Fot. Chelsea FC

Konferencja prasowa Enzo Mareski przed meczem z Newcastle

Autor: Mateusz Kluba Dodano: 19.12.2025 19:29 / Ostatnia aktualizacja: 19.12.2025 19:29

Na rozpoczęcie 17. Kolejki Premier League Chelsea wybierze się do Newcastle, gdzie powalczy o punkty ze Srokami. W piątek odbyła się konferencja prasowa, na której Enzo Maresca odpowiadał na pytania dziennikarzy.

Jakie masz plany na święta?

- Tydzień z rodziną. Moi rodzice przylatują z Włoch. Będzie również rodzina mojej żony. Wnuki spędzą trochę czasu z dziadkiem.

Będziesz gotował?

- Niestety nie mam na to czasu. Moja mama będzie dowodzić.

W czasie świąt wszyscy składają sobie życzenia. Jest coś co chciałbyś przekazać?

- Przede wszystkim dużo zdrowia dla wszystkich. Mamy w życiu wiele rzeczy, które w danej chwili wydają się najważniejsze, ale to zdrowie własnie takie jest. Zdarza nam się o tym zapominać, dlatego jeszcze raz, chciałbym życzyć wszystkim dużo zdrowia.

Jak wygląda twój zespół przed wyjazdem do Newcastle?

- Mamy się dobrze. Spora grupa odpoczęła dzięki rotacji w meczu z Cardiff. Liam Delap i Estêvão najprawdopodobniej będą dostępni na starcie z Aston Villą, czyli na następną kolejkę. To są te dobre wieści. Roméo [Lavia] i Levi [Colwill] nadal nie mogą grać.

Czy dostępność Delapa już w przyszłym tygodniu jest zaskakująca?

- Tak. Mówiliśmy, że nie wiemy na jak długo wypadł, bo tak było – nie wiedzieliśmy czego się spodziewać. W ostatnich tygodniach wygląda jednak coraz lepiej i jest bliski powrotu.

W tym tygodniu pojawiły się informacje o tym, że Manchester City widzi w tobie następcę Pepa Guardioli. Jak na ciebie wpływają takie informacje? Rozpraszają, czy może jednak nie zwracasz na to uwagi?

- W ogóle mnie to nie rusza, ponieważ wiem, że to w 100% są pogłoski, spekulacje. Obecnie nie ma czasu, by zajmować się takimi sprawami. Przede wszystkim dlatego, że mam kontrakt w Chelsea do 2029 roku. Skupiam się tylko i wyłącznie na pracy tutaj. Jestem bardzo dumny z tego, że tu trafiłem. Powtarzam: to jedynie spekulacje. Tydzień temu byłem we Włoszech i momentalnie pojawiły się doniesienia odnośnie pracy w Juventusie. Dlatego nie zwracam uwagi na takie informacje.

Czy musisz jakoś dodatkowo przekazywać taką wiadomość piłkarzom?

- Tak jak powiedziałem wcześniej, to tylko spekulacje. Ważnym jest zrozumieć dlaczego one się pojawiają. To jednak nie moja sprawa, nie interesuje mnie to. Zawodnicy skupiają się na meczu z Newcastle, który będzie dla nas trudną przeprawą.

Czy rozmawiałeś ostatnio z dyrektorami sportowymi lub właścicielami?

- Tak, pracujemy w jednym budynku. Dyskutujemy o różnych sprawach. Nie poruszaliśmy jednak tematu konferencji prasowej po meczu z Evertonem.

Czy twoje relacje z nimi są w porządku?

- Tak, zdecydowanie.

Czy to dla was pomocne, że zagracie na St. James’ Park za dnia, a nie w świetle reflektorów?

- Według mnie to zawsze trudny teren. To naprawdę dobra drużyna, którą kieruje utalentowany menedżer. Wykonuje świetną pracę. Są silni, grają na wysokiej intensywności. Pora dnia nie robi różnicy – i tak będzie trudno.

Jak opisać zabiegi, które stosujesz w trakcie przerwy, skoro twój zespół gra po zmianie stron znacznie lepiej?

- Przerwa po pierwszych 45 minutach to również część meczu, część naszego planu. Wielokrotnie właśnie te przerwy potrafią odmienić bieg spotkania. Czasem bardziej się to tyczy piłkarzy, a innym razem kwestii taktycznych. To jednak dla nas ważny czas, tak samo jak dla każdego innego trenera, który próbuje się dostosować do okoliczności meczu.

Każdy ma swoje trudniejsze momenty, zwłaszcza napastnicy. Jak ty, jako menedżer, możesz pomóc swoim piłkarzom, by byli bardziej skuteczni?

- Jedyne co możemy zrobić to położyć na stole wszystko co umiemy. Możemy zorganizować dodatkowe sesje treningowe i codziennie ciężko pracować. Wykonujemy naprawdę wiele treningów ze skrzydłowymi i napastnikami, ćwicząc zwłaszcza zachowania w ostatniej tercji. Jednym z nich jest Garna [Alejandro Garnacho]. Cel jest zawsze taki sam – zwiększać umiejętności naszych zawodników.

Powiedziałeś, że chciałbyś zrozumieć, dlaczego doniesienia o zainteresowaniu tobą ze strony Manchesteru City pojawiły się w mediach właśnie w taki sposób. Zastanawiam się, co się za tym kryje. Martwisz się o Pepa, swojego przyjaciela, czy po prostu utrudnia ci to pracę?

- Szczerze mówiąc, nie mam pojęcia.

Co w takim razie możesz przekazać kibicom, którzy niekoniecznie mogą odczytać prawidłowo wszystki znaczki i dementowanie plotek?

- Wspierajcie drużynę tak samo jak to miało miejsce odkąd dołączyłem do Chelsea. Zaufajcie temu co się dzieje z drużyną, w klubie, wszystkim.

Czy ten cały chaos jakkolwiek na ciebie wpływa?

- Nie, jestem całkowicie skupiony na spotkaniu z Newcastle.

Będziesz w Chelsea w przyszłym sezonie?

- Oczywiście. Powtórzę: mam kontrakt obowiązujący do 2029 roku, a wszelkie medialne doniesienia to zwykłe plotki. Nie muszę nic do tego dodawać, ponieważ nie przywiązuję wagi do tych informacji. Jeśli dalej będziemy o tym rozmawiać, to może oznaczać zupełnie coś innego. Nie chcę się jednak tym zajmować, ponieważ koncentruję się na zawodach w Newcastle, na swojej pracy. Podpisałem umowę do 2029 i jestem z tego powodu bardzo zadowolony.

Czujesz, że możesz osiągnąć znacznie więcej na Stamford Bridge?

- Zdecydowanie. W tym tygodniu udało nam się uzyskać awans do już trzeciego półfinału w ciągu 18 miesięcy. Poprzedni sezon był udany pod względem trofeów, do tego wróciliśmy do Ligi Mistrzów dzięki zajęciu czwartego miejsca w Premier League. Kolejnym celem jest stopniowe poprawianie ubiegłorocznych rezultatów.

Co sądzisz o linii pomocy Newcastle?

- Mają w składzie między innymi Sandro Tonaliego, [Bruno] Guimarãesa, Joelintona, [Lewisa] Mileya, który aktualnie gra w roli bocznego obrońcy. To świetni zawodnicy, reprezentacji krajów. Najciekawsze jest to, że rywalizują między sobą o miejsce w składzie. Są silni, dobrze panują nad piłką, uzupełniają się – to kompletny zestaw pomocników. Trudno jest się z nimi mierzyć nie tylko nam, każdemu kto tu przyjedzie. Damy jednak z siebie wszystko i postaramy się wygrać.

Czy poprawa gry defensywnej opiera się głównie na możliwości wystawienia tych samych obrońców?

- Oczywiście, ponieważ chodzi o zgranie. Piłkarze spędzają czas ze sobą, a to zawsze działa pozytywnie. Kiedy mogą ponownie zagrać razem, z każdym kolejnym spotkaniem lepiej się rozumieją, wiedzą kiedy i jak muszą sobie pomagać. Czasem wystarczy jedynie kontakt wzrokowy, by podjąć odpowiednią decyzję.

klubson

Mateusz Kluba

 

Kibic Chelsea od 2012 roku. Jako dziecko skakałem przed TV, gdy Fernando Torres wprowadzał The Blues do finału Ligi Mistrzów.


W ChelseaPoland.com od listopada 2021 r. a od września 2024 r. redaktor naczelny.


Poza piłką nożną - żużel oraz lekka atletyka, w której jestem sędzią.


Źródło: football.london

Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.

Nasza strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

close