Wywiad z Michałem Zachodnym

Autor: Dodano: 21.01.2018 19:38 / Ostatnia aktualizacja: 30.07.2018 14:49

Jak pewnie pamiętacie, wydaliśmy we wrześniu magazyn Chelsea Poland, który miał dostarczać Wam co miesiąc ciekawe teksty i analizy. Niestety pomysł ten został zatrzymany z przyczyn technicznych i zwykłego pecha. Jednak z tamtego czasu pozostał nam wywiad, w którym na rozmowę z nami zgodził się dziennikarz pracujący m.in przy projekcie Łączy Nas Piłka, a prywatnie kibic Chelsea - Michał Zachodny.

 

Zapraszamy Was teraz na przeczytanie treści tej rozmowy, przeprowadzonej 18 września. Jak można zauważyć, kilka przepowiedni pana Michała się sprawdziło.

 

Witam serdecznie, jak wrażenia po wczorajszym meczu? (chodzi o spotkanie z Arsenalem, na Emirates, 0:0). Wynik dosyć zaskakujący, pierwsze 0:0 w spotkaniu Chelsea od blisko 2 lat, jest Pan rozczarowany tym wynikiem?

Rozczarowany - nie, ale może zaskoczony tym, że już w trzecim z rzędu spotkaniu z Arsenalem przez sporą część meczu Chelsea ma niemałe problemy. Jeszcze pierwszy kwadrans był dobry, ale później to goście dominowali. Dopiero wprowadzenie Bakayoko uspokoiło sprawy, ale znów: jeśli chodzi o kreatywność, to brakowało mi pomysłowości, czegoś ekstra ze strony skrzydłowych, później również po stronie Hazarda. Za mało podań dostawał również Morata.

 

No właśnie, przede wszystkim na słabym poziomie stało tworzenie sytuacji. Sprawdzałem statystyki przed meczem i obie ekipy były w czołówce ligi jeśli chodzi o oddawane strzały, a wczoraj ledwie 6 celnych po obu stronach. Na ile to kwestia dobrej gry obronnej, a na ile zwyczajnej niemocy ofensywnych graczy?

Wczoraj najlepszymi zawodnikami byli przez większość meczu obrońcy - David Luiz do czerwonej kartki i Laurent Koscielny po 15 minucie. To też pozytywna kwestia w kontekście obecnego sezonu Chelsea i tego jak we wcześniejszych spotkaniach często rywale dochodzili do sytuacji pod bramką Courtoisa. Dlatego trudno zarzucić coś drużynie Conte, zwłaszcza, że on jako Włoch wpisuje się w raczej pragmatyczny styl gry. Sam wspomniałeś, że to pierwsze 0:0 od dwóch lat dla Chelsea. Sytuacja nietypowa, więc można zrozumieć różne nastroje kibiców.

 

Osobiście bardzo liczyłem na powrót Lukaku na Stamford Bridge, ale jak patrzę aktualnie na styl gry Belga i to co prezentuje Morata mam wrażenie, że nieco bardziej do stylu gry Chelsea pasuje właśnie Hiszpan. Wydaje się być dobrze przygotowany do małej gry ze swoimi skrzydłowymi, co uwielbia wykorzystywać choćby Hazard. Ma Pan podobne odczucia?

Przede wszystkim jest to fantastyczny zawodnik pod grę skrzydłami i na dośrodkowania. Niewiele drużyn jeszcze skupia swój plan wokół tej konkretnej cechy - dośrodkowaniom - ale Chelsea mając Alonso, Zappacostę, Mosesa, a także Azpilicuetę może sobie na to pozwolić. Jego timing w grze w powietrzu, siła, wyważenia pozycji na linii obrony... Wszystko to imponuje, sprawia, że gole głową przychodzą mu łatwo. Jednak Chelsea nie może być jednowymiarowa, musi grać znacznie lepiej z kontr, gdy ofensywni piłkarze mają więcej miejsca i tego zabrakło mi z Arsenalem. Hazard, Willian i Pedro powinni z każdą sekundą akcji nabierać rozpędu, a w niedzielę chodziło bardziej o prowadzenie ataków przez Fabregasa. To nie jest złe, lecz powoduje, że potrzebne są inne atuty, może nawet inni zawodnicy - a wtedy i Morata ma trudniej, i np. Hazard, który grał podwieszony pod napastnika.

 

Inni zawodnicy, czyli może tacy jak Musonda? Uważa Pan, że to już czas na danie szansy takiemu zawodnikowi? W okresie przygotowawczym dobrze wyglądał też Boga, ale został wypożyczony, może za szybko?

Na pewno za szybko to oddano Nathaniela Chalobaha, którego miałem okazję obserwować znacznie częściej, także na młodzieżowym Euro i jego gra mi bardzo imponowała, była dojrzała. Żałuję, choć rozumiem dlaczego na wypożyczenie do Swansea powędrował Tammy Abraham, choć wierzę jednocześnie, że wróci i będzie rozsądną opcją w rotacji w kolejnych sezonach. Co do wspomnianych przez ciebie zawodników tej wiedzy mam mniej, więc wypada zaufać Conte. Rozumiem również zarzuty wobec Włocha, że woli na tych pozycjach i w takim sezonie bardziej doświadczonych piłkarzy. To jednak szerszy problem nie Conte, nie pierwszej jedenastki, a całego klubu - jak wykorzystać fantastyczną akademię i efekty jej pracy, przełożyć ją na drużynę walcząćą o mistrzostwo kraju? Na to pomysłu nie ma od kilku lat, choć młodzież coraz bardziej dominuje i w kraju, i w reprezentacjach. Pod tym względem kibice Chelsea myślę, że mają czego żałować.

 

No właśnie była również dwukrotnie zdobyta młodzieżowa Liga Mistrzów. Co do Chalobaha zgadzam się w 100%, na dobrą sprawę nie wiem w czym prócz doświadczenia lepszy jest od niego Danny Drinkwater. Czy to właśnie we wprowadzeniu młodych graczy do składu jest jeszcze najwięcej do poprawy w klubie?

Tak, a do tego wydaje mi się, że polityka akademii nie jest spójna z pierwszym zespołem. Jedna jest długofalowa, ale nie skupiona na efektach (piłkarzach w pierwszej drużynie), druga - maksymalnie dwuletnia i całkowicie dotycząca efektów. To trudno połączyć.

 

Przez co najlepiej na wszystkim wychodzi Vittese :D. Wracając do stylu gry. Pamiętajmy co stało się z Leicester po zdobytym tytule, inne zespoły nauczyły się ich stylu gry i nowy sezon był dużo, dużo gorszy, co pokazuje, że trenerzy dobrze wyciągają wnioski. Może być to powód do zmartwień dla Conte? Włoch ciągle przystaje przy swoim 3-4-3, a wielu alternatyw nie widać.

Pamiętajmy w jakich okolicznościach Conte zmieniał system w Chelsea - jak sam przyznał, zrobił to pod wpływem chwili, dopiero później dopracowując go. Wydaje mi się, że ze świadomym, umiejętnie prowadzonym składem tak to powinno działać: piłkarze muszą rozumieć i szybciej przestawiać się na różne systemy taktyczne. W Chelsea na razie potrzeby planu B nie widzę, może bardziej w meczach z rywalami, którzy grają podobnym ustawieniem. Bardziej chodzi o możliwości piłkarzy, które są różne - zmieniając ich może reagować na sytuację boiskową. Inaczej gra Hazard, inaczej Pedro. Podobnie tyczy się to napastników, ustawiania środkowych pomocników (Fabregas czy Bakayoko)... Możliwości jest niemało. W pracy Conte - z czego on zdaje sobie doskonale sprawę, co widzieliśmy w przerwie meczu z Arsenalem - bardziej liczy się timing tych zmian.

 

David Luiz wypada na kilka spotkań, Rudiger czy Christensen, który powinien zastąpić Brazylijczyka?

A może powinni grać obaj? Mnie najmniej z trójki środkowych obrońców przekonuje Gary Cahill. Zdaję sobie jednak sprawę, że inaczej jest z punktem widzenia Conte... Ale ważna jest rola tych zawodników: skoro za Moratę ostatnio wszedł Christensen - a więc jemu przypisana jest pozycja środkowego z trójki. Rudiger to ten pół-lewy, czyli zawodnik za Cahilla. Spodziewałbym się jednak Duńczyka w kolejnych meczach.

 

Ten temat też chciałem poruszyć, Gary Cahill w tym sezonie to kompletny dramat. Popełnia dziecinne błędy, próbuję błyszczeć w rozegraniu, a mu to nie wychodzi. Został namaszczony na następne Terrego, przez co ma mocną pozycję u Conte, ale aktualnie gra chyba tylko przez wgląd na to.

Spokojnie - pamiętajmy, że Gary Cahill zrobił sporo dobrego dla Chelsea. To nie jest jego idealny początek sezonu, zwłaszcza w rozegraniu jest wiele do poprawy i w kontekście formy powinien być rezerwowym... Tak, to kapitan zespołu i równie ważna kwestia dla Conte, który lubi mieć lidera na boisku. Może na niego trzeba poczekać?

 

Nie wątpię, że powróci jeszcze do swojej dyspozycji sprzed sezonu, ale czy ten przykład nie pokazuje jednak tego, że czasem u Conte nie tylko liczy się aktualna dyspozycja? A przecież właśnie ta sprawiedliwość w wyborze była jedną z zalet Włocha.

Myślę, że w kontekście poprzedniego sezonu, a także tego - Fabregas, Hazard, Bakayoko itd... - nie powinniśmy wątpić w wybory Włocha, bo w zdecydowanej większości jego decyzje są dobre. Kiedyś sir Alex Ferguson powiedział, że wygrywał tak wiele, bo 9 na 10 decyzji, które podejmował okazywały się trafione. Może Conte nie ma takiej skuteczności, ale sama zasada pokazuje, że na razie argumenty są po jego stronie.

 

Ma już Pan swojego faworyta na ten sezon? Koleiny raz atomowy start zalicza City, ale przyzwyczaili nas do tego, że w pewnym momencie coś się tam psuje. Moc ma również United, my również nie wyglądamy źle. Z kolei Liverpool, Arsenal i Tottenham gdzieś się gubią, można już wyciągać jakieś małe wnioski?

 

Obstawiałbym Tottenham, ale... Wembley to nie White Hart Lane. Tytuł powędruje do Manchesteru, ale którą stronę miasta wybierze - to zależy od zbyt wielu czynników. Na pewno United i City to najmocniejsze kadry, największy potencjał piłkarski i najbliższe kompletności drużyny. Tottenham wskazałbym na regularność ostatnich lat, świetny atak, fantastycznego Eriksena i jednego z najlepszych fachowców świata na ławce. Ale zespół musi mieć przewagę swojego boiska, czego po Tottenhamie na razie nie widać. Liverpool za słabo broni, Chelsea jednak nie jest tak mocna kadrowo, jak rywale, a Arsenal... jest Arsenalem.

 

Zawsze jak rozmawiam z kimś kto tak jak ja jest kibicem Chelsea pytam dlaczego akurat ten klub. U mnie duży wpływ miał kolor koszulek (no bo co innego mogło zwrócić uwagę 6-latka) oraz bycie na przekór innym - kibicom Barcy czy United, a u Pana?

Gianfranco Zola. Pamiętam jego piękne gole, które były pokazywane na początku działalności C+ w Polsce i pokazywania ligi angielskiej... Zwłaszcza taką jedną bramkę - lobem spod linii bocznej, bodaj z West Hamem. No i tak mnie ten piłkarz zauroczył, że później przeniosło się to na innych piłkarzy (Franka Lamparda), cały zespół. Nie było jednego momentu, zwycięstwa - a przynajmniej już nie utożsamiam tego tak konkretnie. Bardziej właśnie przez pryzmat piłkarzy, których gra mnie zachwyciła.

 

Widziałem, że gra Pan w Fantasy Premier League. Jak skład i czy Wildcard poszedł już w ruch?

Myślę, że pójdzie... Wszystko dzieje się w tradycyjnym cyklu: wybieram skład starannie, albo przynajmniej tak mi się wydaje, jestem z niego zadowolony, zaliczam fatalny start, trzymam się swojego składu, a dziś jak patrzę i na dorobek, i na piłkarzy w drużynie fantasy, to zastanawiam się, jak mogłem to tak poukładać. To jest ten moment.

 

To chyba generalnie trudny sezon, nawet Mariusz Fyrstenberg, czyli znawca Fpl mówił u Przemysława Rudzkiego, że miał słaby start, ale również, że warto czekać z Wildcardem do przynajmniej drugiej przerwy na kadrę, bądź plagi kontuzji. Wnioskuję więc, że początek mocno poniżej oczekiwań?

 

Nie miałem wielkich oczekiwań, ale i tak dołuję. Może faktycznie posłucham mądrzejszych... Nie wiem, jeszcze mam chwilę, kilka dni i postaram się to rozwiązać.

 

To może na koniec coś dla tych, którzy planują pójście w stronę dziennikarstwa. Po pierwsze, czy studia dziennikarskie mogą nam w większym stopniu pomóc czy jednak zaszkodzić, a dziennikarstwo powinniśmy traktować jako dodatek. Drugie pytanie, Pan z tego co wiem zaczynał we Wrocławiu w Gazecie Wyborczej (przepraszam jeśli coś pomyliłem), czy w dzisiejszych czasach praktyka w tradycyjnej prasie jest koniecznością czy jednak wystarczy wybić się poprzez ogólnodostępny Internet?

 

Według mnie studia dziennikarskie nie są potrzebne - potrzebna jest praktyka. Oczywiście, że w teorii taki kierunek powinien młodego człowieka nauczyć porządnie pisać, sprawić, że jest oczytany, ma szerokie spojrzenie, potrafi przeprowadzić wywiad, zachować się przed kamerą itd... Ale to fikcja. Byłem na różnych kierunkach dziennikarskich i tak się nie dzieje. Pod tym hasłem uczy się PR i marketingu, co pewnie się przyda, ale na pewno nie tak jak wymienione wcześniej umiejętności. A gdzie można zdobyć praktykę? W redakcjach, których jest mnóstwo. Ja zaczynałem od blogowania o Chelsea, potem pisałem o Śląsku Wrocław na stronie kibiców. Dopiero dzięki przejściu na pisanie o polskiej piłce po angielsku zyskałem szansę w zagranicznych mediach, później znów w polskich - Sport.pl i głównej Gazecie Wyborczej. Jednak odbyło się to za sprawą praktyki, chodzenia na mecze, pisania wywiadów, magazynów, szerszych analiz i tym podobnych... poza murami uczelni. Jakby obok tego. Z grup dziennikarstwa w których byłem chyba tylko kilka z kilkudziesięciu osób pracują w zawodzie. A dlaczego? Bo robiły coś poza uczelnią, poświęcały czas na samorozwój, miały determinację i nie sądziły, że papier da im zawód. Tak na pewno nie jest i nie będzie. Natomiast sam Internet nie wystarczy. Już nie wystarczy być dobrym blogerem. Trzeba szukać swojej niszy, albo wiedzieć, że należy zacząć właśnie od opisywania lokalnego sportu, wydarzeń, a potem poszerzać krąg działań.

 

Przyjemność rozmowy z Michałem Zachodnym miał Bartłomiej Lis.

Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.

Nasza strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

close