+/- Chelsea 3:0 Brighton
Dodano: 04.04.2019 21:54 / Ostatnia aktualizacja: 04.04.2019 21:54Chcemy oglądać takie mecze, chcemy oglądać taką Chelsea! Chcemy się cieszyć z pięknej bramki Loftus-Cheeka i fajnie wypracowanej asysty Hudson-Odoia, Chcemy mieć konkurencję na lewej obronie, błyszczącego Edena Hazarda, zaufanie trenera w możliwości swoich piłkarzy, a piłkarzy wierzących w filozofię trenera. Namiastkę tego wszystkiego widzieliśmy we wczorajszym naszym meczu ligowym przeciwko Brighton. Przed wami plusy i minusy z tego spotkania!
Indywidualne pochwały, od tego zaczniemy. Eden Hazard, gol i asysta, kreatywność jak zawsze na wysokim poziomie, standardowo najwięcej udanych dryblingów w całym meczu. Bezapelacyjny piłkarz meczu! Hudson-Odoi z asystą, ale również z nienaturalną, jak na swój wiek, pewnością siebie i wiarą w swoje umiejętności. Po prostu na swoim skrzydle robił niewiele mniejszy wiatr niż Hazard. Przy tak dobrej grze, łatwiej wybacza mu się błędy, których i tak niewiele popełnił. Ruben Loftus-Cheek strzelił najładniejszego gola w tym spotkaniu. Asysta przy golu Hazarda także podnosi jego ocenę. Gdy miał piłkę przy nodze, niemal zawsze kończyło to się problemami dla defensywy Brighton. Jorginho, który wreszcie nie wybierał tylko najbezpieczniejszych opcji, czego efektem są 2 asysty drugiego stopnia przy wczorajszych bramkach. Olivier Giroud nie byłby Olivierem Giroud, gdyby nie zdobył bramki w nietypowy, ale zarazem elegancki sposób. Moim zdaniem to on zasługuje obecnie na pierwszy skład, a nie Higuain. Warto też zaznaczyć dobrą współpracę w obronie Andreasa Christensena i Davida Luiza. Luiz i te jego podania pomijające drugą linię...palce lizać. Choć cała pierwsza jedenastka zaprezentowała się minimum dobrze, to Ci wymienieni piłkarze zbudowali ten duży plus.
Co innego zmiennicy. Ci, nie pokazali (czy też nie zdążyli pokazać) tego, czego się od nich oczekiwałoby. Ławka nie prezentuje się najgorzej, gdy pod uwagę weźmiemy nazwiska. Gorzej to wygląda z formą. Taki Willian, czy Zappacosta z obecną formą nie powinni marzyć o wyjściowej jedenastce. Z drugiej strony dostali też mniej niż 10 minut, mecz był już raczej przesądzony. Niemniej jednak za to należeć może się tylko minus.
Wysoki wynik nie powinien kompletnie zamieść pod dywan jednej rzeczy. Nasza skuteczność wciąż potrzebuje się podnieść przynajmniej o jeden poziom. Przy 17 okazjach strzeleckich, tylko 4 strzały celne? Nie oszukujmy się, nasz rywal nie był znany z tego, że broni swej bramki, jak Polacy Częstochowy przed Szwedami, ale do momentu strzelenia pierwszej bramki przez nasz zespół, ich gra w defensywie nie wyglądała aż tak źle. Później i owszem, pozwalali nam na coraz więcej. Przy optymalnym poziomie wykańczania akcji, Chelsea mogła wygrać spokojnie 5:0. Nie zawsze będziemy grać z klubami pokroju Brighton i niewykorzystane sytuacje będą miały więcej szans na zemszczenie się. Minus.
Wydaje się, że już naprawdę Maurizio Sarri nie ma rozsądnego argumentu, by sadzać na ławce lub na trybunach Loftus-Cheeka i Hudson-Odoia. Czy to nas martwi? Absolutnie nie! Z taką grą obu panów, nasza ofensywa odżyła. Sarriball na tym nie ucierpiał, wręcz przeciwnie. Mamy lepszą konwersję (przełożenie) posiadania piłki na stworzone sytuacje, a co za tym dalej idzie, bramki. Czasem naprawdę można wiele osiągnąć chowając dumę i upór do kieszeni, najlepiej jeszcze tych z tyłu. Plus.
Obiecująco wygląda też walka już o 3., a nie o 4. miejsce! Ostatnie zwycięstwo Tottenhamu nie maskuje ich katastrofalnej formy w jaką wpadli od kilku tygodni. Manchester United ma jeszcze parę trudnych spotkań, ale najbardziej musimy postarać się wygrać mecz o tzw. "6 punktów", który nastąpi 28 Kwietnia na Old Trafford. Wtedy i zespół Solskjaera zamelduje się na koniec ligowych zmagań za nami. Najtrudniej będzie z Arsenalem, bo jego forma ligowa jest stabilna i dobra, a terminarz mają najłatwiejszy z całej czwórki zainteresowanych. Jeśli nie stracimy sami głupio punktów po drodze, to awansujemy do Champions League bez względu na wynik w rozgrywkach Ligi Europy. Plus.
- Źródło: własne, whoscored.com, premierleague.com, twitter.com
Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.