The Athletic: Jego przyszłość w Chelsea jest na rozdrożu. Tammy Abraham i jego nieokreślony status w zespole
Dodano: 18.07.2021 13:13 / Ostatnia aktualizacja: 18.07.2021 13:15Ostatni wspólny obrazek Tammy'ego Abrahama i Thomasa Tuchela przedstawiał ich relacje w bardzo dobrym świetle. Na oficjalnym koncie The Blues na Twitterze można ujrzeć obu panów wymieniających przyjacielskie uściski i zamieniających ze sobą przysłowiowe dwa słowa. "Ta przerwa nie była zbyt długa" - rzekł zawodnik do trenera, po czym oddzielili się od siebie.
Choć wszyscy mogli mieć wrażenie, że od stycznia niemiecki szkoleniowiec niechętnie wyjmował z kieszeni swojego podopiecznego, a stosunki między nimi były chłodne jak pora roku, w której Tuchel podpisał kontrakt z londyńczykami, Tammy nacieszył się letnim klimatem w Santorini. Reprezentacja Anglii, w której nie brakuje kolegów i przyjaciół zawodnika, w tym czasie wykonywała solidny bieg ku wielkiej chwale, aby po ponad pół wieku zakończyć międzynarodowy turniej z trofeum. Skończyło się na wicemistrzostwie Europy, a w tym okresie sympatyczny Abraham nie ujawnił ani jednego znaku w mediach społecznościowych wskazującego na to, że jest mu źle w zachodnim Londynie, a miniony sezon dla jego początkowego rozwoju kariery to totalna klapa.
Linking back up with the gaffer! ? pic.twitter.com/y5GGS4QSES
— Chelsea FC (@ChelseaFC) July 9, 2021
W sumie można też powiedzieć, że Tammy to po prostu pogodna osoba, nie wylewająca osobistych frustracji na wierzch. Wystarczy wrócić do przepięknego dla zespołu momentu, czyli celebracji zwycięstwa Ligi Mistrzów w Porto. Gdy obiektyw był kierowany w jego stronę, twarz zawsze promieniowała uśmiechem, a sam hucznie obchodził ogromny sukces klubu z całą drużyną. Duch Tammy'ego nadal lśni jasnym blaskiem, choć w ostatnich miesiącach był wystawiany na ciężką próbę. Od czasu odejścia Franka Lamparda, Tuchel regularnie odrzucał napastnika z szerokiej kadry w dniach meczowych. Pewnego dnia, a dokładniej w dniu finału pucharu Anglii na Wembley w maju, w tej sprawie głos zabrała nawet dziewczyna zawodnika, publicznie wyrażając dezaprobatę w kierunku byłego menedżera PSG. Wtedy to pewnie sami bliscy Abrahama wysnuli wniosek, że jego pobyt na Stamford pospiesznie dobiega końca.
Okazuje się jednak, że nic z tych rzeczy. Abraham powrócił do Cobham, trenuje wraz z pozostałymi 27 zawodnikami Chelsea w ramach przygotowań do kolejnej kampanii. Trudno też powiedzieć, do jakiej kategorii wewnętrznej zespołu zalicza się wychowanek CFC. Wśród piłkarzy znajduje się grupa akademicka, która chce koniecznie zabłysnąć w oczach Tuchela na przyszłość. Druga grupa to ta, która powraca do gry po długim leczeniu kontuzji, tudzież starająca się udowodnić swoją wartość na wypożyczeniu w innym klubie. Trzecią część graczy stanowią ci, którzy zostali "spaleni" niedługo po podpisaniu kontraktu z klubem, a ich reputacja wymaga jak najsolidniejszej odbudowy przed ewentualnymi ruchami transferowymi. Żadna z tych sekcji nie pasuje w całości do Tammy'ego.
W tym momencie nie tak łatwo sobie wyobrazić, w jaki sposób Abrahamowi może udać się zmienić spostrzeżenie Tuchela co do jego osoby. W ostatnich trzech miesiącach sezonu 2020/21, Tammy zaliczył zaledwie 17 minut gry. Trener The Blues stale powtarzał na konferencjach, że taki stan rzeczy nie ma żadnego podłoża personalnego. Gdy Tammy w końcu dostał szansę występu na początku maja w pojedynku z Fulham, wchodząc na boisko w 76. minucie, Tuchel od razu wytykał piłkarzowi błędy natury taktycznej. Szkoleniowiec głośno i wyraźnie krytykował 23-latka z linii bocznej za brak ukazywania wymaganej przez niego pewności siebie i odpowiedniej intensywności podczas poruszania się z piłką lub bez niej.
Podczas gdy udało się zapewnić miejsce w TOP4 na koniec sezonu w lidze, nie wspominając już tych dramatycznych okoliczności, Tuchelowi udało się w ekspresowym tempie dołożyć trofeum do gabloty, na dodatek te powszechnie uważane za najcenniejsze w karierze każdego zawodnika i trenera w obszarze klubowym. Warto tutaj zaznaczyć, że droga do tego osiągnięcia musiała zewrzeć mocno ze sobą kilkunastu zawodników, bowiem ciężar zdobywania bramek leżał na barkach praktycznie całej drużyny. Nie dało się nie zauważyć, ekipie ze Stamford brak skutecznego napastnika. A właśnie takiej piłkarskiej osobowości potrzeba Chelsea, jeżeli chce się pobudzić marzenia o powrocie na szczyt w Premier League. Tammy Abraham nie jest jednak poważany przez Tuchela jako ten, który stanowiłby fundament i gwarancję jakości w napadzie.
Tammy Abraham z Rossem Barkleyem podczas towarzyskiego meczu z Peterborough United w Cobham - fot. Getty Images
Nieustannie od wielu tygodni celem numerem jeden na rynku transferowym u działaczy Chelsea jest Erling Håland. Tammy plus ogromna kwota w euro za sprowadzenie Norwega? 150 milionów euro bez włączania żadnego z zawodników The Blues? Borussia na każdą propozycję odpowiada przecząco. Zarząd z Signal Iduna Park nawet nie jest chętna rozważać, czy Abraham byłby w stanie godnie zastąpić utalentowanego piłkarza urodzonego w Leeds. W kwestii czystego talentu i potencjału, reprezentant Anglii to łakomy kąsek dla wielu klubów Premier League. Chociaż rynek nie odczuł boleśnie skutków pandemii COVID-19, Marina Granowskaja może mieć niemałą zagwozdkę. Z jednej strony to już nie jest napastnik strzelający 15 goli na sezon pod batutą Franka Lamparda, a z drugiej Thomas Tuchel nie widzi w nim zawodnika windującego najwyżej w hierarchii atakujących, nawet jeśli inni zawodzili w poprzedniej kampanii. Gdzie i w jaki sposób zatem zawodnik będzie mógł udowodnić swoją największą wartość?
West Ham United odrzucił możliwość pozyskania Tammy'ego za 40 milionów funtów. Taka zapora cenowa ustalona przez dyrektora sportowego może skłonić do zmiany statusu transferowego ze sprzedaży na listę do wypożyczenia. Abraham nie jest już na radarze Aston Villi, odkąd wyśmienitą formą olśniewa tam Ollie Watkins. Sprzedaż zawodnika oczywiście może mieć sens dla klubu, ale też należy pamiętać, że wczoraj ostatecznie Olivier Giroud wzmocnił AC Milan. Zatem dopóki rola Abrahama w drużynie nie będzie skonkretyzowana przez Tuchela, wartość rynkowa będzie utrzymywać się nadal na niższym poziomie niż ta oczekiwana przez Chelsea. W przypadku braku powodzenia w negocjacjach przy zakupie Hålanda czy Romelu Lukaku, którego pozostanie w Interze Mediolan jest jednak prawie że pewne, jeszcze trudniej będzie zidentyfikować nowy nabytek, który mógłby umiejętnościami i potencjałem znacznie przerosnąć Tammy'ego. Być może przyjdzie znaleźć kogoś na wzór Harry'ego Kane'a, którego przeprowadzka na Stamford Bridge także wydaje się misją niemożliwą. Na razie jednak same doniesienia prasowe nie sugerują innych nazwisk.
Tuchel i Chelsea rozglądają się za niezawodnością, czyli elitarną "dziewiątką", która na długi czas zmieni oblicze w ataku zespołu. Trudno przewidzieć, kiedy w końcu uda się klubowi upolować taki cel. Jedno jest jednak pewne - dalsza przyszłość Abrahama w "niebieskiej" drużynie jest opleciona większą liczbą znaków zapytania.
- Źródło: "The Athletic"
Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.