Fot. Getty Images

Konferencja prasowa Grahama Pottera przed meczem z Brighton

Autor: Sebastian Romanowski Dodano: 28.10.2022 19:22 / Ostatnia aktualizacja: 28.10.2022 19:22

Graham Potter pojawił się na konferencji prasowej poprzedzającej wyjazdowy mecz z Brighton. Trener Chelsea odpowiedział na pytania zebranych na sali dziennikarzy.

 

Kontuzje

 

– Generalnie kadra jest taka sama jak na mecz z Salzburgiem. Mateo nie ma problemu z łydką, odczuwa większe zmęczenie, więc pewnie odpocznie. Kalidou Koulibaly ma małe szanse na występ nawet w środę.

 

Czy powrót do Brighton jest dla ciebie wyjątkowy?

 

– Tak, oczywiście. To miejsce, w którym spędziłem trzy bardzo szczęśliwe lata. Nie mogę się doczekać powrotu.

 

Nie miałeś okazji się pożegnać. Czy to sprawia, że ten powrót będzie jeszcze bardziej wyjątkowy? Jak myślisz, jak przyjmą cię kibice?

 

– Takie rzeczy dzieją się w piłce nożnej. Czasami życie rzuca ci możliwości i musisz je wykorzystać albo przepadną. Wyczucie czasu nie było dobre dla nikogo. Decyzja o pracy w Chelsea była zbyt kusząca, by ją odrzucić. Jeśli chodzi o kibiców, to tak naprawdę nie mam żadnych oczekiwań. Większość ludzi, z którymi rozmawiałem w Brighton była bardzo uprzejma i wdzięczna. Nie jestem jednak naiwny i wiem, że nie wszyscy tak to odbierają.

 

Widziałeś szatnię dla gości w Brighton?

 

– Tak, raz. Graliśmy mecz za zamkniętymi drzwiami. Nie wchodziłem tam jednak nigdy poza tym jednym razem.

 

Możesz być pierwszym angielskim menadżerem w Chelsea, który nie przegrał swoich pierwszych 10 meczów w tym klubie.

 

– Nie wiedziałem o tym. To miłe, ale nie jest to coś, na czym się skupiam. Chcę tylko przygotować drużynę i zagrać tak dobrze, żeby wygrać mecz z Brighton, który będzie trudny. Koncentruję się tylko na spotkaniu.

 

Brighton nie wygrało odkąd odszedłeś. Ich pierwsza wygrana może przypaść na mecz ze swoim byłym trenerem...

 

– Oczywiście, są do tego zdolni. Myślę, że w ostatnich meczach mieli pecha. To jedyne, co mogę powiedzieć. Ich występy były dobre, widziałem w nich dużo pozytywów. Różnica polega na tym, że czasami potrzeba szczęścia, a z tego co widziałem, nie mają go. Znam jakość tego zespołu, więc to będzie trudny mecz.

 

Kilka słów o nowym dyrektorze technicznym, Laurencie Stewarcie.

 

– To dobra wiadomość. Skupiałem się na ośmiu meczach, które rozegraliśmy w październiku, a to klub był odpowiedzialny za to wzmocnienie. Nie mogę doczekać się współpracy z nim i wspierania go w tej roli.

 

Znajomość przeciwników pomaga ci w przygotowaniach?

 

– Trochę tak, ale myślę, że Roberto jest już w Brighton kilka tygodni i widać jego pomysły. Zaszła pewna zmiana. Dobrze znam ich zawodników, ale mają nowego trenera, który wprowadził nowe pomysły. Zawsze czymś mogą nas zaskoczyć, to jest piłka nożna.

 

Którego piłkarza Brighton obawiasz się najbardziej?

 

– Nie chcę wymieniać poszczególnych zawodników. Myślę, że są naprawdę dobrym zespołem, który bardzo dobrze się rozumie i teraz uczy się pomysłów Roberto. Myślę, że radzą sobie dobrze, ale brakuje im szczęścia. Ten zespół tworzy grupa świetnych chłopaków, absolutnie fantastyczna, to świetni pracownicy.

 

Ty jeszcze nie przegrałeś, Roberto jeszcze nie wygrał. Na kim jest większa presja?

 

– Myślę, że jest podobna. Wszyscy chcemy wygrać ten mecz. Każdy z nas gra po to, aby wygrać. Myślę, że różnica polega na szczęściu. Wygraliśmy nasze mecze, mając odrobinę szczęścia, a kiedy patrzę na spotkania Brighton widzę, że im go brakowało. Chociaż chciałoby się powiedzieć, że jesteśmy wszechwiedzącymi, wybitnymi, inteligentnymi i fantastycznymi trenerami, na pewno potrzebujemy szczęścia. Obaj jesteśmy pod presją odpowiedzi na twoje pytanie, ponieważ obaj chcemy wygrać ten mecz. To będzie dobre spotkanie.

 

Chelsea to jedyna drużyna, której Brighton nigdy nie pokonało.

 

– Na początku pokonywali nas bardzo łatwo, ale pod koniec byliśmy całkiem blisko. Wydaje mi się, że w zeszłym sezonie zremisowaliśmy dwa mecze, w poprzednim też padł remis. Na początku między klubami była duża przepaść, a pod koniec się zmniejszyła.

 

Jak udaje ci się zachować spokój przy linii bocznej?

 

– Nie zawsze tak jest. Miałem też swoje nerwowe chwile. Zawsze mówię, że trzeba być sobą. Jakkolwiek chcesz się zachować, musisz to zrobić, ponieważ nie ma sensu być kimś innym. Musisz być wobec siebie autentyczny, bo to pomaga również drużynie. Przypuszczam, że to przez lata treningu, lata przechodzenia przez to krok po kroku, zaczynając w Szwecji. Uczyłem się tego przez pewien czas, ale z pewnością nie jestem idealny.

 

Czy złość na zawodników pomaga?

 

– Czasami tak, oczywiście.

 

Forma Raheema Sterlinga. Czy jest to zmartwienie dla ciebie i czy fani reprezentacji Anglii powinni się martwić?

 

– Nie i nie. Jakość Raheema mówi sama za siebie. Czasami drużyna nie funkcjonuje tak dobrze i napastnicy mogą przez to cierpieć. Zamiast skupiać się na jednostkach, zawsze mówię, że trzeba myśleć o drużynie, o tym jak możemy atakować, jak stworzyć więcej miejsca dla Raheema. Nie tylko on, cały zespół może być lepszy.


Źródło: Football London

Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.

Nasza strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

close