Pierwszy raz od dawna nie przeżywaliśmy emocji związanych z weekendem Premier League, bowiem zespół Franka Lamparda swój mecz rozgrywa dopiero w poniedziałek. Pojedynek z Młotami będzie bardzo ważny z wielu powodów, a najważniejszym jest chęć zmazania plamy po dwóch porażkach z rzędu, z zespołami Evertonu i Wolverhampton. Konia z rzędem temu, kto przy obecnych rozstrzygnięciach wytypuje prawidłowy wynik derbowego meczu.

Ósma w tabeli Chelsea podejmuje dziewiąty West Ham. Nie jest to bynajmniej mecz o pietruszkę. Ewentualna wygrana może wywindować zwycięzcę w okolicę miejsc 3-5, co przy napiętym kalendarzu może stanowić pewien bufor bezpieczeństwa. The Blues, którzy w tym sezonie mieli już długą serię bez porażki, nagle stanęli. Przyczyn można upatrywać w absencji Hakima Ziyecha, ale przede wszystkim w słabej postawie ofensywnej całego zespołu.

Najwięcej pretensji kierowano pod adresem zaciągu niemieckiego w osobach Timo Wernera i Kaia Havertza, którzy najwidoczniej potrzebują jeszcze trochę czasu żeby zaadaptować się w zespole i poza nim. Były napastnik RB Leipzig powiedział ostatnio:

– Premier League jest inna od Bundesligi. Muszę przyznać, że jest trudniej niż się spodziewałem. Walka fizyczna jest tutaj na wyższym poziomie. Niby się tego spodziewałem, ale nie w takim stopniu.

To, co jest ewidentne to uparte trwanie Franka Lamparda przy obranej taktyce i unikanie jak ognia wykorzystania wariantów, które pozwoliłyby uwolnić pełnię potencjału nowych nabytków. Chelsea miała w przeszłości kilku trenerów, którzy podobnie bezrefleksyjnie reagowali na boiskowe wydarzenia, by wspomnieć chociażby o Maurizio Sarrim. Lampard wciąż jest trenerem z małym doświadczeniem, ale specyfika pracy i oczekiwania wymuszają na nim szybką naukę. Do kibiców, którzy winą obarczają jedynie piłkarzy – krytyka nie jest zła, pod warunkiem, że jest konstruktywna.

Czy West Ham jest dobrym przeciwnikiem na przełamanie? Pod warunkiem, że wygramy. Młoty urywały w bieżących rozgrywkach punkty Tottenhamowi, Manchesterowi City, a także demolowały Leicester czy Wolves. Nie jest tajemnicą, że dla samej Chelsea jest to rywal bardzo niewygodny w ostatnich latach. Dość powiedzieć, że The Bluse wygrali zaledwie trzy z ostatnich dziesięciu spotkań, za to aż czterokrotnie przegrywali.

Frank Lampard jeszcze z West Hamem nie wygrał, będąc trenerem Chelsea, co jeszcze bardziej podnosi rangę samego meczu. W lipcu podopieczni Davida Moyesa wygrali 3:2, a dwa gole dla przyjezdnych ze Stamford Bridge zdobył Willian, obecnie „gracz” Arsenalu. Z kolei w listopadzie 2019 roku, drużyna prowadzona jeszcze przez Manuela Pellegriniego wygrała przy Fulham Road 1:0.

Czy mamy w ogóle argumenty by przed meczem dopisywać sobie jakąkolwiek zdobycz punktową? Absolutnie nie. Na dodatek kontuzji kolana doznał Reece James, który w oczach wielu kibiców był najlepszym piłkarzem Chelsea w ostatnich tygodniach. Trudno nie odmówić mu charakteru, walki o każdą piłkę i angażowania się w niemal każdą akcję ofensywną. Problem stanowią póki co liczby, które nie są imponujące po stronie Anglika. Ledwie jeden gol i dwie asysty nie robią wrażenia, gdy zestawimy jego dorobek choćby z kolegą z drużyny Benem Chilwellem. Reprezentant Trzech Lwów zaliczył dwie bramki i czterokrotnie asystował kolegom.

Obawy o zdrowie Jamesa to jedno, ale akurat obawy związane z jego nieobecnością na boisku to już nie tak duży problem. Na szczęście do obsadzenia pozostaje prawa strona defensywy, którą Frank Lampard może powierzyć kapitanowi zespołu – Cesarowi Azpilicuecie. Hiszpan za wiele w tym sezonie nie pograł, jednak jego etos pracy i charakter pozwalają przypuszczać, że da odpowiednią jakość. Na plus oczywiście znajomość języka francuskiego, która przy układzie Mendy – Silva – Zouma – Kante może mieć bardzo duże znaczenie.

Do treningów wrócili Hakim Ziyech i Callum Hudson-Odoi i to obecność pierwszego z nich w szczególności może napawać optymizmem. Marokańczyk pokazał, że jego niekonwencjonalne rozwiązania na boisku otwierają Chelsea zupełnie nowe drzwi, a cały zespół zyskuje na jakości. Miejmy nadzieje, że kontuzje będą omijać naszych graczy, bo sezon, choć z każdym tygodniem nieuchronnie zbliża się do końca, nadal może przynieść wiele nieprzewidzianych wydarzeń.

Przewidywany skład Chelsea:

Mendy; Azpilicueta, Zouma, Silva, Chilwell; Kante, Mount, Kovacić; Pulisic, Giroud, Werner

Źródło: własne