Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami: Chelsea jest w trakcie bardzo intensywnego czasu. Nie da się ukryć, że trenera, sztab i zawodników czeka nie lada wyzwanie. Jak na razie, wszystko przebiega po myśli szkoleniowca i kibiców The Blues. Już we wtorek najbliższa okazja, by tą piękną serię przedłużyć. Chelsea wybierze się do Mediolanu na rewanżowe spotkanie z AC Milan.

Zeszły tydzień był praktycznie idealny, bowiem obfitował w dwa domowe zwycięstwa Niebieskich 3:0 nad przyjezdnymi. W środę wyższość klubu z Londynu musieli uznać Rossoneri, a w sobotę stłamszone zostały Wilki z Wolverhampton. Imponujące są nie tylko same rezultaty, ale, przynajmniej moim zdaniem, czyste konta. Wystarczy powiedzieć, że przed spotkaniem z Milanem, Chelsea zaledwie raz od początku sezonu nie straciła bramki. Udało się to w starciu z Evertonem, inaugurującym ligową kampanię. Prosta matematyka od razu daje odpowiedź, że w poprzednich dwóch potyczkach, The Blues uzyskali dwa razy więcej czystych kont, niż w poprzedzających je dziewięciu starciach. Duży krok w dobrą stronę.

W pojedynku z Wolves, kolejne całe 90 minut rozegrał Kalidou Koulibaly, który po zatrudnieniu Grahama Pottera musiał cierpliwie poczekać na swoją szansę. Występ zdecydowanie na plus zaliczył także nasz talizman, Trevoh Chalobah. Dlaczego talizman? Dlatego, że gdy Anglik znajduje się w wyjściowym składzie, Chelsea nie przegrywa. Na 26 takich meczów, The Blues zwyciężyli w 17, a dziewięć zakończyło się remisem. Absolwent Akademii wskoczył za kontuzjowanego Wesleya Fofanę i być może na dłużej zagości w składzie drużyny Pottera. Cieszyć powinno także przełamanie Kaia Havertza i Christiana Pulisicia. Obaj zdobyli po bramce, które na pewno zrzuciły kamienie z serc ciągle młodych piłkarzy. Przy obu trafieniach asystował Zawodnik Meczu, czyli Mason Mount, dla którego to również pierwsze punkty od dłuższego czasu.

Czy to koniec listy pozytywów po ostatnim weekendzie? Na szczęście nie! Koniecznie trzeba wspomnieć o występach zawodników, którzy tego lata powrócili z wypożyczeń. Mowa o Conorze Gallagherze i Armando Broji. Anglik był obecny wszędzie, dysponował niespożytymi siłami, pomagał w defensywie, konstruowaniu akcji i ofensywie. Innymi słowy, był bardzo aktywny. Albańczyk z kolei jak dotąd może liczyć na występy w mniejszym wymiarze czasowym. W sobotę udowodnił jednak, że nawet 20 minut wystarczy, by zdobyć bramkę. Tym samym, 21-latek zaliczył swoje premierowe trafienie w barwach Chelsea i zgłosił się do rywalizacji o miejsce w składzie. Trener będzie przeżywał niemały ból głowy, ponieważ każdy z napastników zdobył gola w swoim ostatnim meczu. Oby więcej takich pozytywnych zagwozdek.

W poniedziałkowy wieczór odbyła się także przedmeczowa konferencja prasowa, na której Graham Potter niestety potwierdził wcześniejsze zakończenie udziału w treningu N’Golo Kante. Poza nim, niedostępny będzie na pewno Wesley Fofana oraz Hakim Ziyech, który nie poleciał do Włoch z powodu choroby. Trener odniósł się także do wagi obecnej serii zwycięstw oraz potencjalnej wygranej na San Siro.

– Hakim się rozchorował, ma przeziębione gardło i dlatego nie pojechał. Jeśli chodzi o N’Golo to czekamy na informacje od lekarzy, ponieważ w czasie treningu coś poczuł.

– Tak jak mawiałem, prowadząc Brighton, wygrane to najlepszy sposób, by przekonać wszystkich, że twoje pomysły działają. Nie daję się jednak ponieść emocjom, ponieważ to może być tylko chwilowe. Zwycięstwa pomagają, ale tu chodzi o poznanie zawodników i cały proces. Wszyscy jednak wiemy, a w razie potrzeby na pewno mi o tym przypomnicie, że musimy wygrywać. To był zatem dobry tydzień, ale tylko tydzień.

– To dla nas wyzwanie, które postaramy się zrealizować. San Siro to wspaniałe miejsce, a jutrzejsze spotkanie będzie zupełnie inne niż na Stamford Bridge. AC Milan postara się wykorzystać atut własnego boiska, tak jak my ostatnio. To będzie starcie dwóch dobrych zespołów, grających na podobnym poziomie. To będzie fantastyczne widowisko, którego nie mogę się już doczekać.

Po dziewięciu rozegranych kolejkach Serie A, Czerwono-Czarni zajmują czwarte miejsce w ligowej tabeli. Niespodzianką może wydawać się obecność Udinese na trzecim miejscu, a chociażby Interu czy Juventusu poza pierwszą szóstką. W miniony weekend, mistrzowie Włoch pokonali Starą Damę 2:0 po bramkach Fikayo Tomoriego i Brahima Diaza. Anglik zblokował strzał swojego kolegi, ale celnie dobił piłkę do siatki i pokonał Wojciecha Szczęsnego. Widać, że były zawodnik Chelsea wyciągnął wnioski ze spotkania na Stamford Bridge i zachował się bardzo podobnie do Wesleya Fofany, który wykorzystał zamieszanie po rzucie rożnym. W drugiej połowie znakomitą szybkością popisał się wychowanek Manchesteru City - wspomniany wcześniej Diaz. Hiszpan ekspresowy rajd zakończył golem, ustalając wynik meczu.

W Lidze Mistrzów Rossoneri na początek rozgrywek zremisowali z FC Salzburg 1:1, a następnie pokonali Dinamo Zagrzeb 3:1. Sytuacja w grupie E jest dość ciekawa, ponieważ wtorkowi rywale zajmują miejsca 2-3 z dorobkiem czterech punktów. Liderem jest klub z Austrii, który jak dotąd nie zaznał jeszcze smaku porażki, a na ostatniej pozycji znajduje się Dinamo, które wygrało z Chelsea.

Bardzo podobnie jak w pierwszym spotkaniu, wielu piłkarzy Milanu nie będzie dostępnych na mecz rewanżowy. Są to między innymi podstawowy bramkarz Mike Maignan, którego zastąpi Ciprian Tatarusanu, Simon Kjaer, Davide Calabria, Alessandro Florenzi czy Zlatan Ibrahimović. Defensywa The Blues, a zwłaszcza Reece James, pokazała w zeszłym tygodniu jak radzić sobie z najgroźniejszym zawodnikiem mistrza Włoch, Rafaelem Leao. W rewanżu potrzeba nam równie solidnej obrony oraz skutecznego ataku. Do swoich szans nie został dopuszczony były zawodnik klubu ze Stamford Bridge, czyli Olivier Giroud. Jak wszyscy jednak wiemy, Francuz nie potrzebuje wielu okazji, by wpakować piłkę do siatki. Kluczem do sukcesu będzie zatem skupienie, rozwaga oraz spokój.

Historia spotkań pomiędzy wtorkowymi rywalami nie jest zbyt bogata. Nie licząc obecnego sezonu, miało miejsce zaledwie pięć spotkań, z których trzy przypadły na sezon 1965/66 w ramach turnieju Fairs Cup. Obie drużyny wygrały po jednym meczu w stosunku 2:1, więc rozegrano dodatkowe starcie, mające rozstrzygnąć rywalizację w 1/8 finału. Tak się jednak nie stało, ponieważ trzecie spotkanie zakończyło się remisem. Chelsea awansowała dalej, wygrywając rzut monetą. Naszej drużynie udało się dojść do półfinału, w którym również po meczu dodatkowym musiała uznać wyższość Barcelony. Dwa inne mecze z zespołem z Mediolanu zostały rozegrane w sezonie 1999/2000 w ramach fazy grupowej Ligi Mistrzów. W obu pojedynkach padł remis. Sumarycznie odbyło się zatem sześć spotkań, z których dwa wygrali The Blues, jedno Rossoneri, a w pozostałych trzech padły remisy.

Główny arbiter spotkania: Daniel Siebert (Niemcy)

Przewidywany skład Chelsea:

Kepa; Chalobah, Silva, Koulibaly; James, Loftus-Cheek, Kovacić, Cucurella; Sterling, Aubameyang, Mount

Author: klubson

Mateusz Kluba

 

Kibic Chelsea od 2012 roku. Jako dziecko skakałem przed TV, gdy Fernando Torres wprowadzał The Blues do finału Ligi Mistrzów w 2012 roku.

W ChelseaPoland.com od listopada 2021 r. a od września 2024 r. redaktor naczelny.

Poza piłką nożną - żużel oraz lekka atletyka, w której jestem sędzią.

Źródło: własne