Konferencja prasowa Thomasa Tuchela przed meczem z Manchesterem United
Dodano: 27.04.2022 23:28 / Ostatnia aktualizacja: 27.04.2022 23:28W środowe popołudnie odbyła się przedmeczowa konferencja prasowa. Thomas Tuchel przedstawił sytuację kadrową, a także opowiadał o relacjach z Ralfem Rangnickiem. Opisał również swoją perspektywę na rywalizację z Czerwonymi Diabłami.
Stan kadry
– Mateo Kovacić, Ben Chilwell i Callum Hudson – Odoi nadal są niedostępni. Antonio Rudiger i Reece James brali udział we wczorajszej sesji treningowej. Czeka nas jeszcze jedna jednostka i mamy wielką nadzieję, że odbędą ją w całości i dostaną zielone światło na udział w czwartkowym meczu. W podobnej sytuacji jest Andreas Christensen, który przejdzie kolejne badania, ponieważ czuł się źle. Dzisiaj będzie trenował. Ross Barkley również nie zagra z powodu choroby.
Wiele mówi się w ostatnich miesiącach o Manchesterze United. Jaki jest twój punkt widzenia?
– W tym czasie wiele mówiło się również o Chelsea, więc nie angażowaliśmy się w dyskusje o United. Osobiście, cieszę się na ten mecz na Old Trafford. Dla mnie jest to jedno z największych, najwspanialszych miejsc do grania w piłkę. Przybędę tam z silną drużyną, a to najlepszy sposób w jaki trener może się tam pojawić.
– To dla mnie zawsze będzie bardzo istotne spotkanie, niezależnie od zajmowanych pozycji w tabeli i obecnej formy. Cieszę się na jego nadejście. Właśnie dlatego przygotowujemy się tak dobrze, jak tylko umiemy. Nie skupiamy się w ogóle na ich sytuacji klubowej, a bardziej na ostatnich spotkaniach. Nie możemy dać się ponieść myśli, że nie punktują ostatnio najlepiej. Moim zdaniem ten skład jest pełen jakości i musimy o tym pamiętać.
Przybliż nam swoje dobre relacje z Ralfem Rangnickiem.
– Wszystko zostało już powiedziane. Był moim trenerem, gdy grałem na trzecim poziomie rozgrywkowym. Powiedział nam wtedy wiele rzeczy, których nigdy wcześniej nie słyszeliśmy. Na przykład, że jako obrońcy nie musimy krok w krok podążać za napastnikiem, nawet gdy idzie do toalety. Obecnie wydaje się to oczywiste, ale wtedy robiliśmy to przez 90 minut.
– Pokazał nam jak bronić czwórką, otworzył oczy na wiele rzeczy, wniósł tak dużo do klubu, że osiągnęliśmy sukces w postaci awansu na najwyższy poziom rozgrywek. Odniosłem wtedy kontuzję, ale przyjął mnie do akademii Stuttgartu, który wtedy prowadził. Miałem szansę na zdobycie praktyki z zespołem U17. Od tamtego momentu starałem się być jak najlepszym. On był uznanym szkoleniowcem ze świetnymi wynikami, wnosił kluby na najwyższy poziom, a inne budował od zera. Tak w skrócie zaczęła się nasza znajomość.
– Zawsze jest miło go widzieć. Niełatwo gra się przeciwko drużynom, które prowadzi. Może będziemy mieli okazję, by wymienić kilka zdań, ale raczej nie mamy kontaktu na porządku dziennym.
Jak zareagowali twoi piłkarze na wieść, że Antonio Rudiger odejdzie z klubu po sezonie?
– Nie sądzę, by ktokolwiek cieszył się z takiego obrotu spraw, ponieważ Toni był ważnym czynnikiem naszych sukcesów przez te półtora sezonu. Jego obecność podwyższa pewność siebie wszystkich dookoła w szatni. Jego charakter, agresywne przywództwo, stała obecność i przede wszystkim prezentowany wysoki poziom daje ci dużo pewności, gdy grasz u jego boku.
– Ściąga uwagę wszystkich innych, bierze na siebie odpowiedzialność, co uwielbia robić. Nikt nie cieszy się z jego decyzji, ale w obecnej chwili możemy tylko ją zaakceptować i dokładnie to zrobimy. Czy to się komuś podoba, czy nie, Chelsea będzie istnieć również bez Antonio. Zarówno dla nas, jak i dla niego, najważniejszym jest, żeby zakończyć tą współpracę w takim stylu, w jakim ją zaczęliśmy i kontynuowaliśmy przez półtora roku. Na tym skupi się nasza uwaga.
Niegdyś starcia Manchesteru United i Chelsea decydowały o tytule mistrzowskim. Biorąc pod uwagę wielkość obu klubów, wstydem jest, że sytuacja tak bardzo się zmieniła?
– Bardzo byśmy chcieli, żeby tak to wyglądało i myślę, że wszyscy w Manchesterze też chcieliby być w takiej pozycji. Niestety są dwie inne drużyny w czerwonych i niebieskich barwach, które w ostatnich latach mocno ugruntowały swoje miejsce w lidze. Na ten moment musimy to zaakceptować i spróbować zmniejszyć dystans do tych ekip. Manchester United jest w tej samej sytuacji. Odegrali ważną rolę, kończąc sezon na drugim miejscu w zeszłorocznej kampanii.
– Uważam, że Manchester United jest wielkim i słynnym klubem, a także bardzo utytułowanym. Jestem wdzięczny i podekscytowany, że mogę tam jechać wraz z dobrym zespołem. Jedziemy po zwycięstwo, a to wspaniałe uczucie. Nie zastanawiam się nad rywalami, ponieważ po pierwsze to nie moja praca, a po drugie, oni zawsze powracają po trudniejszych okresach. Są wielkim klubem, pełnym indywidualnych talentów w składzie. Ja się tym nie zajmuję, ponieważ mamy swoje zadania do wykonania.
Chelsea nie wygrała na Old Trafford od 2013 roku. Czas na przełamanie?
– Na zwycięstwo nie ma złych momentów. Nie ma jednak znaczenia czy wygrałeś ostatnie spotkanie przeciwko danemu rywalowi, czy nawet więcej. Liczy się tylko następny mecz. Serie wygranych przeciw konkretnemu zespołowi mają miejsce również w piłce nożnej, nawet jeżeli z niektórymi przychodzi to trudniej. Manchester United jest dla nas właśnie takim rywalem. Z całym szacunkiem jakim darzymy klub i jego historię, pojedziemy tam po trzy punkty. Przygotowujemy się i zobaczymy, czego to starcie będzie od nas wymagać i czy znajdziemy odpowiedzi na postawione pytania.
– To w zasadzie tyle. To nie jest kwestia w stylu „teraz albo nigdy”, ponieważ mają problemy z punktowaniem w ostatnim czasie. My przygotowujemy się jednak z mentalnością, że to nasza szansa, nasz moment, by ich ograć. Staramy się trenować w najlepszy możliwy sposób, by jutro wygrać. Jako fan piłki nożnej i Premier League, wiem, że zawsze chciałbym obejrzeć pojedynek Chelsea i Manchesteru United. Bycie częścią takiego spektaklu jest niesamowitym uczuciem.
Reece James powraca po kontuzji, a ty wspomniałeś o nim w kontekście gry w trzyosobowym bloku obronnym. Taka będzie jego docelowa rola, czy w przyszłym sezonie wróci jako wahadłowy?
– Chciałbym mieć dwóch Reece'ów, co rozwiązałoby ten problem. Myślę, że jest to 55% w kierunku wahadła, do 45% na pozycji środkowego obrońcy. Wszystko zależy od tego jak gra przeciwnik. Czasami lepiej dla Reece'a jest, gdy gra w trójce obrońców i nie bierze udziału w akcjach ofensywnych. Korzystamy wtedy z jego szybkości i fizyczności do obrony przed kontratakami rywala.
– Skłaniam się jednak bardziej ku temu, że lepszą dla niego pozycją jest wahadło, gdzie jest nieco bardziej zdecydowany, bardziej użyteczny. Jego kolejnym krokiem musi być to, aby mógł rozegrać w sezonie 50, 55, czy nawet 60 meczów.
Wydobyłeś wszystko co najlepsze z Rudigera. Uważasz, że z każdym składem jesteś w stanie stworzyć zespół, który będzie rywalizował z każdym?
– Tak, to moja praca. Bez względu na to, jak zostanie rozwiązana sytuacja z Rudigerem. Bez względu na to, jak aktywni będziemy na rynku transferowym. Na koniec spróbujemy wycisnąć z tej drużyny wszystko, co najlepsze. Znam siebie i wiem, że będę podziwiał skład, który mam do dyspozycji i będę z nich czerpał do granic możliwości. Toni każdego dnia sprawia mi przyjemność i trochę martwię się, że w przeszłości zbyt dużo o tym rozmawialiśmy.
– Wciąż mamy cele, których jeszcze nie osiągnęliśmy w tym sezonie, więc nadal wymagamy od Rudigera 100%. Na poradzeniu sobie bez niego skupimy się podczas okresu przygotowawczego do kolejnego sezonu. Życie się tak ułożyło, czy nam się to podoba, czy nie. Od rozpoczęcia przygotowań do nowego sezonu damy z siebie wszystko, a ja będę w pełni zaangażowany w pracę z tym zespołem, dzieląc się z piłkarzami całą moją wiedzą.
Kilka tygodni temu wyznaczyłeś Rubenowi Loftusowi – Cheekowi pewne cele. Dostaje ostatnio sporo minut, więc czy mógłbyś przedstawić nam jego postępy?
– Ruben nie rozegrał zbyt dobrego meczu z Arsenalem, tak jak wszyscy. W pierwszej połowie z Crystal Palace był spokojny, ale po przerwie pokazał próbkę swoich umiejętności. Właśnie tego od niego wymagamy. Loftus-Cheek jest osobą nieśmiałą i bardzo spokojną. Musi odkryć w sobie potwora i regularnie go uwalniać, ponieważ jest to absolutnie konieczne. Nie wystarczy, żeby był na boisku.
– Jeśli weźmiemy pod uwagę jego ostatnie lata, wydawać by się mogło, że regularność z jaką występuje jest zadowalająca. Mi to jednak nie wystarczy. Nie możemy pozwolić, żeby myślał, iż to wystarczy. Za każdym razem musi dążyć do granic swoich możliwości.
- Źródło: football.london
Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.
Nazywam się Julie Sweet, obiecałam polecić Dr Ogundele wszystkim, którzy potrzebują jakiejkolwiek pomocy. Byłam bardzo przygnębiona po 5 latach rozłąki z mężem. W zeszłym tygodniu skontaktowałem się z dr Ogundele, który rzucił zaklęcie, aby sprowadzić mojego męża, a po 24 godzinach mój mąż wrócił do domu i poprosił mnie o wybaczenie, co za cud. Każdy powinien mi pomóc mu podziękować. Jeśli ktoś tutaj potrzebuje jakiejkolwiek pomocy, radzę skontaktować się z nim na czacie WhatsApp lub Viber: +27638836445. Dr Ogundele jest supermanem.