Czy obserwujemy najlepszy start na ławce trenerskiej Chelsea w erze Abramowicza?

Autor: Mariusz Lentowicz Dodano: 25.03.2021 11:55 / Ostatnia aktualizacja: 25.03.2021 11:59

Od pewnego czasu Chelsea jest bardzo przewidywalną drużyną. Niezależnie kto jest przeciwnikiem The Blues, zawodnicy Thomasa Tuchela i tak nie przegrywają. Tak to przynajmniej wyglądało w ciągu pierwszych dwóch miesięcy jego rządów na Stamford Bridge. Te statystyki robią wrażenie na każdym potencjalnym rywalu.

 

We wszystkich rozgrywkach Chelsea, pod wodzą Tuchela rozegrała14 meczów i nie została jeszcze pokonana, wygrywając 10 spotkań i remisując cztery. Na uwagę zasługuje również ich bilans bramkowy. W tych 14 spotkaniach Drużna straciła zaledwie dwie bramki. Natomiast obecnie The Blues rozegrali już 687 minut bez straty bramki. Ostatnim, któremu udało pokonać się bramkarza Chelsea był Takumi Minamino, w meczu z Southampton i był to jedyny gol strzelony przez zawodnika grającego w drużynie przeciwnej, gdyż druga stracona bramka była samobójczym trafieniem Antonio Rudigera.

 

Do rozegrania pozostało dziewięć spotkań ligowych, a zapewnienie sobie miejsca w pierwszej czwórce Premier League jest w zasięgu ręki. Chelsea czekają jeszcze ćwierćfinałowe mecze Ligi Mistrzów z FC Porto oraz półfinałowe starcie z Manchesterem City w FA Cup. Z całą pewnością zarząd londyńskiej drużyny jest z siebie w pełni zadowolony. Zwolnienie Franka Lamparda po 18 miesiącach wywołało spore dyskusje oraz podzieliło fanów Chelsea. Widać jednak, że póki co ich decyzja wydaje się słuszna, a drużyna pod wodzą nowego szkoleniowca radzi sobie znakomicie.

 

Kluczowe pytanie brzmi: Jak statystyki Tuchela wypadają na tle jego poprzedników? Okazuje się, że całkiem dobrze, choć nie jest on jedynym z tak dobrym początkiem w drużynie. Poniższa tabelka ukazuje pierwsze 14 spotkań wszystkich menedżerów Chelsea w erze Abramowicza. Jeśli chodzi o procent zwycięstw, Thomas Tuchel zajmuje czwarte miejsce.

 

 

Pierwszy rzut oka na tabelkę i od razu możemy wysunąć argument, że to, co robi Tuchel, nie jest aż tak wyjątkowe. Widzimy, że wraz z zatrudnieniem nowego menedżera, forma zespołu rosła. W końcu trzech trenerów ma lepsze wyniki: Carlo Ancelotti, Jose Mourinho (podczas pierwszej kadencji w 2004 roku), a także Maurizio Sarri. Thomas Tuchel jest jednym z sześciu menedżerów mogących pochwalić się procentem zwycięstw na poziomie 71,4 w pierwszych 14 meczach.

 

Sprawiedliwie jednak byłoby dokonać pewnego rozróżnienia pomiędzy trenerami, którzy rozpoczynali pracę z zespołem latem, dzięki czemu mogli lepiej poznać zespół jeszcze przed rozpoczęciem sezonu, a trenerami, którzy zostali zatrudnieni w trakcie trwającego sezonu. Ci pierwsi mają większy wpływ na chociażby politykę transferową i mogli ściągać nowych zawodników, więc ich start był z reguły łatwiejszy, natomiast ci drudzy musieli wyciągać maksymalny potencjał z zawodników będących już w drużynie.

 

Tak więc, nie umniejszając znakomitej pracy wykonanej przez Carlo Ancelottiego, Maurizio Sarriego i Jose Mourinho, trzeba zauważyć, że mieli przewagę, gdyż zaczynali swoją pracę latem, przed rozpoczęciem sezonu. Nie było problemu podzielonej szatni, czy grupy zawodników pozbawionych pewności siebie, gdy pojawiali się po raz pierwszy w Cobham, a optymizm był oczywisty.

 

Z tego samego powodu trzeba również uznać wynik Tuchela za większe osiągnięcie, niż wynik Antonio Conte pomimo, że obaj wygrali 10 z 14 pierwszych spotkań. Włoch jednak wciąż zasługuje na szacunek, ponieważ po kilku słabszych meczach potrafił odnaleźć formacje, która okazała się zwycięska i poprawiła grę drużyny. Był to system z trzema obrońcami, podobny do tego, który stosuje obecnie Tuchel. Luiz Felipe Scolari i Andre Villas-Boas, którzy zostali zwolnieni po trzech i dwóch miesiącach swoich jedynych sezonów u steru Chelsea, są dla Niemca ostrzeżeniem, że obiecujące otwarcie jest trudne do utrzymania i nie gwarantuje długiego pobytu na Stamford Bridge.

 

Początki Tuchela można jednak bezpośrednio porównać do trzech innych menedżerów, którzy również rozpoczynali swoją pracę w trakcie trwania kampanii. Avram Grant doprowadził Chelsea do finału Lig Mistrzów po zastąpieniu Jose Mourinho we wrześniu 2007 roku. Guus Hiddink prawie powtórzył ten wyczyn rok później, po odejściu Scolariego w lutym, ale w półfinale rozgrywek drużyna przegrała z Barceloną w kontrowersyjnych okolicznościach. W przeciwieństwie do Granta, Holender przygodę na Stamford Bridge zakończył zdobyciem Pucharu Anglii.

 

Trenerem, który osiągnął najwięcej przejmując zespół w trakcie sezonu był bez wątpienia Roberto Di Matteo. Włoch dziewięć lat temu przejął drużynę w trudnym momencie po półrocznych rządach Andre Villasa-Boasa i wygrał z drużyną Ligę Mistrzów oraz Puchar Anglii. Wszyscy trzej wymienieni trenerzy mieli jednak coś, czego nie ma Tuchel. Jedną z najlepszych grup piłkarzy w historii Chelsea, do której należeli: Petr Cech, Didier Drogba, Frank Lampard, czy John Terry. Ci piłkarze powodowali, że powinieneś niemal automatycznie wygrywać spotkania. Rafa Benitez również miał do dyspozycji tych piłkarzy, a do tego dochodził talent Edena Hazarda, a mimo to radził sobie znacznie gorzej niż obecny menedżer The Blues.

 

Warto również zauważyć, że w momencie przyjścia Tuchela, Chelsea miała o wiele gorszą passę niż ta, z której musieli podnieść zespół Grant, Hiddink i Di Matteo. Mourinho przegrał tylko jeden mecz z siedmiu rozegranych we wszystkich rozgrywkach, kiedy został zwolniony po raz pierwszy, a rosnące napięcie między nim a Abramowiczem było głównym czynnikiem jego odejścia. Scolari został zwolniony po dwóch porażkach w ostatnich 14 meczach. Siedem zwycięstw w tym okresie zostało uznane za niewystarczające. Również Villas-Boas zaliczał kiepskie wyniki przed odejściem o czym świadczą trzy porażki w ostatnich pięciu spotkaniach lub jedno zwycięstwo w siedmiu. Mimo to, końcówka kadencji Lamparda z pięcioma porażkami w dziewięciu meczach w grudniu i styczniu tego sezonu jest najgorszą serią ze wszystkich wyżej wymienionych.

 

Start Tuchela w Chelsea z pewnością można uznać za jeden z najlepszych i widać powody do optymizmu, że może on powtórzyć to co zrobili Di Matteo i Hiddink i wygrać pierwsze trofeum po nominacji na stanowisko w połowie sezonu. Jak sam zainteresowany mówił w weekend:

 

­– Nie chcemy znaleźć się w sytuacji, gdy strach przed przegraną jest większy, niż głód zwycięstwa, dlatego nie przyglądamy się zbytnio temu co osiągnęliśmy. To już przeszłość. To naturalne, że czasami zaczyna to na ciebie wpływać i chcesz bronić tej dobrej serii. Mimo to, chcę żebyśmy zawsze byli odważni i skupiali się na zwycięstwach. Nie chcę, żebyśmy unikali porażki, która zabije nasz rekord. Ten rekord jest już historią.

 

Jeśli po przerwie reprezentacyjnej drużyna nadal będzie kontynuować tak dobrą grę, to wszystkie osoby związane z Chelsea będą miały o wiele więcej powodów do świętowania.

Źródło: The Athletic

Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.

Nasza strona korzysta z ciasteczek, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.

close