Reprezentacja Szkocji w końcu będzie miała okazję uczestniczyć na wielkim piłkarskim turnieju po raz pierwszy od 23 lat. Niedawno poznaliśmy listę powołanych piłkarzy na Euro od selekcjonera Steve'a Clarke'a.

Ku zaskoczeniu wielu kibiców wyspiarskiej ekipy, w szerokiej kadrze znalazło się aż trzech graczy, którzy jeszcze nawet nie zadebiutowali w narodowej drużynie. Wśród nich pojawił się Billy Gilmour, który sporadycznie dostawał szanse na grę u Thomasa Tuchela. 57-latek wyjaśnił, dlaczego dokonał takiego wyboru.

– To bardzo utalentowany zawodnik. Ostatnie miejsca w kadrze trzeba zagospodarować w jak najlepszy sposób i spróbować popchnąć reprezentację do przodu już na tym etapie. Billy Gilmour to zawodnik, którego znam od dłuższego czasu. Zbiera dobre recenzje w Chelsea – wyjaśnił "Clarkey".

– Miło było zobaczyć go w akcji w ostatnim czasie. Wygląda na to, że wyleczył swój uraz na dobre. Wcześniej nie mogłem go powołać do kadry ze względu na różne okoliczności. Straciliśmy dwóch ważnych dla nas pomocników, więc postanowiłem postawić na młodych. Billy ciężko pracuje przez ostatni czas w Chelsea i otrzymałem na jego temat dobre opinie z tamtych stron.

– Widziałem też, jak dobrze sobie radził pod wodzą Franka Lamparda, więc praktycznie od zawsze ten zawodnik krążył w moich myślach. Teraz będzie miał okazję na to, aby pokazać się z jak najlepszej strony na zgrupowaniu.

– Billy ma okazję grać w wielkim klubie na poziomie Premier League. Wiem doskonale, jak trudno jest przedostać się młodzieży do pierwszego zespołu w tym klubie. Za każdym razem, gdy dostaje swoją szansę, potrafi ją wykorzystać. Rywalizacja o miejsce w składzie Chelsea jest zacięta – podsumował Steve.

Źródło: The National Scotland