Szkoleniowiec Evertonu Rafael Benítez nie ukrywał olbrzymiej ulgi i radości z zarobionego jednego punktu we wczorajszym spotkaniu z Chelsea na Stamford Bridge.

The Toffees byli skazywani na pożarcie przez angielskich ekspertów zaraz po tym, jak światło dzienne ujrzały desygnowane przez obu trenerów wyjściowe składy. Zespół z Goodison Park nie mógł skorzystać ze swoich najlepszych graczy ofensywnych, takich jak Richarlison, Andros Townsend czy Demarai Gray. Na dodatek, od pewnego czasu nad hiszpańskim menadżerem zwisają czarne chmury w związku z kiepskimi wynikami.

– Czy to dla mnie najcenniejszy rezultat w mojej kadencji? Można tak powiedzieć – zgodził się Benítez. – Mieliśmy wiele kłopotów, bo nie omijają nas kontuzje i choroby. Mój zespół pokazał charakter, świetnie zareagował na straconego gola. Ten punkt ma dla nas ogromne znaczenie. Każdy z nas po ostatnim gwizdku zdał sobie sprawę, jak bardzo ten remis jest dla nas istotny.

– Każdy zawodnik poświęcił całego siebie w założonym planie meczowym. Kiedy tylko jedna rzecz nie wypala, reszta drużyny nie może czuć się szczęśliwa. Dużo pracowaliśmy nad stałymi fragmentami, w tym także Jarrad Branthwaite. Mocno cierpieliśmy w pojedynku z dobrym przeciwnikiem, ale osiągnęliśmy swój cel – dodał.

Źródło: BT Sport