Fot. Chelsea FC

Autorska analiza gry Chelsea w sezonie 2024/25

Autor: Hubert Anuszkiewicz Dodano: 15.07.2025 10:38 / Ostatnia aktualizacja: 15.07.2025 10:38

Kampania 2024/25 dobiegła. The Blues mają za sobą ogromny rollercoaster wszelakich emocji, ale ostatecznie mogą ocenić poczynania swoich ulubieńców pozytywnie. Wzloty i upadki, osiągnięcia i blamaże, w skrócie: autorska analiza gry Chelsea w sezonie 2024/25.


Należy podkreślić, że praktycznie cały tekst dotyczy rozgrywek Premier League. Wynika to z kwestii dostępności danych, które najczęściej podsumowują tylko ligę. Aczkolwiek postarałem się zawrzeć ogół na samym końcu. Długo się wahałem, żeby zrobić osobny segment poświęcony Klubowym Mistrzostwom Świata, ale cóż - może następnym razem. Mam nadzieję, że mimo to lektura będzie dla Was przystępna.


Przydałoby się jednak zacząć, wobec czego analogicznie do mojego pierwszego tekstu o tej tematyce rozpoczniemy od ogólnego porównania dopiero co minionego sezonu z poprzednim.





Porównanie statystyk z zeszłym sezonem


W tym roku bez wątpienia zobaczyliśmy zupełnie inaczej grające Chelsea, ze względu na zmianę na ławce trenerskiej. Chaotyczny styl Mauricio Pochettino, oparty o przysłowiową siłę przyjaźni został zastąpiony przez sterylny i mocno zorganizowany system Enzo Mareski. Ma to swoje plusy i minusy, spoglądając choćby na prozaiczne porównanie liczby zdobytych i straconych bramek w Premier League:


Chelsea w sezonie 2023/24- 77 goli strzelonych (5 wynik w lidze), 63 straconych (12 wynik w lidze); RB: 14


Chelsea w sezonie 2024/25- 64 gole strzelone (7 wynik w lidze), 43 straconych (3 wynik w lidze); RB: 21


*RB- różnica bramek


Pierwsze co się rzuca w oczy to znaczny spadek zdobytych bramek. Z trzeciego najlepszego wyniku Niebiescy uzbierali trafień na 20 lokatę pod tym względem. Tym gorzej wygląda to analizując stosunek goli oczekiwanych (w skrócie xG). Podopieczni „Pocha” uzbierali 75.97xG, czyli strzelili ponad jedną bramkę ponad stan. Ten sam współczynnik obecnej Chelsea wyniósł 68.66, wobec czego zgubili 4 gole.


Znacznie bardziej cieszy również spadek, tyle że straconych 20-tu bramek. Kontrastowa liczba oczekiwanych goli straconych (xGA) wyniosła 49.55, więc defensywa Chelsea straciła o 6 bramek mniej niż wyliczył to algorytm. Jest to ogromna poprawa, mając na uwadze absurdalne zeszłoroczne utracenie 18 goli więcej niż było to spodziewane (58,1xGA). Wynik Pochettino był najgorszy od sezonu 1996/97, a aktualny Mareski jest 21-wszym najlepszym w historii (na równi z sezonem 1997/98).


Posiadanie piłki


Przyczyny skoku z dwunastej na trzecią najlepszą obronę w lidze można doszukiwać się przy ustawieniu formacji w fazie defensywnej. Kluczowe okazało się zaangażowanie skrzydłowych w niskim pressingu, przez co przeciwnicy nie mieli tak dużo swobody jak wcześniej. Zaangażowanie obejmowało praktycznie całą jedenastkę, przez co skończyło się oczekiwanie ofensywnych graczy na długą piłkę, a co za tym idzie mniejsze znaczenie kontr.


Chelsea Mareski jako trzon swojej gry ustanowił rozgrywanie od własnej bramki oparte o sporą ilość podań. Te rozwiązanie powinno wpłynąć na wzrost posiadania piłki. Lecz czy na pewno? Tu przechodzimy do największego zaskoczenia statystycznego, gdyż jak się okazuje Mauricio był pod tym względem lepszy:


Chelsea w sezonie 2023/24- 58,6% posiadania piłki (5 wynik w lidze)


Chelsea w sezonie 2024/25- 57,1% posiadania piłki (3 wynik w lidze)


Różnica niewielka, choć i tak zaskakująca. Jest to raczej wypadkowa obniżenia średniej ligowej pod tym względem, na co wskazuje wyższa lokata The Blues mimo gorszego współczynnika. Patrząc szerzej Pochettino zachowywał większą regularność pod tym aspektem. Nawet w przegranym 5:0 starciu z Arsenalem jego zespół był częściej przy piłce (56% do 44%).


Włoch mimo preferowanych założeń potrafił doprowadzić do znaczącej różnicy na korzyść rywali pod aspektem posiadania, jak dla przykładu w wygranym meczu z Liverpoolem.


Mecze Chelsea w sezonie 2024/25, kiedy mieli mniejsze posiadanie piłki od przeciwników:


1. Chelsea 3:1 Liverpool - 35% posiadania
2. Chelsea 4:2 Brighton - 41% posiadania
3. Man City 3:1 Chelsea - 43% posiadania
4. Chelsea 1:0 Manchester United - 46% posiadania
5. Chelsea 1:2 Fulham - 47% posiadania
6. Nottingham Forest 0:1 Chelsea - 48% posiadania
7. Chelsea 0:2 Man City - 48% posiadania
8. Aston Villa 2:1 Chelsea- 48% posiadania
9. Chelsea 1:1 Arsenal - 49% posiadania*


🟢 4 zwycięstwa
🟡 1 remis
🔴 4 porażki

*Poza ligą było to w dwóch spotkaniach podczas Klubowych Mistrzostw Świata: Flamengo 3:1 Chelsea - 48% posiadania, Chelsea 3:0 PSG - 33% posiadania

Z jednej strony może to martwić, z drugiej pokazuje uniwersalność oraz rozwój Enzo na ławce trenerskiej. 3 z 4 zwycięstw z mniejszym posiadaniem piłki miały miejsce w drugiej połowie sezonu, czyli w momencie gdy doszło do totalnego obniżenia lotów. W tej degrengoladzie jak widać Włoch się nie poddał i odnalazł rozwiązanie w momencie gdy np. brakowało mu nominalnej dziewiątki.


Po omówieniu totalnej podstawy gry Chelsea przejdźmy do omówienia krok po kroku reszty składowych.


Bramkarze


Chyba najbardziej paląca kwestia każdego Proper Chels. Problem, który nie został rozwiązany mimo alarmujących sygnałów z tamtej kampanii. Co prawda został sprowadzony Filip Jörgensen, aczkolwiek jak wszyscy dobrze wiemy jego rotacja ograniczyła się w głównej mierze do Ligi Konferencji.


O ile możemy rozgraniczać odpowiedzialność wyłącznie na golkiperów? Cóż, statystyki wskazują jasno, że trochę za mało się mówi o aspekcie zaangażowaniu obrońców. Chelsea mimo trzeciego najlepszego wyniku w kwestii straconych goli, była dopiero siódma jeśli chodzi o najmniejszą ilość oddanych strzałów na ich bramkę.


Strzały oddane na własną bramkę


1. Arsenal - 120
2. Manchester City - 128
3. Liverpool - 138
(...)
7. Chelsea - 155


Tym samym nasi bramkarze uzbierali 111 interwencji przy imponujących stosunku 75,5% udanych interwencji, ustanawiając drugi najlepszy wynik tuż za Bournemouth które wyprzedziło ich o tylko o 0,1%. Nie ulega zatem wątpliwości, że Niebiescy mieli pełne rękawice roboty. Aczkolwiek należy zadać obiektywne pytanie - ile sami sobie tej roboty dołożyli?


I w tym miejscu nie możemy zapomnieć o „wyczynach” Roberta Sáncheza. Spoglądając na błędów prowadzących do gola był on jednym z trzech liderów tej klasyfikacji wraz z dwoma bramkarzami: Arijanetem Muriciem z Ipswich Town oraz Bartem Verbruggenem z Brighton. Wszyscy jak jeden mąż otworzyli autostradę do siatki własnej bramki pięciokrotnie. Gdyby do tego nie doszło Chelsea wyrównałaby wynik z sezonu 2017/18, co stanowiłoby 16 najlepszy wynik w historii klubu. Gdybać sobie możemy, a ostatecznie w głowie i w liczbach pozostanie wyjście Hiszpana z bramki w meczu z Manchesterem City.


Czym jednak byłoby podsumowanie gry bramkarza bez zasadniczej kwestii w systemie Mareski - gry nogami. Pod tym aspektem widać, że Chelsea stara się spełniać założenia poprzez częste wyprowadzanie piłek spod własnej bramki, ale jednocześnie wciąż są to spore odległości, mając na uwadze że podstawą powinny być krótkie piłki.


Próby podań (bez rozpoczęcia od własnej bramki)


1. Brentford - 1453
2. Everton - 1297
3. Southampton - 1224
4. Arsenal - 1210
5. Chelsea - 1207


Średnia długość podań bramkarzy:


1. Brighton - 22,1 metra
2. Newcastle United - 22,2 metra
3. Manchester City - 24,9 metra
(...)
10. Chelsea - 33,4 metra


Tu otwiera się pole do dyskusji o ile właśnie ta kwestia nie będzie istotna przy ewentualnej decyzji zmiany numeru jeden w Chelsea. Statystyki pokazują wyraźnie, że bramkarze Chelsea potrafią się obronić w jakiś sposób liczbą wybronionych strzałów, niemniej główne clue w układance Mareski stanowi właśnie umiejętność rozgrywania piłki. Zobaczymy co czas przyniesie, ale nie ulega wątpliwości, że Enzo nie będzie w stanie w pełni wprowadzić swojej koncepcji bez tej składowej.


Na koniec tego wątku krótkie porównanie występów obu naszych asów. Nie ma co się o tym nadto rozwijać, gdyż istnieje między nimi ogromna dysproporcja zaliczonych występów.


Robert Sánchez: 32 występy, 34 gole wpuszczone, 92 interwencje, średnio 2,87 obronionych strzałów na mecz, 10 czystych kont


Filip Jörgensen: 6 występów, 9 goli wpuszczonych, 28 interwencji, średnio 3,16 obronione strzały na mecz 1 czyste konto


Jako ciekawostkę warto odnotować fakt, że nieznacznie więcej oddawano średnio strzałów meczach, w których między słupkami stanął Duńczyk (1,50 strzału na 90 minut do 1,06).


Obrona


Pomęczyliśmy golkiperów, pora na defensorów. Rok temu swój wywód oparłem o liczbę ilością prób przejęcia piłek. Wówczas oparłem się na przykładzie Manchesteru City był w tym aspekcie najgorszy, ale solidnie nadrobił pod względem przejętych piłek w trzeciej tercji. Czy jako że zaczęliśmy grać podobny futbol do Guardioli to także nasza gra oparła się na tym schemacie? Ujmując to najłagodniej jak umiem - poszliśmy zgodnie ze zniżką formy hiszpańskiego selekcjonera.


Drużyny z najmniejszą ilością prób przejęcia piłek


1. Manchester City- 497
2. Chelsea - 588
3. Ipswich Town - 589


Najwięcej przejętych piłek w trzeciej tercji:


1. Arsenal - 129
2. Brentford - 121
3. Brighton - 121
(...)
8. Chelsea - 101
9. Manchester City - 98


Może i w tych aspektach jak jeden mąż poszliśmy na dno, ale niestety po raz kolejny Chelsea nie ma sobie praktycznie równych pod aspektem błędów przyczyniających się strzałów rywali.


W stosunku do ostatniego sezonu doszło do absurdalnego wzrostu popełnianych błędów. W tamtym roku The Blues zebrali 24 błędy prowadzące do strzału. Z takim wynikiem dzisiaj byli trzecim zespołem, ale z najmniejszą ich ilością. Finalnie Niebiescy uzbierali aż 45 błędów, zajmując pozycję katastrofalnego wicelidera. „Lepsze” były tylko asy z Southampton, które uzbierały 51 takich błędów. Jest to kolejny argument pokazujący, że wiadro pomyj jakie wylało się na Sáncheza może być aż nadto wyolbrzymione, mając na uwadze brak odpowiedniej asekuracji ze strony kolegów.


Ogólnie w grze obronnej Chelsea była niezbyt aktywna. Do jakiej statystyki byśmy nie spojrzeli to wyglądali w działaniach defensywnych albo przeciętnie, albo nawet słabo:


Liczba zastopowanych dryblingów: 273 (18 miejsce)
Liczba nieudanych zastopowań dryblingów: 263 (5 miejsce)
Wybicia: 695 (18 miejsce)
Przecięte podania: 272 (16 miejsce)


W głównej mierze jest oczywiście wypadkowa stylu, który jest oparty o futbol pozycyjny. Widać to po tym, że Chelsea była trzecim zespołem który zanotował najwięcej kontaktów z futbolówką, a wyprzedził ich pod tym względem tylko Liverpool oraz City. Zahaczając trochę poza tematem - to co cieszy to, że większość tych kontaktów miała miejsce w wyższych tercjach boiska, ograniczając do zupełnego minimum grę pod własnym polem karnym.


Przy tych założeniach nie ulega wątpliwości, że aspekt pressingu wymaga ogromnej poprawy. Ujmując to abstrakcyjnie, zawodnicy w niebieskich trykotach rozstawiali się jak najwyżej na boisku, a przy jakiejkolwiek utracie tylko stali i się temu przyglądali. Widać czarno na białym dlaczego Chelsea była aż tak podatna na kontry, co zebrało swoje żniwo nawet z takim zespołem jak Ipswich Town. Zahaczając o Tractor Boys zauważmy o ile niezbędne było przyjście Delapa, ale też innych zapowiadanych transferów.


Atak


Podstawowe ukazanie tego zakresu zostało omówione na początku tekstu, analizując xG w stosunku do rzeczywistej ilości zdobytych bramek. Kontynuując rozszerzanie statusu quo tego tekstu, czyli ile się zmieniło w drodze do uwarunkowania systemu taktycznego, trzeba skupić się na akcjach progresywnych. Już w tamtym sezonie CFC był na wysokiej czwartej lokacie. W tym roku wysoki trend został podtrzymany, co pokazuje etos pracy Mareski, który w ten sposób spełnia dwie funkcje swojej taktyki: stara się jak najszybciej przepchać futbolówkę na połowę przeciwnika oraz że przy polu karnym ważne jest dla niego wchodzenie w pojedynki jeden na jednego:


Akcje progresywne*


1. Manchester City- 1146
2. Chelsea - 861
3. Arsenal - 852


*Akcje z piłką przy nodze, przez co najmniej 9 metrów w stronę bramki przeciwnika.


Jakby się jednak na to nie spojrzeli to wciąż zawodzi skuteczność. Odchodząc od szczegółowych liczb jak gole oczekiwanie - Chelsea była jedną z trzech drużyn, która oddała ponad 200 strzałów w światło bramki. Mimo to wyprzedziły ich ekipy, które oddały takich strzałów dużo mniej:


Ilość zdobytych goli, w porównaniu do oddanych strzałów*:

1. Liverpool: 85 goli, 215 strzałów w bramkę
2. Manchester City: 71 goli, 208 strzałów w bramkę
3. Arsenal: 67 goli, 178 strzałów w bramkę
4. Newcastle: 66 goli, 163 strzały w bramkę
5. Brentford: 65 goli, 173 strzały na bramkę
6. Brighton: 64 gole, 183 strzały na bramkę
7. Chelsea: 61 goli, 203 strzały na bramkę


* W zestawieniu nie są brane pod uwagę gole samobójcze


To na co tutaj warto również zwrócić uwagę to znaczne zmniejszenie się liczby odgwizdanych rzutów karnych. W zeszłej kampanii Chelsea była liderem pod tym aspektem, gdyż sędziowie byli na tyle łaskawi, że odgwizdali dla nich aż 11 jedenastek. W znaczący sposób wpłynęło to na kosmiczny wynik Cole’a Palmera w debiutanckim sezonie i oczywiście nie jest to dla niego ujma. Tym razem arbitrzy nie byli aż tak łaskawi, gdyż tylko 4-ro krotnie wskazali na wapno w meczach The Blues.


Trzeba przy tym zauważyć widoczny gołym okiem spadek, ponieważ zarówno lider w postaci Liverpoolu mniej razy podchodził do rzutów karnych niż Chelsea rok temu (9), ale i takie Southampton, czy Wolverhampton nie dostały ani jednej możliwości strzelenia bramki z tego stałego fragmentu gry. Dla porównania w tamtym sezonie każdy zespół w Premier League wykonał chociaż jeden rzut karny.


W oczywisty sposób wpływa to także na liczbę zdobytych bramek, mając na względzie że średnio od 70% do nawet 80% jedenastek jest skutecznie finalizowane.


Tabela Chelsea Poland
Tabela Chelsea Poland


Rzuty karne odgwizdane dla Chelsea:

Sezon 2023/24 (11 rzutów karnych: 1 miejsce)
Sezon 2024/25 (4 rzuty karne: 6/7 miejsce)


Podania


Przechodzimy do chyba najbardziej charakterystycznego punktu taktyki Mareski, czyli podań. Na pierwszy rzut oka, Chelsea pod wodzą Włocha kojarzy się z grą kombinacyjną, w której przez wzgląd na posiadanie, akcje są konstruowane już od własnej bramki, stawiając na mozolne, aczkolwiek bezpieczne przesuwanie się zawodników do przodu. Spoglądając do liczb można dojść do wniosku, że gra The Blues była dużo bardziej uniwersalna.


Zacznijmy jednak od początku. W kwestii ogólnie wymienionych podań Chelsea zajęła wysokie trzecie miejsce, choć trzeba zauważyć, że w przeciągu roku tutaj ich liczba również nieco spadła:


Ogół wymienionych celnych podań:
1. Manchester City - 21531
2. Liverpool - 18304
3. Chelsea - 18033 (w tamtym roku 20039 i 5 miejsce)
4. Arsenal - 17066


Jeszcze lepiej wygląda to pod aspektem dokładności podań (porównanie celnych do wykonanych podań), gdyż Niebieski są pod tym aspektem wiceliderami:


% Celnych podań:
1. Manchester City: 88,1%
2. Chelsea: 84,6%
3. Arsenal 84,3%


Rozbijając je na części pierwsze zaczyna nam się rysować obraz wszechstronności zespołu Mareski. We wszystkich podaniach: krótkich, średnich i długich*, Chelsea zajęła dość wysokie lokaty. W tym miejscu archetyp „Manchesteru City jr.” się załamuje, pokazując, że ten projekt chce stworzyć coś zupełnie innego:


*Podania krótkie- od 5 do 15 metrów, podania średnie: od 15 do 30 metrów, powyżej 30 metrów


Udane krótkie podania:
1. Manchester City 11071
2. Liverpool 8616
3. Arsenal 8591
4. Manchester United 8233
5. Chelsea 8067


Udane średnie podania:
1. Manchester City 8884
2. Chelsea 8244
3. Liverpool 7893
4. Tottenham 7373


Udane długie podania:
1. Everton 1526
2. Fulham 1504
3. Brentford 1449
4. Liverpool 1412
5. Chelsea 1369


Skupiając się indywidualnie na zawodnikach, liderami w kwestii podań progresywnych była trójka graczy, których spokojnie możemy nazwać jednymi z najlepszych w sezonie, czyli: Moisés Caicedo (215), Cole Palmer (214) oraz Enzo Fernández (212). Ponownie podkreśla to zróżnicowany charakter rozgrywanych akcji, ponieważ każdy z wymienionych zawodników ma inną, skrajnie inną rolę w zespole (Caicedo jako 6-tka, Enzo jako 8-mka i Palmer jako 10-tka), a mimo to każdy z nich potrafi doprowadzić do wyprowadzenia akcji. Zbija to także powtarzaną jak mantrę statystykę.


Idąc dalej rozprawmy się z największym mitem tego sezonu, czyli że tylko Palmer był osobą odpowiedzialną za kreowanie akcji w Chelsea. Anglik w tym sezonie zebrał 8 asyst i według wielu szczątkowo przytaczanych danych powinien mieć ich o wiele, ponieważ wykreował monstrualna liczbę stuprocentowych okazji. Jak to wygląda w praktyce? Faktem jest, że opierając się na oczekiwanych asystach (xA) Palmer zgubił ich najwięcej. Stosunek ten wyniósł 10,9, a więc uśredniając mógł spokojnie mieć 3 kończące podania zakończone golem więcej.


Natomiast w ścisłej czołówce nie brakuje innych graczy. Skupiając się tylko na asystach, tylko jedną mniej miał Enzo Fernández i to przy solidnym xA na poziomie 6,8. W podaniach do trzeciej tercji wyprzedza go ponownie argentyński pomocnik, ale i Moisés Caicedo, a we wrzutkach jest lepszy Pedro Neto.


Nie mam w zamiarze umniejszać zasługom Anglika, które także w tej kampanii były ogromne - jakby nie patrzeć w każdej z przytoczonych statystyk znajduje się w ścisłej czołówce. Chodzi mi o to, żeby stłumić manipulację, jaka w mediach jest od dawna podkreślana w temacie Chelsea.


Kontuzje


Trzeba to zagadnienie poruszyć, mając na względzie jak ogromny problem z urazami Chelsea miała w sezonie 2023/24. Przypomnijmy, że The Blues było w czołówce użytych zawodników w trakcie sezonu (32, co przełożyło się na 3 miejsce w lidze).


Po fakcie pojawiły się głosy o winie Pochettino za ten stan rzeczy. Argentyńczyk miał preferować bardzo chaotyczne treningi, w których niejednokrotnie zawodnicy nie wiedzieli co będą musieli robić. Przekładało się to również na taktykę meczową, którą drużyna często poznawała kilka godzin przed gwizdkiem. Trudno ocenić o ile istnieją jeszcze ludzie tęskniący za Mauricio, ale w kuluarach Cobham mówi się jasno, że był to prawdopodobnie najgorszy selekcjoner Niebieskich od lat.


W tej kampanii liczba kontuzji była nieco niższa. Co prawda pierwsze Brighton odnotowało ich 48, czyli o 3 więcej niż lider tamtego sezonu, czyli Manchester United. Przy czym łącznie piłkarze ominęli 593 spotkań (21 451 dni straconych na leczeniu urazów), co jest odczuwalnie mniejszą liczbą niż 655 meczów rozgrywkach 2023/24 (25 131 dni straconych na leczeniu urazów).


Stamford Bridge nie jest w tej kwestii wyjątkiem. Chelsea zajęła pod względem odnotowanych kontuzji 16 miejsce i łącznie przełożyło się to na 24 urazy i 102 opuszczone mecze (15 miejsce). Przełożyło się to na drugi najmniejszy współczynnik kontuzji na 1000 minut (4.8), a lepszy okazał się tylko lider ligi, Liverpool(4.3). W sezonie 2023/24 The Blues trzymali się pod tym aspektem w czołówce, odnotowując 43 kontuzje (2 miejsce), a piłkarze opuścili aż 214 spotkań (5 miejsce), a współczynnik kontuzji na 1000 minut wyniósł 9.4.


W tym miejscu można pomyśleć o lepszym podejściu włoskiego szkoleniowca do piłkarzy, który otwarcie mówił o tym, że stara się zarządzać czasem na boisku graczy, którzy w przeszłości mieli poważne problemy z kontuzjami (tu można wymienić Reece’a Jamesa, czy Roméo Lavię). Nie można jednak zapomnieć o tym, że Chelsea zatrudniła nowy sztab medyczny i to zapewne w lwiej części ich zasługa, że piłkarze zaczęli dłużej trzymać się w ryzach. Poprzedni dział specjalistów był już dość przestarzały i pamiętam jeszcze czasy Romana Abramowicza. Stąd konieczne były zmiany w tym aspekcie, o czym zresztą pisaliśmy na naszej stronie.


Kończąc ten rozdział, trochę poza tematem, ale potem nie będzie już gdzie tego poruszyć, ogromną rolę co do jakości drużyny odegrali profesjonaliści z… rugby. To właśnie z tą dyscypliną w głównej mierze byli związani nowi lekarze w klubie (Craig Roberts był związany z uznaną reprezentacją RPA). Nie można jednocześnie zapomnieć o angażu Willie’ego Isy. Nowozelandczyk do niedawna grał w angielskim Wigan Warriors, a w Chelsea jest odpowiedzialny za motywowanie zawodników. Trudno jednoznacznie ocenić jego pracę, choć po nagraniu po zwycięstwie nad Manchesterem United (w opisie filmu jest błąd) widać, że gracze podchodzą do niego z wielkim entuzjazmem.


Na tym się te kwestie nie kończą, ponieważ przy wysoce prawdopodobnej budowie nowego stadionu Chelsea zostanie udostępniony Twickenham Stadium, na którym gra się oczywiście w rugby. Byłby to dobry to dobry interes dla obu stron - dla Chelsea ze względu na niskie opłaty wynajmu i dla RFU (Związku Rugby), które w ten sposób mógłby podreperować finanse.


Faule


Chelsea za to podtrzymało wysoki współczynnik brutalnej gry. Zarówno, w tym jak i poprzednim sezonie byli liderami pod względem żółtych kartek, a różnice jeśli chodzi o uzbierane kartoniki są marginalne (109 w sezonie 2023/24 do 101 w sezonie 2024/25). Podobnie jest w ogólnej liczbie fauli, których tym razem było tylko o 10 mniej (446 w sezonie 2023/24 do 436 2024/25). W tym sezonie co ciekawe przełożyło się to na dużą liczbę odgwiazdanych przeciwko Chelsea rzutów karnych (6), przez co w ostatecznym rozrachunku częściej musieliśmy patrzeć jak oddają je przeciwnicy, niż sami Niebiescy (5).


Skupiając się na minionej kampanii, trudno ocenić czy jest to ogromna wada, czy jednak wypadkowa stylu gry. Chelsea potrafi grać piątką, a nawet szóstką graczy z przodu, odwracając jednocześnie jednego, bądź dwóch bocznych obrońców do środka. Przekłada się to na ogromne połacie terenów dla rywali podczas kontrataków, na których brakuje niebieskich trykotów. Przy takim stanie rzeczy konieczne jest odpowiednie wsparcie ze strony drugiej tercji, która niejednokrotnie musi przez to mocno wejść w piłkę. Starczy w gwoli uzupełnienia powiedzieć, że Caicedo był trzeci pod względem odgwizdanych fauli:


Popełnione faule
1. Semenyo 73
2. Delap 72
3. Caicedo 70
4. João Gomes 70


Tym samym nie można jednoznacznie powiedzieć, że jest to problem kadry Mareski. W przeszłości problematykę tę poruszał The Athletic, a sam tekst przytoczył na naszej stronie mój redakcyjny kolega Kacper, do którego lektury zapraszam w celach porównawczych.


Indywidualne statystyki


Tak samo jak ostatnio zapraszam do podsumowanie dotyczące indywidualnie piłkarzy. Znajdziecie tutaj statystyki oraz kwestie związane zarówno z naszą redakcją, jak i czytelnikami.


Najstarszy zawodnik: Tosin Adarabioyo, 27 lat (rocznik 1997)
Dość spora obniżka mając na względzie zeszłorocznego 38-letniego Thiago Silvę. Za tym idzie znaczne obniżenie średniej wieku. Chelsea już w tamtym sezonie miała najmłodszy skład, ze średnią wieku 24,2. W tym sezonie obniżyło się to 23,1 (choć w samej lidze było to 23,6), co oznacza że udało mi się zgadnąć dokładną liczbę. To czego nie przewidziałem, to że młodsza kadra lepiej sobie poradzi w zadaniach defensywnych, niż starsza, co w zasadzie wynika z wyżej przytoczonego tekstu. Pod uwagę oczywiście wziąłem graczy, którzy w tym sezonie choć raz pokazali się na boisku, dlatego zabrakło Markusa Bettinelliego. Co ciekawe, drugim najstarszym zawodnikiem jest Robert Sánchez, który jest z tego samego rocznika co Tosin.


Najmłodszy zawodnik w Premier League: Shumaira Mheuka, 16 lat (rocznik 2007)
Dzięki zagraniu 1 minuty z Southampton wyprzedził konkurencję. Zdarza mi się czasem odpalić mecze młodzieżówki i muszę przyznać, że widzę w Shimie ogromny potencjał. Niech świadczy o tym choćby fakt, że gra dla kadry U-21 w wieku 16 lat, bo na U-18 wydaje się już zbyt dobry. Niemniej widać, że ta kadra seniorska przyszła trochę za szybko. Oczywiście zdobyte doświadczenie może cieszyć, lecz z drugiej strony nic absolutnie w tamtym starciach nie pokazał, nawet mimo tego że w meczu w Lidze Konferencji z Kopenhagą wyszedł od pierwszych minut. Zobaczymy co przyniesie następna kampania, ale ze względu na Ligę Mistrzów wątpię, żeby Mheuka dostał szansę, może poza krajowymi pucharami.


Najmłodszy zawodnik: Reggie Walsh, 16 lat (rocznik 2008)
Tutaj trochę odwrotna historia, bo Reggie dopiero w trakcie sezonu zaczął się przebijać powoli do kadry U-21, a na co dzień grał w U-18. Zagrał pełne 90 minut z Djurgårdens IF i na pewno nie można powiedzieć, że wyglądał źle. Jak na tak młody wiek trzeba docenić jego występ, nawet z tak nisko notowanym rywalem. Zagrał odważnie, bez skrupułów, a to dobry prognostyk mając na myśli jego dalszy rozwój.


Najwięcej występów w Premier League: Moisés Caicedo - 38
Bez wątpienia Ekwadorczyk był trzonem zespołu w lidze, za co został słusznie uznany najlepszym zawodnikiem sezonu w Chelsea. Trudno sobie wyobrazić co by się stało gdyby go zabrakło na boisku, stąd cieszą ruchy zarządu, który poprzez np. sprowadzenie Dário Essugo chcą zabezpieczyć przyszłość Moi’a. Aczkolwiek w ogólnym rozrachunku Caicedo nie jest pierwszy. Ba, nie jest nawet w pierwszej czwórce.


Najwięcej występów: Marc Cucurella - 54
Dopełniając formalności powyższego akapitu, więcej występów niż Caicedo (50) mają jeszcze: Enzo Fernández (53), Cole Palmer (52) oraz Pedro Neto (51). Hiszpan ostatecznie przebił wszystkich, co wynika z absolutnych braków Chelsea na lewej obronie, które tym mocniej się pogłębiły po odejściu na wypożyczenie Renato Veigi. Oczywiście Cucu mógł liczyć na odpoczynek, ale przeważnie było to w ramach eksperymentów typu Reece James, albo Malo Gusto na lewej stronie, albo kiedy rywale w Lidze Konferencji nie stanowili aż tak dużego zagrożenia. Potwierdza to konieczność rozejrzenia się na rynku za zmiennikiem, bo na takowego Marc nie może liczyć, jak wspomniany wyżej Caicedo.


Najwięcej goli i asyst w Premier League: Cole Palmer - 24 G/A (15/9, całościowo 32 G/A)
Palmer tym samym podtrzymał swój tytuł po raz drugi rok z rzędu, choć wiele osób będzie miało w pamięci gorszą drugą połowę sezonu. Trzeba mieć jednak na uwadze fakt, że pierwszy sezon Cole’a stanowił ewenement, który nie wiadomo nawet czy kiedykolwiek się powtórzy. Chociaż liczby nie zachwycały to wciąż Anglik stanowił trzon łączący wszelkie strefy w fazie ofensywnej, a ponadto był ważnym ogniwem przy rozgrywaniu piłki. Zobaczymy co przyniosą następne lata, ale na ten moment doszło spodziewanego obniżenia lotów, niż absolutnej degradacji formy.



Najwięcej czerwonych kartek: Nicolas Jackson - 2
W samym Premier League zajął miejsce ex aequo z Markiem Cucurellą, ale wszyscy raczej wiedzą dlaczego postanowiłem wyróżnić ostatnie poczynania Senegalczyka z Klubowych Mistrzostw Świata. Rok temu bardzo krytykowałem Reece’a Jamesa za bezsensowną czerwoną kartkę. Tutaj trochę mi szkoda się rozwodzić, choć Nico załamał mnie dwukrotnie. Po arcyważnym starciu z Newcastle wydawał mi się to odosobniony incydent, po czym ponownie, w momencie gdy każdy na niego liczył, on tylko dołożył roboty kolegom. Obiecujący start okazał się niewystarczający, a Jackson zagrał niestety nawet gorzej niż w tamtym sezonie i istnieje prawdopodobieństwo, że z tego względu postawiono na nim krzyżyk na Stamford Bridge.


Najlepszy piłkarz wg. redakcji: Moisés Caicedo- 6,06
Najlepszy piłkarz wg. czytelników chelseapoland.com: Moisés Caicedo - 7,06


Najgorszy piłkarz wg. redakcji: Benoît Badiashile - 4,68
Najgorszy piłkarz wg.czytelników chelseapoland.com: Benoît Badiashile - 3,50





*Brałem pod uwagę graczy, którzy zagrali w min. 20 spotkaniach (liga + puchary)


Podobnie jak w zeszłym sezonie, redaktorzy są bardziej surowi dla najlepszych, mniej dla najgorszych, a czytelnicy bardziej doceniają najlepszych i mocniej krytykują najgorszych. W porównaniu do tamtego roku jest jednak pełna zgodność co do wyborów (w tamtym roku różnica była co do najgorszego piłkarza - redakcja wybrała Mudryka, a czytelnicy Sáncheza), choć koniec końców uważam, że Badiashile może i niesłusznie zostać wybrany najgorszym zawodnikiem sezonu.


Dla zainteresowanych - drugim najgorszym graczem wg. redakcji był Nkunku (4,69), a wg. czytelników Robert Sánchez (3,67). Głosy czytelników zostały zebrane z głosowania na najlepszego piłkarza czerwca, gdyż nie chciałem zbyt długo zwlekać z publikacją tekstu.

Hubson
Author: Hubson

Hubert Anuszkiewicz

Niebieskim kibicuję od 2012 roku, głównie przez występy na Euro Fernando Torresa. Na krajowym podwórku wspieram Zagłębie Lubin.

Poza piłką uwielbiam historię, głównie byłej Jugosławii. KTBFFH


Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.

Nasza strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

close