Thomas Tuchel jako pierwszy trener w tym sezonie pokrzyżował plany Pepa Guardioli w drodze po poczwórną koronę. Faworyzowany zespół hiszpańskiego menedżera uległ na Wembley Chelsea 0:1 i ostatecznie to londyńczycy zmierzą się w finale Pucharu Anglii z kimś z pary Leicester City - Southampton.

Szkoleniowiec The Citizens przyznał, że przyszło się zmierzyć jego zespołowi z wymagającym rywalem, a w szeregach jego podopiecznych zabrakło błysku geniuszu.

– Chelsea zagrała dobre pierwsze 15, 20 minut spotkania, a my w tym okresie mocno się borykaliśmy z naszą grą. W ostatnich dziesięciu minutach pierwszej połowy już lepiej sobie radziliśmy. Może nie wykreowaliśmy wielu sytuacji, ale byliśmy lepiej zorganizowani. Kiedy na boisku zameldowali się Phil [Foden] i İlkay [Gündoğan], zaczęliśmy stwarzać sobie więcej okazji. Gratulacje dla Chelsea.

– Nasz rywal był silny i dobrze zorganizowany, z siedmioma doświadczonymi zawodnikami zagęszczającymi środek pola. W takich chwilach potrzebny jest powiew jakości, którą posiadamy. Ogólnie chłopaki nie złożyli broni, a sam mecz był naprawdę zacięty.

– Ostatecznie nie udało nam się znaleźć kluczowych zawodników w odpowiednich miejscach. Przez większość meczu nie kreowaliśmy dużo, ale pod koniec wychodziło nam to coraz lepiej. Jak na razie jestem zachwycony z tego, co udało nam się zrobić do tego momentu. Rozegraliśmy już pokaźną liczbę spotkań, po wsze czasy gramy także w środku tygodnia. Teraz czas na Aston Villę. Potrzebujemy jeszcze dziesięciu punktów, ale teraz trzeba zdobyć kolejne trzy. Później czeka nas finał pucharu ligi i półfinał z PSG.

Źródło: Manchester City FC