debiutujący w reprezentacji Anglii podczas meczu o punkty. Na Wembley. To była dla mnie świetna chwila.

 

Podziękowałem Garethowi Southgeteowi za zaufanie. Jest niesamowitym człowiekiem, bardzo spokojnym. Jest naprawdę miły i naprawdę chce, żeby wszyscy w zespole byli traktowani równo. Nigdy nie podnosi głosu, nigdy nie wskazuje, że musisz zrobić to lub tamto, ponieważ ci ufa. Nie chce, abyś był kimś, kim w rzeczywistości nie jesteś. Nie traktuje ludzie na podstawie tego skąd pochodzą lub jak wyglądają.

 

Jego zdaniem: "Graj w piłkę, wyrażaj siebie i baw się dobrze na boisku. Nie myśl, że musisz komuś zaimponować, bo grasz w Anglii. Bądź sobą i graj jak potrafisz".

 

Częst też z tobą rozmawia: "Jak się masz? Jesteś zadowolony z obiektów treningowych? Potrzebujesz czegoś? Jestem tutaj, jeśli będziesz czegoś potrzebował".

 

Nie zawsze jest jednak twoim przyjacielem. Czasami odciąga cię na bok i mówi ci, nad czym musisz popracować. Doceniam to. Szczególną rzeczą, którą bardzo często powtarza jest zdanie: "Jestem tutaj, jeśli będziesz czegoś potrzebował". To brzmi prawdziwie.

 

To było naprawdę pomocne podczas meczu w Czarnogórze. Kilku z nas było ofiarami rasistowskich przyśpiewek niektórych fanów. To był ogromny bałagan, ale po meczu Gareth powiedział do każdego z nas indywidualnie czy wszystko w porządku, czy czegoś nie potrzebujemy. Wszyscy pracownicy pytali nas, czy czegoś nie potrzebujemy, czy nie chcemy o tym porozmawiać.

 

Wiedziałem, że naprawdę chcą nam pomóc.

 

Nie chcę się nad tym zbytnio rozwodzić, ale rasistowskie znęcanie się, którego ofiarami padłem ja, Raheem, Danny Rose i kilku innych piłkarzy, jest nie do przyjęcia. Słyszeć od fanów takie rzeczy jak "jesteś małpą!" lub wydawane małpie okrzyki... Takie rzeczy są dla mnie niedopuszczalne. Dlaczego? Co złego im zrobiliśmy? Jak możesz dyskryminować kogoś tylko za to, że ma inny kolor skóry?

 

Jeśli cokolwiek to oznaczało, te pieśni przyniosły odwrotny od zamierzanego skutek. Kiedy mnie to dotknęło podczas meczu, nie przeraziłem się, ale dodatkowo zmotywowałem. Miałem ogromny szacunek dla Raheema, kiedy strzelił gola i świętował jego zdobycie, a później opublikował post na Instagramie. Żaden piłkarz nie powinien jednak przez to przechodzić. To nie w porządku!

 

Powinniśmy powstrzymać rasistowskie nadużycia. Chcę żyć moim życiem. Chcę tylko grać w piłkę i sprawiać, by rodzina była ze mnie dumna.

 

To ja.

 

Jestem Callum Hudson-Odoi.

 

Moi przyjaciele nazywają mnie Cal, a mój kuzyn Darren nazwał mnie Calteck.

 

Nauczyłem się grać w piłkę nożną, dzięki "killerom" z "Parku Krokodyli".

 

Moje ulubione jedzenie to jollof rice mojej mamy. A może jej babka z kurczakiem z grilla...

 

Jestem reprezentantem Anglii, a kiedy byłem dzieckiem, uciekałem przed pawiem, który chciał mnie staranować.

 

Nie martw się o moją kontuzję. Wrócę. Dopiero zaczynam moją karierę i nie mogę się doczekać, co stanie się dalej.

 

To czas CHO.


Źródło: The Players' Tribune

Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.

Nasza strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

close