+/- Tottenham 3:1 Chelsea

Autor: Dodano: 25.11.2018 15:30 / Ostatnia aktualizacja: 09.12.2018 12:17

Nie wiem jak wam, ale mi było bardzo ciężko zasnąć z tą myślą, że Chelsea przegrała w taki sposób i to w londyńskich derbach. Emocje już opadły, czas więc na podsumowanie tego meczu, wyciągnięciu wniosków, a to oznacza, że przejdziemy przez plusy i minusy tego meczu.

 

O tym, że gra całego zespołu zwłaszcza w obronie to był dramat, wie chyba każdy. Zastanawiam się tylko, czy była to bardziej tragedia, czy komedia? Jako kibic Chelsea skłaniam się ku temu pierwszemu, ale nie zdziwię się, jak neutralny widz, a tym bardziej kibic Tottenhamu, szczerze i głośno by się zaśmiał z występu naszych piłkarzy wczoraj. Minus!

 

Zwycięzców nikt nie sądzi, racja, ale teraz właśnie mamy okazję, by wrócić kilka spotkań wstecz i przypomnieć sobie, jak przychodziły nam zdobycze punktowe w ostatnich dajmy na to 5 spotkaniach przed klęską z Tottenhamem. 7 Października z Southampton wygrana 0:3, wynik pokazuje, że było łatwo, ten mecz można zostawić w spokoju, choć w pamięci mi świta, że na początku samego meczu So'ton dawało nam popalić. 20 Października z Manchesterem United remis 2:2. Psim swędem ten remis zdobyty tak brzydko pisząc. Mieliśmy ich w garści, jeśli można ta nazwać prowadzenie 1:0, a skończyło się dramatycznym (to chyba prolog tego całego dramatu tak nawiasem), ale udanym pościgiem za jednym punkcikiem z rzekomo będącym w słabiutkiej formie Manchesterem United. Okej, wypadek przy pracy, takie mecze rządzą się swoimi prawami i inne wyświechtane wytłumaczenia królowały wtedy, sam w nie też wierzyłem. Tym bardziej, że potem przyszła wygrana 0:4 z Burnley. A kysz wątpliwości! Ktoś powie "poprawka z Crystal Palace 3:1". Wynik ładny, ale co Andre Townsend i spółka nam wtedy narobili stracha przez pewien moment to ich. No i ten remis z Evertonem, gdzie już naprawdę widać było naszą bezsilność w ataku. Wczoraj doszła bezsilność także i w obronie. Minus.

 

 

 

 

Nauczono się nas już na pamięć! Skład, taktyka, strategia, wiadomo kim i jak zagramy w Premier League. O rotację już hen, hen daleko wstecz apelowałem, teraz to już wymaga tego sytuacja. Jorginho wydaje się ostatnimi czasy hmm...przemęczony, Kante wciąż się uczy nowej roli, Barkley i Kovacić nierówni, ale wciąż zaliczają minuty, Loftus-Cheek moim zdaniem wciąż za mało dostaje szans. W ataku mamy wybór między nieregularnym kapiszonem, muszkietem, na którego trzeba długo czekać zanim odda salwę, a zapomnianym, niemal nieużywanym rewolwerze z rosyjskiej ruletki, u którego nawet nie jesteśmy w stanie powiedzieć, czy jest w stanie strzelić, czy będzie niewypałem. Mamy żelazną obronę z pierwszego składu, która akurat wczoraj się nie popisała kompletnie. Czy uważacie zatem, że nasza druga czwórka obrońców spisałaby się lepiej? Ja też nie. Chcemy super tkaniny, ale nie bardzo mamy (albo nie wiemy, że mamy) materiały na jej stworzenie. Minus.

 

 

 

Z tego ostatniego minusa wychodzi na pewno jeden plus, a być może w przyszłości także i dwa. Mamy naprawdę nie najgorszego trenera. Zrobił wynik ponad stan. Na początku sezonu jego pomysł na grę Chelsea, zachwycał większość. Niestety najwyraźniej nastąpiło zbytnie zaufanie zasadzie "Niepokonanego składu się nie zmienia". Teraz naturalnym ruchem wydaje się, że potrzeba dokonać pewnych modyfikacji. Personalnych, taktycznych, w formacji, a może wszędzie po trochu. Pamiętamy, jak poskutkował dwa sezony temu blamaż z Arsenalem, gdy trenerem był jeszcze Antonio Conte. Maurizio, ucz się na dobrych posunięciach poprzednika, ale na jego późniejszych błędach ucz się jeszcze pilniej! Plus.

 

 

 

Jeśli już taka katastrofalna porażka miała się nam przytrafić, to dobrze, że to się stało relatywnie blisko zimowego okienka transferowego, ale na tyle przed tym okienkiem, żeby zdążyć zintensyfikować działania transferowe. Bo o tym, że ich potrzebujemy nie muszę przekonywać. Plus.

 

 

Podsumowując, o tym meczu nie ma co więcej wspominać, ale należy wyciągnąć wnioski i wrócić na tą zwycięską ścieżkę z początku sezonu. Krótko mówiąc: wstać, otrzepać się i zasuwać po następne punkty, a okazja do rewanżu na Tottenhamie nadejdzie 27 lutego! 

Źródło: własne

Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.

Nasza strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

close