Christensen: Musimy zainspirować się postawą legend sprzed dziewięciu lat
Dodano: 28.05.2021 12:47 / Ostatnia aktualizacja: 28.05.2021 12:47Andreas Christensen zaapelował do swoich kolegów z drużyny o naśladowanie legend Chelsea, które w 2012 roku w Monachium poprowadziły klub do historycznego sukcesu w postaci wygrania rozgrywek Ligi Mistrzów.
Kiedy Duńczyk wstępował do akademii klubu ze Stamford Bridge w 2012 roku, miał styczność z wieloma wielkimi graczami zespołu. Wówczas po boisku biegali tacy zawodnicy, jak Frank Lampard, John Terry czy Didier Drogba. Jakiś czas później defensor był świadkiem wielkiej chwili, jaką przeżywali jego starsi partnerzy. 25-latek chce przeżyć to ponownie z obecną ekipą.
– To dla nas ogromna okazja. Jesteśmy dumni, że zawędrowaliśmy tak daleko. Powrót do finału tych rozgrywek po takim czasie to wielka sprawa dla całego klubu – podkreślił Andreas.
– Dołączyłem tutaj dziewięć lat temu, czyli wtedy, gdy zespół sięgnął po ten puchar. Taki moment dał mi nadzieję, że możemy to powtórzyć. Teraz czuję się wspaniale, bo ponownie znaleźliśmy się w finale.
Thomas Tuchel ma szansę na ustrzelenie hat-tricka, bowiem już dwukrotnie udało mu się pokonać Manchester City jako szkoleniowiec The Blues. Christensen uważa, że ostatnie zwycięstwa nad Obywatelami nie będą miały większego przełożenia na potyczkę w Portugalii.
– Uważam, że w tamtych meczach po prostu zrobiliśmy krok do przodu. Wiem, że ludzie mogą mówić, że tamte starcia mogą nam posłużyć za dobrą przepowiednię, ale w finale czasami dzieją się różne rzeczy. To tylko jeden mecz, w którym wszystko może się zdarzyć.
– Wystarczy wspomnieć o finale Pucharu Anglii. Wiedzieliśmy, że możemy pokonać Leicester, ale finały rządzą się innymi prawami. Teraz w naszych umysłach musimy zaprogramować myśl, że chcemy zrobić kolejny krok naprzód i zagrać naszą piłkę.
Defensor nadal dobrze pamięta finał z 2012 roku, kiedy Chelsea pokonała Bayern Monachium po emocjonującym konkursie rzutów karnych. Dzisiaj gracz urodzony w Lillerød nawołuje swoich partnerów do zasięgnięcia inspiracji z tamtego okresu.
– To było w momencie, gdy przenosiłem się do klubu, albo dopiero byłem z nim dogadany. Pamiętam, że przebywałem wtedy z młodzieżową drużyną narodową i wspólnie oglądaliśmy to spotkanie. W tym gronie byli chłopacy, którzy mocno dopingowali Chelsea, więc oglądałem mecz w ich pokoju.
– Futbol zawsze stanowił ważną część mojego życia, gdyż dzięki niemu zacząłem marzyć. Kiedy oglądałem takie finały, sam pragnąłem znaleźć się w centrum wydarzeń.
Christensen ma nadzieję, że otrzyma szansę gry od pierwszej minuty po pokonaniu urazu mięśnia uda, jakiego nabawił się w ostatnim spotkaniu z Manchesterem City.
– Ostatnie wyniki badań pokazały, że z moim zdrowiem nie jest już tak źle. Od tamtego momentu mogłem już odliczać dni. Pierwotny plan był taki, żebym zdążył złapać chociaż trochę minut przed sobotnim finałem. Niestety, okazało się jednak, że potrzebowałem jeszcze trochę czasu na kurację.
– Ten sezon ułożył się dla mnie praktycznie tak samo jak cała kariera w Chelsea. Raz grałem, a raz nie. Na początku w pierwszych dziesięciu meczach aż dziewięciokrotnie znajdowałem się w pierwszej jedenastce obok [Kurta] Zoumy, a potem żaden z nas nie wychodził na boisko. To było dziwne uczucie, ale taka jest piłka. Do takich rzeczy trzeba być przyzwyczajonym.
– Teraz nie mogłem grać przez kontuzję. Nadchodzi finał, więc muszę być gotowy i zmienić nastawienie ludzi. Niektórzy uważają, że Chelsea ma multum pieniędzy i jeśli tylko będzie chciała, kupi za nie kogo tylko chce. Nie chodzi w tym przypadku tylko o obrońców, ale i o piłkarzy na innych pozycjach.
– W mediach łączy się różne strony, jednak w takim momencie nie pozostaje ci nic innego, jak udowodnić swoją wartość, pokazać że możemy zrobić wszystko, aby osiągnąć wielkie rzeczy. Jeżeli chodzi o mnie, muszę odpowiednio przygotować swoje ciało na najbliższe starcie. Wiem, że wówczas będę w stanie zagrać na najwyższym poziomie dla tej drużyny – podsumował Christensen.
- Źródło: "Standard"
Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.
dokładnie jechali do końca