Raheem Sterling przyznał po meczu, że ogarnęła go wściekłość po tym, jak główny arbiter i VAR ogłosili werdykt o niepodyktowaniu rzutu karnego za rzekome przewinienie Kurta Zoumy na nim.

Zawodnik Manchesteru City otworzył wynik spotkania na Etihad Stadium, a jeszcze przed przerwą gospodarze mogli prowadzić już 2:0, lecz Sergio Agüero przedobrzył z wykonaniem "jedenastki", którą z łatwością wybronił Édouard Mendy.

W drugiej odsłonie to zawodnicy Thomasa Tuchela doszli do głosu. Najpierw stan rywalizacji wyrównał Hakim Ziyech, a zwycięską bramkę w doliczonym czasie gry zdobył Marcos Alonso. Wszakże przy wyniku 1:1 w końcowej fazie meczu doszło do niemałej kontrowersji, kiedy to Zouma starł się ze Sterlingiem w polu karnym The Blues.

26-latek, grający w przeszłości w Liverpoolu, jest przekonany, że jego drużyna została skrzywdzona przez sędziów w związku nieodgwizdaniem rzutu karnego.

– Nie byłem w stanie oddać strzału, ponieważ on [Zouma] trafił mnie z tyłu kolanem w udo. Nie jestem pewny w jak bardzo dokładny sposób przebiegła weryfikacja tej sytuacji, ale sędzia powiedział mi, że wszystko zostało przeanalizowane przez VAR. Osobiście uważam jednak, że należał się nam rzut karny – skomentował Raheem.

– Myślałem, że VAR został stworzony po to, aby pomagać, ale dla mnie ten system nabiera inne znaczenie. Sędzia [Anthony Tylor] oznajmił mi, że wszystko zostało sprawdzone i z pewnością nie było to przewinienie na rzut karny. Z mojej perspektywy wyglądało to z goła odmiennie.

– Trudno nam przyjąć tą porażkę, w szczególności gdy mieliśmy wiele sytuacji, które mogły wyjaśnić rezultat meczu znacznie wcześniej. Niewykorzystane okazje się jednak zemściły i zostaliśmy ukarani – podsumował angielski skrzydłowy.

Źródło: Sky Sports