Emocje sięgały zenitu, ale wszystko skończyło się dobrze. Mamy awans do ćwierćfinału Carabao Cup! Wolverhampton Wanderers FC 3:4 Chelsea FC
Dodano: 29.10.2025 22:41 / Ostatnia aktualizacja: 30.10.2025 16:13W środowy wieczór Chelsea wywalczyła awans do ćwierćfinału Carabao Cup. Podopieczni Enzo Mareski po niesamowitym spotkaniu pokonali Wolverhampton Wanderers 4:3. Po pierwszej połowie prowadzili 3:0, ale po przerwie zaczęli popełniać błędy, stracili dwa gole i zaserwowali sobie nerwową końcówkę. Minutę przed końcem podstawowego czasu gry londyńczycy wyszli na dwubramkowe prowadzenie po pięknym trafieniu Jamiego Gitensa, a minutę później Wilki ponownie strzeliły gola kontaktowego. The Blues kończyli to spotkanie w osłabieniu, gdyż kilka minut przed końcowym gwizdkiem czerwoną kartką ukarany został wracający po kontuzji Liam Delap.
Chelsea przystąpiła do tego meczu w mocno rezerwowym składzie. Enzo Maresca postawił na młodzież i jak się później okazało, była to trafiona decyzja.
The Blues bardzo szybko zdominowali rywali i w piątej minucie gry wyszli na prowadzenie. Jamie Gittens przechwycił piłkę w okolicach pola karnego rywali, podał ją do Andreya Santosa, a ten bardzo ładnym płaskim mierzonym strzałem lewą nogą pokonał bramkarza.
Niebiescy mieli wyraźną przewagę i choć nie narzucili zbyt wysokiego tempa gry, raz po raz dochodzili do sytuacji strzeleckich. Wolverhampton Wanderers grał ospale, był cofnięty i tylko krótkimi momentami decydował się na założenie wyższego pressingu. Wilki, choć skupiały się przede wszystkim na obronie, często dopuszczały do zagrożenia pod swoją bramką.
Po kwadransie gry Chelsea podwyższyła prowadzenie. Sprawiający rywalom wiele problemów Jamie Gittens ponownie wygrał pojedynek biegowy z obrońcą, wyłożył piłkę przed bramkę, gdzie nabiegał Tyrique George. Młody napastnik nie zmarnował tej szansy i wpisał się na listę strzelców.
Niewiele brakowało, by już w kolejnej sytuacji Anglik ponownie cieszył się z gola. Tym razem, po próbie uderzenia Jamiego Gittensa piłka odbiła się od jednego z obrońcą, a Tyrique George oddał trudny strzał z powietrza. Piłka minimalnie minęła słupek.
Spotkanie przebiegało bardzo płynnie. Nie oglądaliśmy zbyt wielu fauli. Chelsea prowadziła grę, choć można było odnieść wrażenie, że momentami niektórzy piłkarze tracili koncentrację i zdarzały im się niepotrzebne straty. The Blues jednak w pełni kontrolowali to, co działo się na boisku i konsekwentnie szukali kolejnych goli.
Kilka minut przed przerwą obejrzeliśmy trzeciego gola. Bardzo dobrze spisujący się od pierwszego gwizdka Andrey Santos przechwycił piłkę w okolicach pola karnego rywali, ta trafiła do Estêvão, który efektownym lobem pokonał bramkarza.
Tuż przed końcem pierwszej części gry Wilki miały dobrą okazję bramkową. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego jeden z zawodników oddał mocny strzał głową, ale okazał się on minimalnie niecelny.
Od początku drugiej połowy Wilki odważnie ruszyły do ataku, dzięki czemu szybko wypracowały sobie okazję strzelecką. Strzał Tolu Arokodare'a okazał się jednak niecelny.
Chwilę później Nigeryjczyk dopiął swego i strzelił gola. Wszystko zaczęło się od złego zagrania Facundo Buonanotte w środkowej strefie boiska. Argentyńczyk usiłował wycofać piłkę, ale zrobił to tak, że przechwycił ją Hwang Hee-chan. Południowokoreańczyk podał do Tolu Arokodare'a, a ten mocnym uderzeniem pokonał Filipa. Jørgensena.
Przez kilka kolejnych minut piłkarze Wolves nadal byli aktywni i zakładali wysoki pressing, przez co sprawili trochę problemów defensywie Chelsea. The Blues przetrwali jednak napór gospodarzy i z czasem uspokoili grę.
Po godzinie gry Enzo Maresca przeprowadził potrójną zmianę, a na boisku pojawił się m.in. Liam Delap, dla którego był to powrót do gry po kilku tygodniach przerwy.
Spotkanie nie było tak jednostronne, jak w pierwszej połowie. Chelsea miała przewagę w posiadaniu piłki, ale już nie tak wyraźną, a rywale grali bardziej zdecydowanie i starali się szybko dochodzić do sytuacji strzeleckich. Niektóre ich akcje mogły się podobać i stworzyły sporo zamieszania pod bramką Niebieskich.
W 73. minucie stało się to, co po pierwszej połowie wydawało się nieprawdopodobne. Wolves strzeliło gola kontaktowego. Defensywa Chelsea ponownie dała się zaskoczyć po długim wyrzucie z autu. Emmanuel Agbadou zagrał do zamykającego akcję na lewej stronie Davida Møllera Wolfe, który mocnym uderzeniem pokonał Jørgensena.
Z minuty na minutę emocje rosły, a na boisku działo się bardzo dużo. W 86. minucie z boiska wyrzucony został Liam Delap, który otrzymał drugą żółtą kartkę.
Gdy wydawało się, że The Blues będą się bronić w ostatnich minutach, udało im się ponownie wyjść na dwubramkowe prowadzenie. Jorrel Hato wygrał pojedynek główkowy w środkowej strefie boiska, a Jamie Gittens doszedł do piłki przed polem karnym i zdecydował się na mocne uderzenie. Piłka odbiła się od słupka i wpadła do bramki. Było to bardzo ładne trafienie Anglika, który od pierwszych minut spisywał się bardzo dobrze.
Radość kibiców Chelsea nie trwała jednak długo, gdyż zaledwie minutę później piłkarze Wolves po raz drugi strzelili gola kontaktowego. Na listę strzelców ponownie wpisał się David Møller Wolfe.
Doliczony czas gry był niezwykle emocjonujący, Wilki robiły wszystko, by doprowadzić do wyrównania, ale ostatecznie Chelsea utrzymała prowadzenie i mogła świętować awans do ćwierćfinału Carabao Cup.
Wolverhampton Wanderers FC 3:4 Chelsea FC (0:3). Bramki: Tolu Arokodare 48', David Møller Wolfe 73',90' – Andrey Santos 5', Tyrique George 15', Estêvão 41', Jamie Gittens 89'
Wolverhampton Wanderers FC: José Sá; Matt Doherty (c) (Rodrigo Gomes 19', Ladislav Krejčí 46'), Yerson Mosquera, Emmanuel Agbadou, Toti Gomes, David Møller Wolfe; Jackson Tchatchoua, João Gomes, Fer López (Marshall Munetsi 46'), Hwang Hee-chan (Jørgen Strand Larsen 68'); Tolu Arokodare (Jean-Ricner Bellegarde 81')
Chelsea FC: Filip Jørgensen; Malo Gusto (Marc Cucurella 60'), Josh Acheampong, Tosin Adarabioyo (c), Jorrel Hato; Roméo Lavia (Enzo Fernández 60'), Andrey Santos; Estêvão (Liam Delap 60'), Facundo Buonanotte (Moisés Caicedo 85'), Jamie Gittens; Tyrique George (Pedro Neto 76')
- Źródło: własne
Caicedo: Jestem bardzo zadowolony z tego, gdzie dzisiaj jestem, ale chcę się dalej uczyć
08.11.2025 10:00
James: Nasz progres jest widoczny gołym okiem
08.11.2025 09:57
Premier League. Gdzie obejrzeć mecz Chelsea - Wolverhampton? Transmisja i stream online (08.11.2025)
08.11.2025 08:12
Marca: Chelsea monitoruje sytuację Antonio Rüdigera!
07.11.2025 16:40
João Pedro: Musimy w końcu zacząć kontrolować przebieg meczów
07.11.2025 10:31
BBC: Wyjątkowa oferta Chelsea. Szampan, wykwintny posiłek i zwiedzanie stadionu
06.11.2025 19:23
Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.
Mecz jaki był każdy widział. Zwycięstwo 4:3 i gramy dalej. Koniec. Kropka.
W sobotę Totki u nich. No nie jesteśmy faworytami. Granie młodzieżą U21 w ataku wystarczyło na słabiutkie Wilki, ale na Koguty to może być za mało.
KTBFFH
Taka luźna statystka, Wilki w Premier League 9 spotkań 7 bramek, czyli 0,77 na mecz, aż tu nagle ładują nam 3 gole w 45min
Za Mareski to wygląda równie beztrosko co za żółtodzioba Lamparda. Chociaż on był bardziej elastyczny. Obecnie ta "taktyka" trzyma się na ładne oczy. Pomimo braku sensownego napastnika to nie atak jest największym problemem. Obrona jest przetrzebiona. Co robi trener? Nic! Gra to samo, tylko gorszymi wykonawcami. Żadnego planu awaryjnego, żadnego pomysłu na doszczelnienie defensywy. Dosłownie nic! Jeśli on chce w ten sposób dojechać do zimowego okienka to życzę mu powodzenia, a nam stalowych nerwów.
PS. Czy ja dobrze widziałem, że Cucu po tym golazo Gittensa podbiegł do jednego z rywali, żeby wyśmiać go w twarz?
Kolejny fuks Łysego...
W sobotę już tak kolorowo nie będzie.
Chyba że sprawdzi się to: z dobrymi gramy pięknie a że słabymi żałośnie.
Tottenham dostał łatwe 2 jajo od Newcastle więc ich forma też jest zachwiana.
Będą chcieli się odkuć ale derby to derby więc nasi będą zmotywowani.
Pewnie czeka nas ciężki i zacięty mecz.
Ja pier....
Długo nie mogłem uwierzyć co tu się w 2 połowie dzieje!!!
To był surealistyczny widok!!!
Z 0:3 na 3:4 i kończyć w 10ściu???
Dobrze, że Gittens się rozkręca, Estevao kolejną budę walnął, Santos się wstrzelił oraz walka drużyny w ostatnich minutach, w szczególności Cucurella walczył do upadłego.
Niby awans ale w jakim stylu!
Mecz sobotni będzie pewnie inny, to derby ale łatwo to to nie będzie ;)
Pierwszy raz od niepamiętnych chwil nie mam nic do Marescki,jak można z 3:0 doprowadzić do 3:2…i czekaliśmy na powrót Delapa a on co,przy pierwszej żółtej kartce miał szczęście że nie było dziś varu,po weryfikacji miałbym czerwoną kartkę bezpośrednia.
Ja nie wiem,6 czerwona kartka, ludzie,to nie jedna drużyna potrzebuje 2 sezonów nawet żeby osiągnąć tyle czerwonych kartek!?
Mamy 3:0 powtarzam 33333333:000000…jak można tak się prezentować na boisku.
Dziś po takiej porażce sobotniej, liczę w tym sezonie tylko na top4 na nic więcej,ten zespół jest sam sobie przeciwnikiem,z każdej strony coś ktoś, może zrobić źle,to podanie, jedno podanie pod nogi ofensywnych zawodników Wilków i mamy 3:1 a przecież mogliśmy iść na 4:1 dalej ich atakować.
Nie widzę czegokolwiek dobrego w sobotnim meczu derbowym z Tottenhamem!
Brawo Chelsea, awans jest. Ale stracić aż 3 bramki, no i oczywiście znowu czerwo dla Delapa po powrocie to jest Wstyd niestety.
Maresca to serio taki dobry wujek, który nie dyscyplinuje graczy? Przecież to się we łbie nie mieści co się odwala z tymi kartkami, zawodnik wraca po przerwie i z żółtą kartką wchodzi łokciem w rywala, jak to świadczy o mentalu i dyscyplinie w drużynie? Obrona jak zwykle wysiada po pierwszym golu i potem po ping-pongu w polu karnym tracimy bramki jak amatorzy. Brawa dla Estevao i Gittensa za ładne bramki, szkoda że znowu tracimy kontrolę w meczu przy dobrym wyniku i solidnej pierwszej połowie.
Zero dyscypliny w tej drużynie.Delap oczywiscie dal popis kolejna czerwona kartka.Wygrywac do przerwy trzema bramkami i jeszcze doprowadzać do dramatu w końcówce tylko my potrafimy.Defnsywa zero i jeszcze raz zero.
Wstyd już po prostu nie mam siły na to co te gwiazdeczki wyprawiają a poprawy i tak nie będzie jeszcze raz wstyd
Zgodzę się z tobą na 100% wygrywac 3 bramkami i nie miec meczu pod kontrolą masakra.Wstyd!!!!!!