Na Palmeiras to nie starczy. Wnioski po meczu Chelsea 1:0 Al-Hilal
Dodano: 10.02.2022 17:05 / Ostatnia aktualizacja: 10.02.2022 17:06Chelsea po raz kolejny stanie przed szansą wygrania Klubowych Mistrzostw Świata. The Blues w środowy wieczór mierzyli się z saudyjską drużyną Al-Hilal. Zespół prowadzony pod nieobecność Thomasa Tuchela przez Zsolta Lowa wygrał 1:0. Oto kilka wniosków z tego spotkania.
Kulawy atak
Spotkania z niżej notowanymi rywalami są zazwyczaj okazją do popisów strzeleckich. Tak niestety w środę nie było. Piłkarze Chelsea mieli problemy z konstruowaniem akcji - gdy już takową sobie stworzyli, nie potrafili jej wykończyć. Jedyna bramka padła po tym, jak Romelu Lukaku dopadł do piłki, która odbiła się od obrońcy w polu karnym i trafiła mu tuż pod nogi. The Blues brakuje polotu i zrozumienia na boisku. Często zagrywają niedokładnie lub przeciągają podania. Boją się nieoczywistych rozwiązań i popadają w schematy. Jedynie Hakim Ziyech wniósł trochę indywidualności, które mogły się podobać i dawały efekt. Czy brak zgrania jest efektem tego, że w ataku cały czas gra ktoś inny? Bardzo możliwe. Na pewno na plus można zaliczyć fakt, że widać porozumienie między Lukaku a Havertzem. Może to zaprocentuje w przyszłości.
Bohater Kepa
Znowu uratował zespół. Hiszpan wrócił do dobrej formy, którą prezentował przed kilkoma laty. Jego interwencje są momentami spektakularne. Gdyby nie świetny refleks Kepy, mecz mógłby skończyć się remisem i zespół czekałaby dogrywka i potencjalne rzuty karne. Od przyjścia Thomasa Tuchela Bask jest znowu pewny siebie. Do idealnego występu brakowało mu tylko obronionego rzutu karnego. Chelsea będzie miała twardy orzech do zgryzienia. Z jednej strony, Edouard Mendy jest niekwestionowanym numerem 1 w bramce The Blues. Z drugiej, Kepa będzie chciał występować regularnie i przy obecnej formie zgłosi się po niego niejeden zespół. Duże wyzwanie przed zarządem. Najlepiej byłoby zatrzymać ich obu, ale przecież nie można mieć wszystkiego.
Brak kontroli nad spotkaniem
Były sytuacje, była niezła gra, ale zabrakło przekucia przewagi w większą zdobycz bramkową. Na domiar złego, były momenty, w których Al-Hilal stwarzał zagrożenie pod bramką Chelsea i był bliski strzelenia gola. Zawodził Jorginho, który nie potrafił zapanować nad wydarzeniami boiskowymi. Nawet wejście Kante nie sprawiło, że The Blues w pełni zdominowali środek pola. Cały czas brakowało spokoju, który przecież przez długi czas te drużynę cechował. Jeśli zawodnicy Thomasa Tuchela marzą o wygraniu Klubowych Mistrzostw Świata, muszą poprawić swoją grę. Taki pragmatyzm na Palmeiras nie starczy.
- Źródło: własne
Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.
Czuje ze to bedzie mecz pelen emocji, juz nie moge sie doczekac, chociaz nie lubie sie stresowac ogladajac futbol, to jednak w meczu takim jak finał jestem gotowy na adrenaline. Mam nadzieje ze nie skonczy sie na jakiejs nie mocy nerwach i goryczy po porażce.
Niestety ale będzie powtórka z Superpucharu Europy, kiedy mierzyliśmy się z Athletico Madryt. Teoretycznie faworyci, praktycznie sromotny wpier#ol.