10 pytań: Marcos Alonso
Dodano: 11.03.2021 12:44 / Ostatnia aktualizacja: 11.03.2021 12:44Był pomijany przez Franka Lamparda, krążyły plotki o jego potencjalnym odejściu z Chelsea, a dziś jest jednym z podstawowych piłkarzy The Blues. Mowa tu oczywiście o nikim innym jak o Marcosie Alonso.
Hiszpan w ostatnich meczach był zdecydowanie jednym z najbardziej wyróżniających się piłkarzy Thomasa Tuchela. Powrót na pozycję lewego wahadła dał mu zdecydowanie porządnego „kopa”, bowiem jego gra w tym momencie może cieszyć oko każdego kibica Chelsea.
Marcos, znowu jesteś na lewym wahadle. Czy są jakieś różnice w grze na tej pozycji pod wodzą Thomasa Tuchela w porównaniu z Antonio Conte?
– W ogólnym rozumowaniu jest to wciąż ta sama pozycja, jednak można dostrzec kilka różniących się elementów. Otaczam się teraz innymi graczami i jest to trochę inne niż poprzednio oraz różnych rzeczy wymaga od nas menedżer. Teraz, podobnie jak w czasach Conte bronimy się bardzo dobrze i staramy się kontrolować nasze mecze. Kiedy przychodzą momenty załamania, drużyna radzi sobie z nimi w odpowiedni sposób. Kiedy trenerem był Sarri grałem jako lewy obrońca w czteroosobowym bloku defensywnym, a mimo tego byłem zaangażowany we większą ilość bramek niż kiedykolwiek.
– Myślę, że nie chodzi tutaj o ustawienie. Cieszę się z tego, że mogę grać, to ważniejsze niż pozycja na boisku. Lubię grać na obu pozycjach. Pozycja lewo-wahadłowego jest bardziej ofensywna i jest oczywiście mniej odpowiedzialna w obronie. Powiedzmy szczerze, że jest to fajniejsze, ale najważniejszą rzeczą jest pomaganie drużynie w każdym meczu. Dobro zespołu i osiąganie wyników to rzeczy, dla których ciężko pracuję podczas treningów.
Czas, w którym byłeś poza drużyną zbiegł się z naprawdę ponurym okresem dla piłki nożnej, obostrzenia i tak dalej. Jaki był Twój umysł w tamtym czasie?
– To było trudne. Pandemia jest ciężka dla wszystkich. Widzisz wielu umierających ludzi, wielu przyjaciół i bliskich krewnych , którzy cierpią z powodu wirusa. To jest trudne. Jeśli dodasz do tego ciężkie chwile w pracy, staje się to jeszcze trudniejsze, ale musisz kontynuować życie poza boiskiem. Z własnego doświadczenia wiem, że najlepszym rozwiązaniem w takiej sytuacji jest ciężka praca i oczekiwanie na nadejście lepszych czasów. Czasami dzieje się to w jednym klubie, a czasami zmieniasz otoczenie, ale i tak w każdej chwili musisz być gotowy. Trenowałem bardzo ciężko, nawet ciężej niż zwykle i starałem się skupić na swoim poziomie sprawności i upewnić się, że jestem gotowy, gdy nadejdzie czas powrotu na boisko.
Czy trudno było utrzymywać kontakt z twoją rodziną w Hiszpanii?
– Trudno podróżować. Nie miałem okazji widywać ich tak często jak miało to miejsce w poprzednich latach. Utrzymuje z nimi kontakt poprzez różnego rodzaju komunikatory wideo. Nie mogę się doczekać aż wszystko wróci do normy i będę mógł widywać rodzinę znacznie częściej. Miło widzieć ich także podczas naszych meczów na Stamford. Tęsknota za fanami też jest przygnębiająca, ale jesteśmy coraz bliżej ich powrotu. Nie mogę się doczekać momentu, w którym razem z kibicami będziemy mogli cieszyć się naszymi meczami.
Twój Tata udzielił ostatnio wywiadu, w którym powiedział, że dużo nauczyłeś się od niego.
– Nic nie widziałem, ale z tego co mówisz, wydaje mi się, że to mógłby być on. Mam szczęście, że mam jego doświadczenie. W każdej karierze piłkarskiej masz dobre i złe momenty, nawet jeśli jesteś jednym z najlepszych piłkarzy wszech czasów jak Messi czy Ronaldo. Jeśli menedżer nie przepada za tobą, to jest to całkiem zrozumiała sytuacja, jednak ważniejszy jest sposób w jaki to odbierasz.
– Mój tata powiedział mi, że gdyby od grał w tych czasach, jego ojciec powiedziałby mu: „Powiedz trenerowi dokąd mam iść, a pójdę do właściciela i przekażę mu, że odchodzę!”. Mój tata zawsze mi powtarza, że nie miał tyle szczęścia co ja, jeśli chodzi o rady mojego dziadka. Zawsze uczył mnie ciężkiej pracy i gotowości na trudne chwile. Jestem profesjonalistą, muszę być gotowy i skupiony.
Pozostając przy temacie Hiszpanii, wydaje się, że La Liga nie jest tak silna w tym sezonie jak zwykle. Zgadzasz się z tym?
– Przyczyną tego wszystkiego jest to, że ten sezon jest bardzo dziwny. Gramy co trzy dni, na trybunach nie ma kibiców. Jeśli spojrzysz na zespoły z Hiszpanii to zobaczysz jak silne składy mają te drużyny. Wiele drużyn z tego kraju w ciągu ostatnich dziesięciu lat docierało aż do finału Ligi Mistrzów. Nie może się to wszystko tak szybko zmienić w ciągu zaledwie jednego sezonu.
Czego oczekujesz w rewanżu przeciwko Atlético Madryt w przyszłym tygodniu? Aby pozostać w grze muszą zdobyć przynajmniej jedną bramkę...
– Kiedy zobaczyłem ich skład na mecz z nami, powiedziałem, że zamierzają grać ofensywnie. Potem sposób w jaki graliśmy zmusił ich do przejścia do obrony i to my przejęliśmy kontrolę nad posiadaniem piłki. Mecz stał się dla nich bardzo trudny. Z całą pewnością drugie spotkanie będzie jeszcze trudniejsze niż poprzednie. Nie możemy być zbyt pewni siebie, musimy pamiętać, że wykonaliśmy do tej pory zaledwie połowę zadania.
Grałeś w trzech wielkich piłkarskich krajach. Czy możesz porównać Hiszpanię, Włochy i Anglię?
– Dorastanie i bycie takim mężczyzną jakim jestem w tym momencie było dla mnie bardzo ważne. Poznawałem różnicę między tymi krajami, między ich kulturami i typami futbolu. W każdej z drużyn grałem w rożnych formacjach i na różnych pozycjach. W Realu Madryt grałem bardziej ofensywnie, wygrałem ligę i często utrzymywaliśmy się przy piłce. Następnie grałem w Bolton i moja gra polegała głównie na obronie.
– We Włoszech wyglądało to podobnie. Piłka nożna jest tam bardziej konkurencyjna, bardziej pozycyjna. Przez pierwsze pół roku było mi tam naprawdę bardzo ciężko. Poszedłem do zespołu, w którym na mojej pozycji byli dwaj reprezentanci kraju. Trudno było zdobywać jakiekolwiek minuty. Ponadto, gdy zmieniasz kraj i udajesz się w nowe miejsce i do nowego zespołu, aklimatyzacja zajmuje trochę czasu.
– Miałem okazję pojechać do Sunderlandu i grać tam przez sześć miesięcy. To była doskonała okazja, aby pokazać wszystkim, że dobrze radzę sobie w Premier League, a także ciągle doskonalić się jako zawodnik i być gotowym na następny rok we Fiorentinie. Tam zacząłem grać na lewym skrzydle. To również było ważne, aby poznać nową rolę. Dobrze jest uczyć się nowych rzeczy, ponieważ pozwoliło mi to rozwinąć się na boisku jak i poza nim.
Co z życiem w tych krajach?
– Miejsca i styl życia są bardzo różne, ale nie mam żadnych zastrzeżeń. Ludziom trudno jest czasami przyzwyczaić się do pogody w Anglii czy do różnic kulturowych między krajami południowej Europy, takimi jak Hiszpania czy Włochy, a tu w Anglii. Szczerze mówiąc, podobało mi się w każdym miejscu. Byłem trochę niezadowolony z powodu pogody na północnej i północno-zachodniej części Anglii, ale wszędzie gdzie byłem miałem wspaniałe chwile i doświadczenia. Poznałem wiele osób w tamtym czasie i wiem, że gdyby czas się cofnął, zrobiłbym dokładnie to samo. To była dobra kariera i dobre doświadczenia.
- Źródło: ChelseaFC
Aby móc dodać komentarz musisz się zalogować lub zarejestrować, jeśli wciąż nie posiadasz u nas konta.