Antonio Rüdiger był gościem ostatnich warsztatów na temat równości i różnorodności zorganizowanych przez Chelsea Foundation. Niemiec opowiadał, jak radził sobie z rasizmem, który dotykał go szczególnie, gdy grał we Włoszech. Obrońca twierdzi, że za mało przeciwdziała się tego typu zjawiskom.

W poprzednim sezonie podczas meczu Ligi Mistrzów z AS Roma włoscy kibice imitowali odgłosy wydawane przez małpy gdy zawodnik The Blues był przy piłce. Podobnie było, gdy Niemiec jeszcze reprezentował barwy Romy. Wówczas fani Lazio podczas derbów postępowali tak samo, a spiker musiał zagrozić kibicom przerwaniem meczu.

– Trzeba więcej działać w tej sprawie. Jeśli nie robi się nic, to jest się taki sam jak ludzie, którzy się tego dopuszczają. Może czasem ciężko jest ukarać kibiców własnej drużyny, ale koniec końców takie zachowanie to dla mnie znak przyzwolenia na to.

– Sam miałem z tym do czynienia. Po prostu milczałem, starałem się akceptować włoską kulturę. Nie mogę nigdy powiedzieć, że byłem niegrzeczny, albo źle się zachowałem. Dla mnie to się liczy, i tak postanowiłem żyć dalej. Nie muszę mieszać w sprawę całych Włoch tylko dlatego, że jakiś idiota coś powiedział. Lubię Włochy i żyło mi się tam świetnie, ale prawdą jest, że ludzie zasługują tam na cięższe kary.

Piłkarz podczas wydarzenia mówił też o Maurizio Sarrim i ostatnich tygodniach w wykonaniu jego i całej drużyny.

– To perfekcjonista, który żąda perfekcji. Właśnie tego od nas chce. Koniec końców nie ma niczego idealnego, ale można postarać się być jak najbliżej ideału. Poza boiskiem lubi zażartować, jest trochę jak ojciec. Rozmawia z nami o normalnych rzeczach, nie tylko o piłce. Gadamy też o życiu. Conte przez większość czasu raczej był poważny.

Źródło: BBC