Fot. własne

Zabrakło skupienia, czyli wnioski po meczu Chelsea 0:1 Arsenal

Autor: Max Kossowski Dodano: 13.05.2021 17:45 / Ostatnia aktualizacja: 13.05.2021 17:45

Chelsea w ramach 36. kolejki zmagań Premier League miała okazję zmierzyć się z Arsenalem. Po meczu pełnym nieskuteczności oraz błędów, The Blues przegrali z Kanonierami 0:1. Oto kilka wniosków:

 

Brak skupienia

Możemy zauważyć, że w meczach z niżej notowanymi rywalami, piłkarze Tuchela łatwo gubią koncentrację. Wczorajszy błąd Jorginho wynikał właśnie z tego. Drużyna wygląda na mniej zmotywowaną gdy naprzeciwko jej stają zawodnicy drużyn pokroju Southampton czy Brighton. Dużo większą uwagę poświęca rywalom takim jak Real czy Manchester City.

 

Gdy przeciwnik stawia mur, Chelsea cierpi

Tuż po kuriozalnej sytuacji zakończonej bramką Smitha-Rowe’a, Arsenal zdecydował bronić się całym zespołem. I tak do końca spotkania. Napastnik gości - Pierre-Emerick Aubameyang, który był najwyżej ustawionym graczem Arsenalu, rzadko kiedy wychodził z własnej połowy. Zawodnicy Tuchela starali się jak mogli, ale cały czas bili głową w ścianę. Nieczęsto udawało się im posłać podanie za linie obrony czy kilkoma szybszymi podaniami zgubić obrońców Arsenalu. Trzeba nad tym popracować.

 

Nieskuteczność

Havertz strzela w sytuacji sam na sam na 1:0 i Chelsea spokojnie zgarnia trzy punkty - taki powinien być scenariusz na ten mecz. Sytuacja Havertza na początku spotkania była jedną z dogodniejszych w całym spotkaniu i zawodnik wysokiej klasy powinien kończyć każdą taką akcję. Temat nieskuteczności stał się już nudny, bo powtarzamy go co spotkanie, ale jak widać po tym meczu, pewne wykończenie sytuacji mogło dać Chelsea spory komfort.

 

Brak charakteru

Ręka w polu karnym? Zawodnicy milczą. Faul w polu karnym? Zero protestów. Gdy na boisku nie ma Rudigera, nasi zawodnicy nie walczą o swoje. Drużynie brakuje wspólnej reakcji. Zawodnicy Chelsea zamiast ubiegać się o swoje u sędziego, stoją jak słupy soli i milczą. Kibiców to z pewnością irytuje, bo każdy wie, że wywieranie presji na sędzim często przynosi pozytywne skutki.

 

VAR? A po co to komu?

Kontrowersje wokół VAR-u w Anglii nie milkną. Bardzo słusznie. Rob Holding obronił strzał Masona Mounta ręką w swoim polu karnym, a sędziowie VAR nawet nie drgnęli palcem. W erze miliona powtórek każdej akcji jest to skandaliczne. Niestety, ale w Anglii VAR nie działa dobrze od samego początku. Władze ligi powinny pomyśleć o radykalnych zmianach powtórek wideo, bo błędy tego systemu zakrawają o dramat.

Źródło: własne

Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.

Nasza strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

close