Abraham: Musiałem odejść z Chelsea. Jestem zbyt ambitny, aby osiąść na laurach
Dodano: 07.10.2021 11:21 / Ostatnia aktualizacja: 07.10.2021 11:22Z pewnością Tammy Abraham poszedł w odstawkę u Thomasa Tuchela, ale zarazem nie zatracił swoich ambicji. Napastnik AS Roma wyjaśnił w rozmowie przed zbliżającymi się meczami eliminacyjnymi, jak José Mourinho przekonał go do przeprowadzki na Półwysep Apeniński.
Od lutego tego roku do końca poprzedniego sezonu, wychowanek The Blues rozegrał tylko trzy mecze w Premier League. Będący wówczas w cieniu Kaia Havertza, Timo Wernera czy Oliviera Giroud 24-latek przepłacił swój brak aktywności utratą kilku powołań do reprezentacji Anglii.
W końcu nadchodzi czas, kiedy Tammy ma wielkie szanse na występ w narodowych barwach, gdyż na "pierwsze danie" Synowie Albionu wybiorą się do Andory. W międzyczasie Abraham szczerze skomentował swój słabszy okres pod wodzą Tuchela, stawiając na to, że jego najbliższa przyszłość będzie malować się w pozytywnych barwach.
– Miałem ambicję i cel, który sam sobie postawiłem. Chciałem odejść z Chelsea i trafić tam, gdzie może być mi najlepiej, gdzie mogę wszystkim pokazać swoje prawdziwe możliwości – obwieścił piłkarz urodzony w stolicy Anglii. – Najprościej byłoby nie ruszać się z miejsca. Chelsea to wielki klub rywalizujący o najwyższe cele i trofea, więc prostą opcją dla mnie byłoby niedokonywanie żadnych zmian.
– Zdałem sobie sprawę, że potrzebuję zmiany otoczenia, aby móc coś sobie udowodnić. Podjąłem decyzję, która okazała się właściwa.
Szkoleniowiec Chelsea szybko wyraził się jasno w stosunku do Abrahama, że nie pasuje do jego planów. Niemiecki trener próbował różnych wariantów przed dokonaniem rekordowego zakupu w postaci Romelu Lukaku. Po ujawnieniu planów klubu było jasne, że dla Tammy'ego nie ma miejsca na Stamford Bridge.
– Na początku trudno było mi się z tym oswoić. Najpierw odchodziłem od regularnych występów, po czym trudno było mi załapać się do szerokiej kadry meczowej. W końcu dotarłem do momentu, kiedy musiałem usiąść i przemyśleć sobie wszystko na nowo.
– Wychodziłem na treningi z myślą, że muszę być coraz lepszy przede wszystkim dla siebie. Łatwo jest okazywać zły nastrój, wylewać swoją złość wokół siebie, odgrywać paskudnego typa. Ja jestem przeciwieństwem w stosunku do takiego charakteru.
Współpraca między Abrahamem a Mourinho nabiera dobrego rozpędu - fot. Getty Images
– Nauczyłem się wiele o sobie i to pozwoliło mi umocnić swoje nastawienie. Byłem z drużyną, kiedy tylko mnie potrzebowała. Piłkarze tacy jak Mason Mount, Reece James czy Callum Hudson-Odoi są młodsi ode mnie, więc w jakiś sposób musiałem być dla nich wsparciem i osobą zachęcająca do podejmowania pewnych działań.
Abraham bardzo dobrze otworzył swój nowy rozdział. Dla Romy strzelił już cztery gole w dziesięciu meczach.
– Zawsze powtarzam sobie, że nie ma dla mnie znaczenia jak dobrze mi się powodzi, bo chcę być jeszcze lepszy. Często myślę o sytuacji, że gdy zakończę swoją karierę, usiądę sobie i przeanalizuję wszystkie rzeczy jakich dokonałem, to będę mógł sobie powiedzieć, że dałem z siebie wszystko.
– Chcę znaleźć się na kartach historii, w której zapiszę się jako jeden z najlepszych napastników na świecie. To mój cel i nie zatrzymam się ani na chwilę, aby go osiągnąć.
Na koniec Tammy okazał wdzięczność José Mourinho za to, że od razu uczynił go lepszym zawodnikiem. Pomiędzy oboma panami toczyło się wiele rozmów przed transferem, aż w końcu Portugalczyk przekonał zawodnika do przeprowadzki do jego zespołu.
– Przedstawiono mi różne warianty. Rozmawiałem z wieloma klubami. Kiedy przyszło mi spotkać się z José, postawił przede mną jasny cel. Określił, gdzie chce zajść z Romą, więc sam chciałem stać się częścią tego procesu. Obdarzył mnie wielkim zaufaniem, więc miał swój duży udział przy moim wyborze.
– Odebrałem od niego telefon i zapytał mnie, czy chcę cieszyć się słońcem czy moknąć w deszczu. Wiele się też nauczyłem pod kątem taktyki i wciąż przyswajam kolejną wiedzę. Należy czerpać wskazówki od różnych szkoleniowców - podsumował Anglik.
- Źródło: "Standard"
Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.
Pierwszy sezon u Lamparda - bomba!! Nigdy nie zapomnę meczu z Norwich (2:3), kiedy on i Mount po raz pierwszy odpalili. Ale to była radość! Że mimo braku transferów czy Hazarda dalej jesteśmy w grze dzięki wychowankom.
Ale on w przeciwieństwie do innych nie zrobił kroku do przodu. Reece to dzisiaj profesor, a Mount to pierwszoplanowa gwiazda drużyny.
"Zdałem sobie sprawę, że potrzebuję zmiany otoczenia, aby móc coś sobie udowodnić. "
Złośliwi mogliby rzec, że potrzebował zmiany ligi na taką, gdzie obrońcy nie będą go przestawiać jedną ręką.
Mimo wszystko śledzę jego karierę pod okiem Jose.
Mimo wszytko doceniam jego prace szczególnie za lamparda