Na temat [#05] W jaki sposób okazywać Chelsea szacunek?
Dodano: 10.01.2021 19:37 / Ostatnia aktualizacja: 10.01.2021 19:37Na Stamford Bridge źle się dzieje. Forma Chelsea w ostatnich tygodniach pozostawia wiele do życzenia, porażka goni porażkę, a Frank Lampard zdaje się nie radzić sobie z coraz poważniejszymi problemami. Najbliższa przyszłość nie rysuje się w jasnych barwach, a ci, którzy myślą, że gorzej z Chelsea już być nie może, mogą się grubo mylić. Po serii kompromitujących wręcz występów zadaję sobie czasem pytanie, w jaki sposób okazywać szacunek mojemu ukochanemu klubowi w tej trudnej sytuacji.
Kibice Chelsea dzielą się na dwie frakcje. Jedni twierdzą, że Frank Lampard na tyle pogubił się w swoich poczynaniach, że najlepszym rozwiązaniem będzie zwolnienie go i zatrudnienie na jego miejsce kogoś rozpoznawalnego, jak np. Massimiliano Allegri, kto zdołałby poukładać rozbitą drużynę. Inni natomiast uważają, że każdy klub miewa czasem trudności, a Frank jest inteligentnym człowiekiem i z pewnością niedługo zdoła rozwiązać problemy The Blues, więc rozstawanie się z nim nie ma sensu. Wszyscy chcą dobrze, ale wybranie optymalnej drogi nie jest takie proste. Ten tekst nie jest jednak wywodem na ten temat.
Co w takiej sytuacji powinni robić kibice Chelsea? Dyskusja na temat sytuacji klubu, wyborów taktycznych Lamparda, postawy poszczególnych zawodników jest jak najbardziej wskazana. Jednak ponad tym wszystkim należy zachować szacunek dla klubu, któremu się kibicuje. Coraz częściej można odnieść wrażenie, że my, kibice, jesteśmy tak rozgoryczeni postawą The Blues (co skądinąd jest w pewnym stopniu uzasadnione) i tak podzieleni wewnętrznie, że zbyt mocno krytykujemy piłkarzy i Franka przekraczając przy tym poziom elementarnych norm kultury. Emocje biorą górę, nie tylko bezpośrednio po kolejnej upokarzającej porażce, ale wręcz notorycznie. Nie tędy droga. Nie można przekraczać cienkiej granicy dzielącej prawdziwe kibicowanie (czyli wspieranie, troskę) od fanatyzmu. W jaki sposób okazywać więc szacunek Chelsea?
Pierwszą rzeczą jest wymaganie. Tak, wymaganie. Od takiego klubu jak Chelsea należy wymagać walki o trofea, dobrej gry, a nade wszystko walki o zwycięstwo w każdym meczu. Nie ważne, kto akurat biega po boisku. Ten klub ma po prostu wygrywać. Należy też mieć w pamięci ostatnie lato, podczas którego byliśmy chyba najaktywniejsi w Europie. Kupiliśmy piłkarzy uznawanych za niezwykle utalentowanych i już posiadających wysoką renomę. Timo Werner, Kai Havertz czy HakimZiyech to przecież najwyższa półka. Takie nazwiska chciałyby mieć u siebie Real Madryt czy Barcelona, ale przez kłopoty finansowe konkurencji to my otrzymaliśmy szansę na ich sprowadzenie. Nowe twarze to jednak nie wszystko, bo już wcześniej mieliśmy w kadrze wysoko cenionych piłkarzy. W takiej sytuacji należy wręcz wymagać zwycięstw. Powiem więcej – jeśli od Chelsea nie wymagalibyśmy obecnie walki o zwycięstwa, walki o trofea, to wtedy byłby to wyraz braku szacunku. Wymagać należy, ale jeśli mimo to coś nie wychodzi, to nie można dać ponieść się emocjom i wieszać psów na klubie, który w końcu znaczy dla nas bardzo dużo.
Okazywać Chelsea szacunek można też na inny sposób, chyba najprostszy. Trzeba po prostu trwać przy niej. Tylko tyle i aż tyle. Bolą mnie (oczywiście nie fizycznie) komentarze kibiców, którzy mówią, że darują sobie oglądanie meczów The Blues, gdyż nie chcą się męczyć i wolą w milszy sposób spędzić te dwie godziny. Dumnym i oddanym kibicem nie można być tylko wtedy, gdy drużyna wygrywa. Jeśli decydujesz się kibicować, musisz liczyć się z trudnościami i z tym, że twój klub będzie miał kiedyś trudniejszy okres, podczas którego będą cię ponosiły nerwy. Obecna sytuacja Chelsea jest oczywiście trudna, ale nie jest czymś niespotykanym. Nie ma klubu, który zawsze jest w najwyższej formie. Po prostu nie ma. A nasze trudności nie trwają od miesięcy, bo przecież przez długi czas plasowaliśmy się w czołówce Premier League i niejeden ekspert wymieniał nas w ścisłym gronie faworytów do mistrzowskiego tytułu.
Czasy się ciężkie, ale na pewno kiedyś nastąpi przełamanie. Może nie będzie to miało miejsca w jednym meczu i będzie raczej procesem rozłożonym w czasie, ale mam głębokie przekonanie, że prędzej czy później wrócimy do wygrywania. I ciekawe, co wtedy powiedzą ci, którzy odwrócili się od swojego ukochanego klubu, gdy ten przeżywał trudności. Prawdziwy kibic jest wierny i nie ucieka, gdy coś się nie układa. Właśnie tym różni się od zwyczajnego tchórza.
Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.
Tak jest, brawo! Nie oceniam żadnego z Nas ale klub to coś więcej niż 90 minut w każdy weekend. Trzeba się z Nim utożsamiać, dumnie chodzić po zwycięstwach a przede wszystkim wspierać i tak samo głośno krzyczeć po porażkach. Bywa ciężko, bo przegrana boli ale jest to pewnego rodzaju uczucie, które jest większe niż gniew po porażce. Ile razy zdarzyło się Wam przeklinać i zarzekac, ze nie będziecie oglądali następnego meczu a gdy pojawiał się matchaday siadaliscie z uśmiechem do kolejnej walki o punkty. Ja tak mam, nie potrafię odpuścić i nie myśleć i The Blues w dzień meczu. Taka postawą pragnę się z Wami dzielić i do takiej postawy zawsze dążyć, pomimo sporów, odmiennych opinii ale jednym zgodnym celem - WE ARE CHELSEA (!!) Amen!