Konferencja prasowa Thomasa Tuchela po meczu z Brentford
Dodano: 02.04.2022 22:19 / Ostatnia aktualizacja: 02.04.2022 22:19W sobotnim meczu na Stamford Bridge Chelsea podejmowała Brentford. Spotkanie zakończyło się rezultatem 4:1, ale, ku prawdopodobnemu zaskoczeniu większości obserwatorów, na korzyść beniaminka. Po zakończonym starciu, Thomas Tuchel pojawił się na konferencji prasowej i ocenił występ swoich podopiecznych.
Antonio Rudiger wreszcie zdobył swoją bramkę, ale już po chwili wszystko się posypało. Czy piłkarze zbyt rozkojarzyli się, celebrując tego gola?
– Lubię, gdy zawodnicy cieszą się ze zdobytej bramki. Oczywiście, była to dziwna sytuacja, ponieważ ciężko pracowaliśmy na taką okazję i wiemy jak trudne to jest przeciwko Brentford. Bronią albo bardzo wysokim kryciem indywidualnym, albo głęboko, gdzie całym zespołem cofają się do swojego pola karnego, dlatego stworzenie szans jest niełatwym zadaniem. Musisz cierpliwie wyczekiwać, inteligentnie grać swoim rytmem i wykorzystywać każdą nadarzającą się okazję do rozerwania ich zwartego bloku obronnego. Kiedy się to udało, przestaliśmy bronić i w 10 minut straciliśmy trzy gole, co jest da nas bardzo nietypowe i niestety przegrało nam mecz.
– Nie wiem dlaczego tak się stało. Zaraz po zdobytej bramce dopuściliśmy przeciwników do dogodnej okazji, a kolejna przyniosła efekt w postaci gola. Od tego momentu przestaliśmy bronić w dojrzały sposób, nie byliśmy świadomi zagrożenia, co również jest u nas rzadkością. Zostaliśmy za to ukarani, ponieważ wykorzystali swoje akcje najlepiej jak mogli. Spotkanie było dość dziwne, ale tylko i wyłącznie z naszej winy.
– Od początku mecz był dla nas trudny. Zawodnicy czuli w nogach przerwę reprezentacyjną co jest dość normalne w pierwszym spotkaniu po takiej pauzie. W okolicach 20-25 minuty odzyskaliśmy kontrolę nad przebiegiem meczu, rytmem i graliśmy coraz lepiej. Nasza gra była płynna, stwarzaliśmy okazje, dorzucaliśmy piłkę w pole karne, co dało efekt na początku drugiej połowy. Zdobyty gol był dokładnie tym co chcieliśmy uzyskać, ponieważ miał otworzyć wolne przestrzenie i przesunąć grę na naszą połowę. Stało się dokładnie odwrotnie i nie do końca wiem dlaczego.
Czy przerwa reprezentacyjna i długie podróże mogły mieć wpływ?
– Nie zawsze oznacza to porażkę w konsekwencji. Jestem tego wszystkiego świadomy i od początku nie miałem zbyt wygórowanych oczekiwań co do tego spotkania. Mecze po takiego rodzaju przerwie w roli faworyta nigdy nie są łatwą rzeczą, zwłaszcza przeciwko tak dobrze zorganizowanemu zespołowi.
– Brentford jest bardzo fizycznie grającą drużyną, co znacznie utrudnia sprawę. Nic nie wskazywało na taki rozwój wydarzeń, ponieważ prowadziliśmy grę. Wszystko byłoby zrozumiałe, gdybyśmy nie byli w stanie nawiązać walki po stracie pierwszego czy drugiego gola. Czułem, że idziemy w dobrą stronę i zasługujemy na tą bramkę. W końcu się udało, ale nie wiem dlaczego następne 10 minut kosztowało nas mecz.
Edouard Mendy zaliczył znakomity występ w pierwszym meczu z Brentford. Co sądzisz o jego dzisiejszej grze?
– W zasadzie to muszę obejrzeć to spotkanie jeszcze raz. Uważam, że taki przebieg wydarzeń jest bardzo niewdzięczny dla bramkarza. Również dla niego, ponieważ ma wiele do przeanalizowania. Dlatego właśnie to on gra w takich meczach na styku takich jak decydujące o awansie na mundial w Katarze spotkanie przeciwko Egiptowi. Brał udział w kolejnym konkursie rzutów karnych, co wyraźnie odczuł. Jest częścią drużyny, ale niestety nie dał rady pomóc nam tak, jak w pierwszym spotkaniu.
Czy dokonałeś wstępnej selekcji na mecz z Realem?
– Nie, w żadnym wypadku. Zespół, który rozpoczął spotkanie był naszym zdaniem najbardziej odpowiedni na Brentford. Nie miało to żadnego związku z Realem Madryt.
Czy w głowach zawodników krzątały się myśli o nadchodzącym bardzo ważnym starciu?
– Może gdybyśmy przegrali 1:0 czy 2:0, ale to inna sytuacja. Mieliśmy pewne problemy na początku, ale czułem, że jesteśmy psychicznie zmęczeni, brakowało nam świeżości. To jest normalna sprawa. Wczoraj podczas treningu padał śnieg, a dzisiaj było bardzo ciepło. Powtórzę to znowu: rozegranie spotkania w takich okolicznościach w roli faworyta jest dużo trudniejsze niż jako underdog. Przygotowaliśmy się odpowiednio, ale mieliśmy tylko pół sesji treningowej.
– To trudniejsze, dlatego ogólnie mówiąc jestem zadowolony z pierwszej połowy. W trakcie przerwy powiedziałem zawodnikom, żeby grali dalej w ten sposób i przypomniałem, gdzie znajdują się przestrzenie, które chcemy i powinniśmy wykorzystać do przyspieszenia gry. Pokazałem również, w których momentach musimy cierpliwie czekać, a kiedy możemy podejmować większe ryzyko. Zaczęliśmy dobrze i nie widziałem, by zawodnicy się rozproszyli, dlatego nie było powodu, by zastanawiać się nad meczem z Realem, gdy prowadzimy tylko jednym golem. Być może pojawiła się ogólna myśl, że osiągnęliśmy cel i zostaliśmy za to ukarani.
Brak w składzie Trevoha Chalobaha to kwestia wyłącznie decyzji taktycznych?
– Tak. Zdecydowaliśmy, że zagramy czwórką z tyłu i wybraliśmy do tego czterech środkowych defensorów.
Czy piłkarze schodzący z boiska odnieśli jakieś urazy?
– Nie mamy w zespole nowych kontuzji.
W poprzednim sezonie West Bromwich Albion przybyło na wasz stadion i osiągnęło podobny rezultat, czy to kolejny zwrot?
– Na to wygląda. Po tak wielu zwycięstwach i dobrych wynikach, nie będę tworzyć problemu z tego powodu. Dlaczego miałbym? Brentford wiele dokonało w ciągu tych dziesięciu minut, w których dopuściliśmy ich do nas tak często. Po trzeciej bramce, nasz gol nie został uznany, miała miejsce również groźna sytuacja oraz dogodna sytuacja Kaia Havertza. W żadnej z nich nie zdobyliśmy gola i pojawiło się odczucie, że to po prostu nie nasz dzień. Wielka mieszanka myśli.
– Nie traktowałbymtego jako przeznaczeniu. Podejmiemy konieczne działania by znaleźć odpowiedź na pytanie, dlaczego tak to się potoczyło. Są pewne kwestie, w których zawiniliśmy, ale dokładnie to przeanalizujemy i wyciągniemy wnioski. Ciężko przyjąć ten wynik, ponieważ rzadko się nam takie mecze zdarzają. Poprawimy się i przygotujemy lepiej do kolejnego spotkania.
- Źródło: football.london
Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.