Wybrany najlepszym piłkarzem wczorajszego meczu Billy Gilmour powiedział, e jest dumny z występu całej drużyny reprezentacji Szkocji przeciwko Anglikom na Wembley.

Zdążyliśmy się już chyba przyzwyczaić, że praktycznie każdy debiut wychowanka The Blues w wielkich rozgrywkach kończy tytułem Man of The Match. Tak samo było chociażby w spotkaniu Pucharu Anglii z Liverpoolem w poprzednim roku lub też pokrótce w ligowym pojedynku z Evertonem. Tym razem skończywszy dopiero co 20 lat piłkarz rozjaśnił swym blaskiem na oczach milionów widzów podczas starcia na Euro w Londynie.

– To był wyśmienity występ całego zespołu. Wryliśmy się w boisko naprawdę głęboko. Wyszliśmy na boisko z konkretnym planem na mecz, trzymaliśmy się go i wszystko zagrało – powiedział na gorąco po spotkaniu Billy.

˜– Byłem gotowy na ten mecz, trenowałem z całym składem, wszyscy pomogli mi odpowiednio zagnieździć się w reprezentacji. Poczułem wielką dumę, że w pierwszym meczu na tak wielkiej imprezie mogłem zagrać z Anglią. Jeszcze lepiej żyje mi się z przeświadczeniem, że poradziłem sobie w tym meczu.

– Jeszcze przed przybyciem na stadion zdałem sobie sprawę, że przychodzi mój czas. Musieliśmy dopracować jeszcze naszą myśl, odpowiednio ukształtować formacje, poprawić stałe fragmenty gry. Na tym meczu obecni byli moja mama, tata, młodszy brat i koledzy mojego taty. Jeden z moich kolegów także się pojawił. Wręczenie im biletów na ten mecz było dla mnie cudownym momentem.

– Kibice także byli niesamowici, śpiewali od pierwszej do ostatniej akcji w meczu. Dali nam mocnego kopa. Wiedzieliśmy, że my jako piłkarze musimy wyjść na boisko i pokazać im taki występ, jaki chcieliby zobaczyć na żywo. Wszyscy stali za swoją drużyną, każdy z nas został ciepło przyjęty.

– Grając dla swojej reprezentacji odczuwam wielką dumę. Na dodatek w takich meczach jak ten przeciwko Anglii na Wembley. To było coś nieprawdopodobnego – podsumował Gilmour.

Źródło: Sports Mole