Na temat [#06] Festiwal hipokryzji
Dodano: 21.04.2021 15:25 / Ostatnia aktualizacja: 21.04.2021 15:25[Niniejszy tekst powstał wieczorem 19 kwietnia 2021 roku. Z przyczyn obiektywnych nie mógł zostać opublikowany wcześniej, przez co nieco stracił na aktualności. Niemniej jego przesłanie pozostaje aktualne, dlatego postanowiłem udostępnić go dla pożytku czytelników niniejszej witryny – Mateusz Jb. Ługowski]
Późny niedzielny wieczór 18 dnia kwietnia 2021 roku może przejść do historii futbolu. Tego dnia większość największych klubów ogłosiła powstanie Superligi Europejskiej, czyli de facto alternatywy dla Ligi Mistrzów. Jeśli pomysł ten faktycznie znajdzie odzwierciedlenie w przyszłości, a wiele wskazuje na to, że tak właśnie będzie, to europejski futbol może znacznie zmienić swoje oblicze.
Po co burzyć coś, co z perspektywy kibica jest doskonałe?
Superliga Europejska może nieźle namieszać. W zasadzie może wywrócić do góry nogami piłkarski ład na Starym Kontynencie. Oficjalne deklaracje największych europejskich klubów sprawiają, że projekt ten nie jest już tylko stertą medialnych spekulacji, a realną wizją przyszłej rzeczywistości. Pozostaje postawić sobie pytanie, czemu największe kluby zdecydowały się na taki krok. UEFA zapowiedziała już, że uczestnicy Superligi Europejskiej zostaną wykluczeni z europejskich i krajowych pucharów, a ich piłkarze zostaną pozbawieni możliwości reprezentowania swoich krajów. Czy naprawdę warto iść aż na taką wojnę?
Po głębszym przemyśleniu tematu można dojść do wniosku, że z perspektywy klubów założycielskich Superligi, udział w tym projekcie może być po prostu opłacalny. Samo uczestnictwo ma dawać znacznie większe przychody, niż gra w Lidze Mistrzów. A Liga Mistrzów generuje olbrzymie pieniądze głównie dzięki największym klubom gwarantującym grę na najwyższym poziomie. Pozostaje pytanie o podział "łupów". Być może jest tak, że przez lata UEFA w niezbyt uczciwy sposób dokonywała podziału zysków, przez co najwięksi gracze mogli czuć się oszukiwani. Taki scenariusz nie jest niemożliwy, gdyż nie od dzisiaj wiadomo, że działalność takich instytucji jak UEFA i FIFA nie jest do końca przejrzysta.
Właściciele największych klubów w Europie z pewnością dokonali dokładnych kalkulacji i wzięli pod uwagę ryzyko wykluczenia z europejskich rozgrywek. Mimo to, póki co wydaje się, że prace nad utworzeniem Superligi będą kontynuowane. Dlaczego? Być może dlatego, że udział w niej będzie przynosił większe dochody, niż gra w Lidze Mistrzów i lidze krajowej jednocześnie. Futbol to przecież ogromny biznes, a w biznesie liczą się pieniądze. Sportowy splendor również jest ważny, ale trudno oprzeć się wrażeniu, że w skomercjalizowanym świecie to pieniądz pełni nadrzędną rolę.
Śmiechu warte
Śledząc zachowanie UEFA w tej sprawię odnoszę momentami wrażenie, że jest ona kompletnie pogubiona i nie wie, jak rozwiązać ten "problem". Grożenie palcem przypomina momentami niemrawe poruszanie małym palcem u nogi. Wykluczając największe kluby z Ligi Mistrzów i Ligi Europy, UEFA sama narazi się na niewyobrażalne straty i być może okaże się, że to ona w tej sytuacji poniesie największe straty. Bo przecież kibice będą chcieli oglądać Barcelonę, Real Madryt, Liverpool czy Chelsea, a nie Dynamo Zagrzeb czy West Ham (z całym szacunkiem do tych klubów).
Równie zabawne jest powoływanie się przez UEFA na ducha sportu. Śmieszą mnie komentarze, że po utworzeniu Superligi piłka nożna nie będzie już taka sama jak dawniej, a rolę nadrzędną w futbolu będą pełnić pieniądze. Nie oszukujmy się, ale tak wygląda obecna rzeczywistość. Romantyzm i pasja istniały może kilkadziesiąt lat temu, gdy w klubach występowali piłkarze z kraju pochodzenia danego klubu, a kibice mogli za symboliczną opłatą wejść na stadion i kibicować swojej drużynie. Od dobrych kilkudziesięciu lat jest zgoła inaczej i chyba tylko naiwni wierzą, że w futbolu jest miejsce na jakieś szlachetne cnoty. I żałosne jest to, że to ta sama UEFA, którą niejednokrotnie oskarża się o gigantyczne przekręty, kupowanie głosów podczas głosowania nad wyborem miejsc największych imprez (najbliższy mundial odbędzie się przecież w egzotycznym piłkarsko Katarze, oczywiście pieniądze nie miały tu żadnego znaczenia, bo wszędzie trzeba promować futbol i idee z nim związane), pranie brudnych pieniędzy czy korupcję na niewyobrażalną skalę, powołuje się na ducha sportu i uczciwość. Czasami można odnieść wrażenie, że UEFA przypomina wielką mafię, która pod przykrywką dbałości o czystość sportowej rywalizacji dokonuje niewyobrażalnych naruszeń prawa.
Do Superligi nie przystąpiły na razie choćby Bayern czy PSG. Kluby te uważa się ostoję konserwatyzmu i strażników tradycji. Kolejny powód do śmiechu. To przecież PSG wydało w ostatnich latach setki milionów euro na nowych piłkarzy, a Bayern uchodzi za jeden z najbardziej dochodowych klubów w Europie, generując co roku ogromne zyski. Tak, z pewnością są to kluby, które nie gonią za pieniądzem i są zwolennikami utrzymania status quo w europejskiej piłce.
Wściekłe bulteriery skoczyły sobie do gardeł. Który z nich ocaleje?
Oglądana obecnie walka bulterierów europejskiej piłki będzie musiała się jakoś skończyć, a więc ktoś będzie musiał albo przegrać, albo zrobić krok w tył. Na tę chwilę żaden z graczy nie wykazuje chęci dyskusji, ale podejrzewam, że się to zmieni. Jako buntownik z natury chciałbym, żeby Superliga powstała. Chciałbym, żeby próżna UEFA musiała ustąpić i podzielić się miliardami euro z innymi (w zasadzie z tymi, którzy na te miliardy pracują). Takie kluby jak Chelsea czy Real Madryt powinny sobie poradzić bez udziału w Lidze Mistrzów i ligach krajowych, bankructwo im nie grozi. Pozostaje jeszcze kwestia, jak w tej sytuacji zachowają się piłkarze, ale na razie wydaje się, że decyzja o utworzeniu Superligi została podjęta ponad ich głowami i dowiedzieli się o niej z przekazów medialnych. Ta kwestia jest jeszcze na tyle świeża, że nie warto o niej dywagować. Po kilku tygodniach powinniśmy wiedzieć więcej.
Ligę Mistrzów lubię, kocham słuchać jej hymnu przed meczem, nawet jeśli stadion jest pusty. Premier League to moje życie. Od lat śledzę jej mecze. FA Cup to z kolei symbol potęgi angielskiego futbolu, najstarsze rozgrywki świata. Być może nagle okaże się, że już od przyszłego sezonu zabraknie w tych rozgrywkach mojej ukochanej Chelsea. Co wtedy? Dalej będę jej kibicował i dalej będę ją wspierał, gdyż jest dla mnie ważniejsza, niż osobiste przepychanki na najwyższych szczeblach europejskich struktur futbolowych. Mam jednak ciche przeczucie, że do żadnego (bezprawnego) wykluczenia uczestników Superligi z rozgrywek krajowych i europejskich nie dojdzie, bo stracą na tym wszyscy. Nawet UEFA dojdzie do wniosku, że lepiej będzie schować honor do kieszeni i zarobić te paręnaście milionów więcej, a władze klubów założycielskich Superligi mogą po prostu wycofać się z tego projektu pod naciskiem wzburzonych całą sytuacją fanów.
Burza w szklance wody wygasa*
Wtorkowy wieczór 20 dnia kwietnia 2021 roku. Po zaledwie dwóch dniach od ogłoszenia, Superliga Europejska praktycznie straciła rację bytu. Wycofały się z niej wszystkie angielskie kluby, a jako pierwsza zrobiła to Chelsea, która tak naprawdę nigdy nie była przekonana do tego projektu. Wielka radość, piwo na ulicach, radosne przyśpiewki. Tak, ja taż się cieszę, że ten cyrk się powoli kończy, ale to wcale nie oznacza, że spór w europejskiej piłce się skończył. UEFA mogła przez moment poczuć lekką dezorientację, bo ktoś w końcu się jej postawił. Na razie udało się wszystko wyciszyć, ale najwięksi gracze europejskiej piłki na pewno nie odpuszczą i będą szukać nowych możliwości zarobku, by poprawić swoje budżety zrujnowane koronakryzysem. Możemy być pewni, że prędzej czy później dojdzie do kolejnego sporu na szczycie piłkarskich struktur w Europie.
Na zakończenie chciałbym podzielić się pewną informacją ze wszystkimi, którzy z entuzjazmem przyjęli informację, że to Roman Abramowicz dał zielone światło na przygotowanie dokumentacji niezbędnej do opuszczenie Superligi przez Chelsea. Otóż sponsorem Ligi Mistrzów jest Gazprom, a jednym z udziałowców rosyjskiego giganta jest właściciel Chelsea. I to właśnie w interesie Abramowicza było, by Liga Mistrzów cieszyła się obecnością wszystkich największych europejskich klubów, a Gazprom mógł z tego tytułu czerpać jak największe korzyści.
* Niniejszy akapit został dopisany dnia 21 kwietnia 2021 r.
Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.
Chciałbym ponownie zobaczyć polską drużynę grającą w europejskich pucharach. Piłka nożna ma prawo się zmieniać na lepsze ale nie można wprowadzać takich zmian jakich oferowała nam Superliga, bo w sumie jest to dobry pomysł ale nie takimi metodami jakie UEFA i FIFA proponowały. Doceniam że z wszystkich polskich klubów wymieniłeś Czarnych Żagań , bo akurat właśnie pochodzę z Żagania. Pozdrawiam
(kealifikcje) = kwalifikacje
Sama czysta rywalizacja i duch sportu :-)
I popularyzacja piłki nożnej .
Już mysłałem , że LM grać bedą : Raków Częstochowa, Piast Gliwice, Czarni Żagań (kealifikcje).